Harry nawet nie wiedział, kiedy smak dymu na języku, zmieszał się z alkoholem, a ręce Malfoya znalazły się na jego szyi, starając się jeszcze mocniej przyciągnąć go do siebie, choć nie było to już możliwe. Jego zapach mącił mu w głowie, a ciepłe, zachłanne usta, odbierały racjonalne myślenie.
Czy to nie o tym marzył? Czy to nie na wyobrażaniu sobie tego momentu, spędzał ostatnie wieczory? Oj, zdecydowanie tak. Cichy jęk wyrwał mu się z gardła, kiedy ich języki połączyły się w głębszym pocałunku. Chwilę później poczuł jak jego ciało, nieco zjechało w dół z parapetu, całkowicie poddając się naporowi drugiego chłopaka. Malfoy nadal przed nim kucał, dlatego nic nie stało na przeszkodzie by pociągnąć go na siebie.
— Oszalałeś, Potter — mruknął mu prosto w usta, kiedy Harry przeniósł dłonie z kołnierza jego koszuli, na barki, naciskając na nie, by dać mu lekko do zrozumienia, by przysunął się bliżej i usiadł mu na kolanach.
— Cicho Malfoy, już to mówiłeś dzisiaj — powiedział i westchnął, kiedy ten w końcu opadł na jego nogi. Przyjemny ciężar i świadomość tego, że chłopak dosłownie na nim siedział, sprawiały, że był bliski zawału.
— A ja, już to dzisiaj słyszałem. — Harry był pewien, że Malfoy wywrócił oczami w tamtym momencie, ale mało go to obchodziło. Ponownie przyciągnął chłopaka do siebie, odnajdując jego rozchylone wargi. Woń whiskey zmieszana z tytoniem, była dla niego jak afrodyzjak. Nie był w stanie opanować swojego podniecenia, kiedy usta Malfoya oderwały się na moment od jego własnych, tylko po to, by zjechać z warg na jego policzek, szczękę, a potem wzdłuż szyi.
— Ale widzisz. Nauczyłem się zaciągać — wyszeptał, przymykając powieki i dając się ponieść chwili przyjemności.
— Mówiłem, że cię nauczę — mruknął, a jego ręce zjechały z szyi Harry'ego, na klatkę piersiową. Jeden palec zahaczył o pierwszy, zapięty guzik koszuli, i wtedy do Harry'ego coś dotarło. Pewna myśl zdołała przebić się przez zamglony umysł. Skoro Malfoyowi udało się go nauczyć w ten sposób zaciągania się, to w takim razie Calvin musiał pokazać mu dokładnie ten sam sposób.
— Oh, nie wiem co we mnie wstąpiło — mruknął zakłopotany, kładąc dłonie na piersi chłopaka i odsuwając go lekko od siebie. To nie tak, że nie myślał o całowaniu tego dupka, od kilku dni, jednak świadomość, że Malfoy robił dokładnie to samo zaledwie dwa miesiące temu, z chłopakiem z Francji, z którym mieszkał ponad pół roku, wprawiała go w zakłopotanie.
— Spieszysz się gdzieś? — spytał, zsuwając się z jego kolan. Jego zamglony alkoholem wzrok, zdawał się wkradać do jego umysłu, próbując zrozumieć jego nagłe spłoszenie się.
— Zapomniałem oddać Hermionie książkę jak wróci z Hogsmeade — skłamał na prędce, przekonany, że Malfoy uwierzy w jego wymówkę. Rozsądek w końcu zaczął o sobie przypominać, i to akurat w momencie, w którym miał pozwolić chłopakowi na wsunięcie palców pod swoją koszulę.
— Teraz? — zdziwił się, podnosząc się z podłogi. Harry zrobił dokładnie to samo, zrywając się na równe nogi i wygładzając swoją koszulę. Odruchowo przejechał palcami po zmierzwionych włosach i zerknął w stronę wyjścia.
— Nie wiedziałem, że lubisz chłopców — powiedział, zanim jeszcze wyszedł. Wiedział za to, że zrobił z siebie kompletnego idiotę. Co mu strzeliło do głowy, żeby w ogóle doprowadzić do tej sytuacji?
— Wielu rzeczy jeszcze nie wiesz, Potter — mruknął, uciekając wzrokiem.
Nie czekając już ani chwili dłużej, z głośno bijącym sercem i rozedrganymi rękami, wyszedł przejściem pomiędzy dwiema ścianami, do biblioteki. W środku było już całkiem ciemno i pusto, przez co chwilę zajęło mu odnalezienie głównego wyjścia. Instynktownie przez cały czas nasłuchiwał, czy Malfoy nie szedł za nim. I mimo że, w głębi duszy liczył na to, że chłopak zatrzyma go jeszcze zanim wyjdzie na korytarz, wiedział, że skutki tego mogłyby być opłakane.

CZYTASZ
Kolońska i szlugi • Drarry
FanficPo długiej przerwie, Harry wraz z przyjaciółmi wraca do Hogwartu, by skończyć szósty rok nauki. Nic jednak, nie jest takie samo jak wcześniej. Mury szkoły, mimo że pełne wspomnień, wydają się obce. Nawet Draco Malfoy nie przypomina tej samej osoby...