46.

125 9 0
                                    

W nocy trafiłam do szpitala. Myślałam, że zemdleję, zanim mnie tam dowiozą. Dwa razy traciłam przytomność. Jednak nikt nie zakwalifikował mnie do cesarskiego cięcia. Wyzywałam lekarza i pielęgniarki, że ryzykowały życiem moim i mojego dziecka. Bałam się, że skończę jak moja mama, a chciałam wrócić z dzieckiem do domu. Czekałam na nie dziewięć miesięcy. Nie chciałam umrzeć. Płakałam podczas porodu, a Drew nie mógł patrzeć na mnie w takim stanie. W którymś momencie pielęgniarka wyprowadziła go z sali. Przeraził się do tego stopnia, że w ogóle nie pomagał, a poganiał lekarza i był gotowy wdać się z nim w bójkę, przez co stresował mnie bardziej. Oboje dostaliśmy leki na uspokojenie. Po wszystkim wstyd było mi spojrzeć w twarz ludziom, którzy odbierali mój poród. Byłam chyba najgorszą pacjentką, ale naprawdę się bałam.

Nad ranem urodziłam zdrowego chłopca. Drew był zachwycony. Płakałam ponad godzinę od momentu, gdy przyszedł na świat. Nie potrafiłam się powstrzymać. Martwiłam się, że usłyszę złe wieści. Obwiniałam lekarzy, że patrzyli na moje cierpienie i nie zdecydowali się na przeprowadzenie cesarskiego cięcia. Co, jeśli w ten sposób zaszkodzili mojemu dziecku? Nie odpuściłabym im.

– Nic mu nie jest – zapewniał Drew.

Cieszyłam się, że żyłam i spędzę ze swoimi dziećmi najbliższe lata. Po prostu jeszcze to do mnie nie docierało. Przeżyłam ciężki poród. Na pewno nie dam się do tego namówić kolejny raz, ale wydawało mi się, że nikt nie będzie mnie próbował namawiać, a już na pewno nie Drew. Dziewięć miesięcy ciąży było niczym w porównaniu z tym, w jakim stanie zobaczył mnie na porodówce.

W ostatnich tygodniach wmawiałam sobie, że mój syn był chory. Coś mi odbiło. O mało nie zwariowałam. Lekarze na badaniach wiele razy pokazywali mi, że wszystko było dobrze. Nie satysfakcjonowała mnie taka odpowiedź. Miałam wrażenie, że chcieli mnie zbyć. Jedynymi momentami, kiedy byłam spokojna to te, gdy spędzałam czas z Cleo. Przy niej potrafiłam się nawet uśmiechnąć. Wieczorem atakowałam Drew swoimi obawami i okropnymi myślami. Znosił mnie cierpliwie, ale widziałam, że niewiele brakowało, żeby nie wytrzymał. Współczułam mu. Najpierw musiał poradzić sobie ze mną po śmierci Clarka, później po samobójstwie Lisy, a teraz jeszcze to. Zbyt wiele zrzuciłam na jednego człowieka. Oby kiedyś nie doszedł do wniosku, że nie chciał się ze mną dłużej męczyć i nie odejdzie z dziećmi. Załamałabym się.

– Wiem. - Otarłam łzy.

– Rita – chwycił moją twarz w dłonie – udało się nam. Kocham cię.

Byłam szczęśliwa, gdy w końcu mogłam wziąć na ręce swojego synka. Nie wyobrażałam sobie tej chwili. Maluch na szczęście spał spokojnie w moich ramionach. Przy Cleo nauczyłam się już reagować na płacz dziecka, ale wiele rzeczy jeszcze nie umiałam. Dobrze, że miałam przy sobie Drew. On wiedział, co zrobić w prawie każdej sytuacji. Miałam nadzieję, że był teraz tak samo szczęśliwy, jak ja. Mógł powitać na świecie jeszcze jedno swoje dziecko.

– Czy tak samo było, gdy urodziła się Cleo? - Przyglądałam się maleństwu.

Chciałam poznać jakieś szczegóły z jej pierwszych dni życia. Dojrzałam do tego, by je poznać. Mogłabym jej kiedyś opowiedzieć coś więcej, gdyby zapytała. Gdybym odesłała ją do taty, zaczęłaby coś podejrzewać. Cleo na pewno wyrośnie na mądrą dziewczynę. Oby tylko nie pakowała się w kłopoty. Zależało mi, żeby miała lepsze życie niż my. Zasłużyła na to. Drew zadba, żeby niczego jej nie zabrakło.

– Nie. - Przysiadł obok nas. – Widziałem ją tylko przez szybę, a następnego dnia ustaliliśmy z Lisą, jak będziemy się nią zajmować.

Wydawało mi się, że był wtedy przy nich. Pamiętałam, że spotkaliśmy się tamtego dnia w szpitalu. Zapewne dziewczyna nie zamierzała przyzwyczajać się do dziecka, a zadzwoniła do Drew, żeby ułatwić mu kontakt z córką. Zamierzała zostawić Cleo ojcu. Dobrze zrobiła. Gdyby chłopak się nią nie zajął Lisa, mogłaby zostawić ją w szpitalu wśród obcy ludzi albo powiedziałaby o niej rodzicom.

Zanim Cię pokocham.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz