29

12 3 1
                                    


*Selena


Dotkliwy ból utrudnia mi złapanie kolejnego swobodnego wdechu. Dźwięk dochodzący za ściany zwiastuje rozsuniecie się na trzy części powierzchni, do której jestem przytwierdzona. Po obu stronach mnie ze szczelin prześwituje jasne światło. Jest go co raz więcej po czym gaśnie. 

Znów oplata mnie ciemność, która zaciska mnie w swoich więzach...

Środkowa część ściany, której jestem więźniem powoli obraca się o sto osiemdziesiąt stopni. Czekam w gotowości palona od środka ciekawością, niepewnością i gniewem.

Czas tyka miarowością jakby odliczał ostatnie sekundy...powoli, jedna po drugiej.

Zapada całkowita ciemność, która rozbudza jedynie lęk przed tym co nieznane. Mechanizm  sterujący ścianą przestaje się obracać i czekam w milczeniu nadsłuchując jakichkolwiek dźwięków, które zdradzą chociażby coś więcej.Co znajduje się po drugiej stronie pułapki?

Cisza, króluje będąc panią sytuacji.

W uszach słyszę jedynie puls przepływającej krwi, własny oddech oraz bicie serca, które mam wrażenie, że wyskoczy mi z piersi. Ciemność jedynie zwielokrotnia uczucie niepewności wyostrzając pozostałe zmysły.

Światło powoli rozświetla pomieszczenie, w którym się znajduję a w oddali dostrzegam trzy postacie. Panuje półmrok i nie widzę wyraźnie twarzy choć mam pewne podejrzenia co do dwóch postaci, jednak to tylko przeczucie z szybkiej analizy postury. W położeniu, w którym się znalazłam może ono zaburzać jego ocenę. Wewnątrz mnie szaleje całe spektrum ekstremalnych odczuć, które zaburzają racjonalną ocenę.

Obydwoje wyjmują broń i celują prosto w jeden cel. Moją głowę. Są zdziwieni niespodziewaną wizytą równie mocno jak ja i traktują mnie jak niepodziewanego wroga.  

Gdy John mnie rozpoznaje wydaje się zaskoczony. Jakby o niczym nie wiedział.

Zmienia kierunek swojego wyznaczonego celu i kieruje broń w czoła Aspla. Pomiędzy nimi rozgrywa się wojna spojrzeń o sile wybuchu nuklearnego. Śmiercionośny podmuch jest odczuwalny na mojej skórze co wywołuje zimny dreszcz na ciele.

-Witaj Selena, co za niespodzianka, że wpadłaś? - uśmiecha się szyderczo przepełniony dumą, że coś mu się udało. Z całą pewnością nie pierwszy raz...- wymownym spojrzeniem triumfuje upajając się widokiem mojego spętania.

-A więc to twoja sprawka Aspel? –mam ochotę zmieść go z powierzchni ziemi samym spojrzeniem. Blokują mnie jedynie więzy, z których nie mogę się wydostać. Każda kolejna próba wyswobodzenia się spełza na niczym.

-Znów cię zaskoczyłem piękna. Bo jestem dobry. – zaciska szczęknę.

-Ktoś dzisiaj zginie Aspel. Ty będziesz numerem dwa na liście! - John jest wściekły co słychać w tonie jego głosu. Robi krok zbliżając się do Aspla i dociska broń do czoła. Obydwoje zastygają w bezruchu badając czy to jedynie blef przeciwnika.

-John, zaintrygowałeś mnie. Zdradź kto będzie numerem jeden, bo ta cyfra jest już obstawiona moją powalającą osobą.

-Tak ci śpieszono do śmierci? Oj Aspel! Zdrajca, który odważył się ugrać coś na twoją korzyść. Lojalność to święta zasada, za którą płaci się głową. Drugą ręką wyjmuje z kieszeni spodni telefon i dzwoni nie spuszczając ani na sekundę wzroku z lowelasa. – Przynieść mi głowę tego nowego. To zdrajca. - głosem zimnym jak lód.

-Po ce te nerwy John? - Aspel usilnie próbuje rozładować atmosferę.

-Ludzie to nie martwe przedmioty. Emocje, które się w nich rodzą pozwalają wpływać i ukierunkować ich działanie oraz ustanowić priorytety. Dla nich to wszystko robimy. Dla dumy, szacunku, pożądania. Strata uświadamia nam nasze priorytety i cele. Ile jesteśmy w stanie poświęcić by coś osiągnąć?

-Czasem zbyt wiele John. Samce alfa tak robią. To dominacja nas tak podnieca czyniąc z nas niezwyciężonych potworów.

-Aspel, powinieneś się strzec, aby nie stać się jednym z nich. Bo gdy zbyt długo patrzysz w oczy diabła, gdzie panuje otchłań ona zaczyna patrzeć na ciebie. Wciągnie cię w swoje sidła i nie wypuści z objęć.

-To co bezpośrednie starcie John?

-Arena. Teraz.

-Znakomicie. Gotowy na porażkę?

-Przygotowany na prawdę Aspel. – ich spojrzenia są śmiercionośne.

Selena*

Gdy tak ich słucham zbiera mi się na mdłości. Mężczyźni myślą jedynie o własnych pragnieniach. Zamiast używać mózgu myślą jedynie członkami. Nie byłoby w tym nic złego, bo przecież ta erotyczna droga jest nieprawdopodobnie ujmująca. Jednak tutaj wszelkie granice zostały przekroczone.

Czy oni się widzą do czego zmierza świat?

Dwa samce alfa czekają w starciu, aby doskoczyć sobie do gardeł i skręcić sobie karki. Mam miejsce w pierwszym rzędzie a show dopiero się rozkręca. Boję się jak to wszystko się zakończy.

Trzecia postać która soi w oddali i się przygląda nie reaguje. Stoi w milczeniu i ciemności, która nie ujawnia jej tożsamości. Gestem dłoni zezwala na starcie dając przyzwolenie. Musi być kimś ważnym w tym procederze a może kimś z rady starszych. Na pewno liczą się z jej zdaniem. W brzuchu czuję, jak żołądek robi fikołka i odczuwam znajomy ucisk, który sprawia znośny ból.

-John kim jest ta trzecia osoba? – nie mam odwagi zapytać jej bezpośrednio choć skręca mnie z ciekawości. W tym procederze władzę sprawują członkowie rady starszych i to do nich należy ostateczna decyzja. Czyżby na to spotkanie przybył jeden z nich.

-Nie teraz Selena! – John odpowiada z surowością jakbym wybrała zadając to pytanie najgorsza i niewłaściwą z możliwych chwilę na to pytania.

-Kim jesteś? Członkiem rady starszych? Zatrzymaj ten proceder ratując kobiety z tej niewoli. To trzeba zakończyć! - postać nadal milczy. Po chwili unosi rękę i ostrzega mnie grożąc palcem.

Imperium mroku.Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz