59.

97 7 0
                                    

RITA



Przyszedł czas powiedzieć prawdę Johnsonom. Nie mogliśmy ukrywać tego dłużej. Męczyła mnie ta tajemnica. Już dawno chciałam im powiedzieć, ale się bałam. Nie zabiorą mi Cleo. Była pełnoletnia. Sama zdecyduje, czy będzie chciała mieć z nimi kontakt. Nie mogłam jej nic zabronić. Była mądra i miałam nadzieję, że zrozumie, że dziadkowie mogli chcieć nią manipulować. Wierzyłam, że mnie zrozumie. Strach był silniejszy niż rozsądek. Przez długi czas wierzyłam, że rodzice Lisy zabiorą mi córkę, gdy się o niej dowiedzą. Pani Bale podsycała ten strach. Dlatego przyjaciółka pozbyła się praw rodzicielskich i przekazała opiekę nad córką Drew. Chciała, żeby dziewczynka została przy ojcu. Udało nam się dopilnować jej woli, ale nie byliśmy w stanie ukrywać prawdy w nieskończoność.

– Cleo jest córką Lisy, jednak nie macie do niej żadnych praw.

Rozmawiałam kilka tygodni temu z adwokatem. Musiałam poznać możliwości, jakie mieli Johnsonowie. Nikt nie mógł podważyć już oświadczenia Lisy. Nie, gdy było uznane sądownie i przy jej adwokacie. Mogłam być spokojna. Wszystko zależało od Cleo. Jednak mogła być pewna, że nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić. Może nie łączyły nas więzi krwi, ale przez lata traktowałam ją jak córkę. Była dla mnie tak samo ważna, jak James, którego urodziłam.

– Oczywiście, że mamy.

Mogli próbować. Stracą tylko pieniądze i zniechęcą do siebie Cleo. Dziewczyna miała prawo poznać prawdę o swojej rodzinie. Powinna wiedzieć też, że jej dziadkowie nie byli idealni. Nie rozumiałam, czemu miałoby zależeć im na kontakcie z wnuczką. Nie umieli się zająć własną córką, która przez lata potrzebowała pomocy. Wysyłanie Lisy do ośrodków psychiatrycznych nie było dobrym rozwiązaniem. Jak wszyscy wiedzieliśmy, nawet tam nikt nie był w stanie jej upilnować. Szkoda, że nikt nie odpowiedział za nie dopilnowanie swoich obowiązków.

– Nie. - Pokręciłam głową. – Zrzekła się jej.

– Była chora.

Jasne, ale do tego stanu doprowadzili ją rodzice i mogłam znaleźć na to dowody. Tym bardziej że podejrzenia Drew wydawały mi się prawdopodobne. Przykre, że w krótkim czasie rozszyfrował moją przyjaciółkę lepiej niż ja. Nie zamierzałam się jednak już o to kłócić. Mieliśmy inne problemy. Byłam silna i zamierzałam podjąć z nimi walkę o Cleo. Tym bardziej że byłam w stanie wiele rzeczy udowodnić. Znałam Lisę lepiej niż Johnsonowie. Przecież nic nie wiedzieli o wnuczce wcześniej.

– Owszem. Dziewczyna jest pełnoletnia. Sama zdecyduje, czy chce mieć z wami cokolwiek wspólnego.

Nie będę niczego zabraniać córce. Nie miałam prawa. Zamierzałam jej opowiedzieć o Lisie i jej kontaktach z rodzicami. Chciałam, żeby zrozumiała to, co ja. Moja przyjaciółka nie uciekała. Zmieniała miejsce ośrodków zbyt często, bo tak było wygodnie Johnsonom. Wcale nie zależało im na zdrowiu córki. Raczej na tym, jak ją kontrolować, mimo że była pełnoletnia. Pieniądze nie wystarczyły. Miałam wrażenie, że wmówili Lisie chorobę do tego stopnia, że w końcu ześwirowała.

– Skąd mam pewność, że jej nie zbuntujesz? - Patrzyła na mnie.

Nie czułam takiej potrzeby. Powiem jej prawdę i sama zdecyduje, co zrobi. Kilka lat temu obiecałam, że wesprę Cleo w każdej decyzji i zamierzałam dotrzymać słowa. Musiałam pogodzić się z tym, że Johnsonowie dowiedzieli się prawdy. Brałam pod uwagę taką ewentualność. Wcześniej było trudniej. Dzieci były młodsze i niewiele by zrozumiały. Miałyby żal do mnie i Drew, że ich oszukiwaliśmy. Miałam nadzieję, że teraz spokojnie pozwolą nam wszystko wyjaśnić i przemyślą sobie całą sprawę, że zrozumieją nasze zachowanie oraz strach. Wierzyłam w to, bo Cleo i James byli mądrymi dzieciakami.

Zanim Cię pokocham.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz