57.

77 8 0
                                    

DREW




Byłem przerażony tym, czego Cleo mogła dowiedzieć się od Państwa Johnson. Nie wiedziałem, czy Lisa naprawdę nie powiedziała im o dziecku. Podejrzewałem, że oni doskonale zdawali sobie sprawę, że mieli wnuczkę. Tyle że udawali. Chociaż to bez sensu. Na pewno chcieliby mi odebrać Cleo. Szczególnie po śmierci ich córki. Lisa pozbyła się praw rodzicielskich, bo nie chciała, żeby jej rodzice opiekowali się dziewczynką. Bała się, że zniszczą małej życie tak, jak zniszczyli ją. Po śmierci Lisy bałem się tego samego. Właśnie dlatego po czasie doszedłem do wniosku, że lepiej będzie sprzedać dom, który przepisała córce i Ricie. Musiałem zniszczyć wszystkie dowody na jakiekolwiek powiązanie Lisy z Cleo. Jednak moja matka postanowiła utrudnić nam życie. Jakbyśmy nie mieli za dużo kłopotów.

– Widzę, że nie czekałeś długo. - Matka Lisy otworzyła mi drzwi zadowolona.

– Gdzie Cleo? - Prawie ją pchnąłem.

Jeszcze chwila, a wpakowałbym się do środka bez zaproszenia. Miałem gdzieś protesty Pani Johnson. Musiałem chronić swoją córkę. Robiłem to przez lata i nie zamierzałem przestać, nawet gdy opuści dom rodzinny. Dzieci były dla mnie najważniejsze. Szkoda, że kobieta przede mną tego nie rozumiała. Gdyby tak było Lisa nadal by żyła i nie spędziłaby dorosłych lat w ośrodkach psychiatrycznych, z których rodzicom miało być łatwiej ją kontrolować.

– W środku.

– Wypuść ją.

Nie chciałem, żeby brała udział w naszej rozmowie. Mogłaby usłyszeć coś, co by ją zraniło. Nie przewidziałem, że Cleo albo Jamesowi aż tak bardzo będzie zależało na poznaniu prawdy o naszej rodzinie, że spotkają się z Johnsonami. Oni tylko na to czekali. Zapewne podejrzewali, że coś przed nimi ukrywałem. Przez lata czekali na moje potknięcie. Nawet liczyli, że Rita wróci do dawnego nałogu i porzuci mnie razem z dziećmi. Chcieli tego, bo poczuliby się lepiej. Moja żona jednak ułożyła sobie życie i nie zamierzała pozwolić rozdzielić się z dziećmi.

– Nie trzymam jej tutaj siłą. - Zaśmiała się. – Chciała dowiedzieć się czegoś o swoich rodzicach. Nie powiedzieliście jej prawdy.

– Co masz na myśli? - Spojrzałem na nią wkurzony.

Nie miała prawa wtrącać się w to, jak wychowywałem dziecko. Nie chciałem mówić o Lisie, żeby córka nie dociekała. To mogłoby wzbudzić jej ciekawość. Nie mogłem powiedzieć jej, że nie była córką Rity. Przez lata dziewczyny się ze sobą zżyły. Moja żona zaakceptowała dziecko swojej przyjaciółki, mimo że wiele razy zauważałem, że nadal miała do mnie o to żal. Cleo miała matkę, która ją kochała. Nie mogłem powiedzieć jej, że ta biologiczna się jej pozbyła, że wolała iść do więzienia, zamiast wychowywać dziecko, że zmarła być może przez nas. Nie wierzyłem, że Lisa popełniła samobójstwo z powodu swojej choroby albo tylko przez zachowanie rodziców. Mogliśmy mieć spory wpływ na jej decyzję, ale o tym nie powiem nikomu. To uchroni moją rodzinę przed poczuciem winy. Ja jakoś sobie z tym poradzę, ale dziewczyny i James na pewno nie.

– Dom należał też do niej.

Jeśli tylko o to chodziło, miałem przewagę. Nie zdecydowałem o jego sprzedaży. Chociaż moja żona miała mocne argumenty. Wiedziała, jak bardzo nie chciałem powiedzieć dzieciom prawdy. To nie miało wpływu na ich życie. Rita wykorzystała to, żeby podjąć decyzję o pozbyciu się domu. Wniosła do sądu odpowiednie dokumenty, żeby sprzedać go również w imieniu Cleo. Takim sposobem dziewczyna się o tym nie dowiedziała. Szkoda, że zapomnieliśmy spalić dokument własności i umowę. Miałem nadzieję, że córka nie znalazła swojego aktu urodzenia, który według naszej wersji zaginął, ale to nieprawda. Nie mogliśmy wpisać tam Rity jako matki, dlatego musieliśmy go ukryć.

Zanim Cię pokocham.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz