Rozdział 12

101 7 0
                                    

     Keira z instytutu zabrała najpotrzebniejsze rzeczy dla nocnego łowcy: stelę, serafickie ostrze i mały sztylet. Szła alejkami Central Parku co chwila się gubiąc. Wszystkie drogi wydawały jej się takie same, mimo tego, że spędzała tu niegdyś długie godziny. W końcu doszła do alei z gęstymi drzewami, która wydawała jej się właściwą. Rozejrzała się dookoła, ale nic nie zauważyła. Może to nie dzisiaj? Może zła godzina? Wybiła północ i już chciała wracać, ale gdy wyszła z alejki zaczepiły ją te same wampiry.
- Patrzcie, jakie mamy szczęście. - powiedział jeden z nich - Nocna łowczyni.
     Wampiry zaatakowały, ale Keira wiedziała, że walka i tak byłaby bezcelowa, więc się zbytnio nie wysilała żeby ich pokonać.
- Czujecie tą anielską krew? - spytał inny zaciągając się jej zapachem.
- Ona nam zapewni możliwość chodzenia po słońcu! - wykrzyknął kolejny.
     Wampiry wpatrywały się chciwie w dziewczynę. Wyglądali jak ludzie, którzy chodzili przez tydzień po pustyni i nareszcie zobaczyli przed sobą wodę.
- Czekajcie - odezwał się „przywódca"  - mamy polecenie schwytać Herondale'a żywcem. Ta dziewczyna ma pierścień z czaplą - wskazał na Keirę - nie róbcie jej krzywdy.
- Chcesz powiedzieć, że nie masz nawet ochoty spróbować? Dowiedzieć się czy to prawda? - dopytywał wampir.
- Mamy rozkazy i nie zamierzam się im sprzeciwiać.
- Czyżbyś bał się głowy naszego klanu? - zakpił inny.
- Nie martwcie się, krwi wystarczy dla każdego, ale-
     Keira została ogłuszona i urwał jej się film, nie była w stanie dowiedzieć się co miał na myśli krwiopijca.

•••

     Will obudził się około pierwszej w nocy. Dawno się tak nie wyspał. Wstał, ziewnął i się przeciągnął. Uświadomił sobie wówczas dwie rzeczy: po pierwsze - jeszcze był kotem, a po drugie - Keira gdzieś zniknęła.

•••

- Ale jak to uciekła?! - krzyknęła Lizzy ściskając kartkę.
- „Lizzy - zaczęła czytać jeszcze raz, żeby się upewnić, że to co przeczytała jest prawdą - Po pierwsze, musisz wiedzieć, że nie przyprowadziłam z ulicy żadnego obcego kota i zwierzak, który znajduje sie w instytucie to Will. Pokłócił sie z Maxem, a ten zmienił go w kota. Zaklęcie samo przestanie działać." Nadal nie mogę uwierzyć, że znowu się z nim sprzeczałeś. Po ostatnim razie powinieneś mieć nauczkę. - kot prychnął, a Lizzy czytała dalej. - „Po drugie, miałam dwa sny. W pierwszym widziałam śmierć Willa, a w drugim Twoją. Wiem co robię i jestem całkowicie świadoma konsekwencji. Postanowiłam się jednak oddać w ręce wampirów. Istnieje jakiś klan, któremu zależy na naszej krwi. Anioł zesłał mi sny, w których przekazał mi, żebym zrobiła to sama. Nie mogłabym ryzykować waszego życia, przepraszam. Do zobaczenia."
- Musimy ją znaleźć! - powiedziała po chwili milczenia - Jak mogła nam to zrobić?!

•••

    Keira była zamknięta w ciemnym pomieszczeniu. Nie było w nim żadnych okien. W kącie pokoju było jakieś stworzenie. Bestia była ogromna, ale nie wywołała w dziewczynie uczucia strachu. Budziła w niej litość widziała, że jest związana łańcuchami. Jej pysk był wesoły, a oczy przyjazne.

     Keira obudziła się podczas drogi. Była wrzucona do małego bagażnika, w którym nie było wystarczająco miejsca żeby móc zmienić pozycje, przez co po chwili zaczęły jej drętwieć nogi. Spróbowała się obrócić, ale jej się to nie udało. Po kilku nieudanych próbach dała sobie spokój. Starała się natomiast ustalić swoje położenie. Dookoła nie było słychać żadnych innych aut. Musieli być gdzieś na odludziu. Usłyszała natomiast śpiewanie ptaków. Wciągnęła przez nos dużo powietrza i oprócz smrodu auta poczuła zapach drewna i żywicy. Teraz była pewna, że jest w lesie.

•••

     Will zmienił się w człowieka, ale wcale nie było mu z tym lepiej. Kiedy był kotem nikt nie miał wobec niego oczekiwań. Teraz, gdy Lizzy spytała się go co mają robić to nie wiedział co powinien jej odpowiedzieć. Był w rozsypce. Bał się o Keirę. Wiedział, że może jej już nigdy nie zobaczyć. Nie wybaczyłby sobie, gdyby coś jej się stało. Czuł sie jakby to była jego wina, że wyszła i nie wróciła. Teraz zaczynał żałować, że nigdy nie powiedział jej co do niej czuje. Nie mógł sobie wyobrazić życia bez niej, a przecież była w jego życiu tak krótko. Miał jednak wrażenie jakby była w nim zawsze. Nie pamiętał czasu przed jej poznaniem. Nie sadził, że jeszcze go coś takiego spotka, że będzie w stanie coś takiego czuć. A teraz Keiry nie ma. Zniknęła. Jakby nie byla prawdziwa, jakby nigdy sie nie spotkali, jakby sie nie znali. Muszą ją odnaleźć za wszelką cenę. Choćby miał poświecić swoje życie, sprawi, że będzie bezpieczna.

•••

     Keira została wyciągnięta z auta i wampiry zaprowadziły ją do domu. Pomyślała sobie, że okolica jest bardzo ładna. Śliczny domek w środku lasu, otoczony przez mnóstwo drzew. Byłby naprawdę uroczy, gdyby nie okna zabite deskami. Z komina leciał dymek. Niebo zaczęło się już różowić, więc wampiry pospieszyły do środka. Przywódca zaprowadził Keirę na piętro, a reszta się rozeszła.
- Bądź grzeczna - ostrzegł ją - żadnych sztuczek.
     Otworzył drzwi i oczom dziewczyny ukazała sie przepiękna wampirzyca. Była ubrana w krwisto czerwoną suknię, która sięgała aż do ziemi. Rozmawiała z innym wampirem.
- Czemu mi przeszkadzasz? - jej głos był bardzo dźwięczny, ale wywoływał również niepokój.
- Mamy nefilim.
- Ah - zwróciła swój wzrok na Keirę - witaj skarbie.
- To Herondale.
- Wyśmienicie...
- Czy mam ją-
- Tak! - kłapnęła w dłonie - Zaprowadź ją do piwnicy. Teraz mam ważniejsze sprawy na głowie niż ta mała.
- Ale w piwnicy jest-
- Wiem to! Ale przecież jest na łańcuchu - zaśmiała się tak pięknie, że nikt nie pomyślałby, że mogłaby być okrutna - nie da rady jej nic zrobić.
- Tak jest, Pani.
     Wyszli z pokoju i Keira została zaprowadzona na dół.

[Nocni łowcy] Prochem i cieniem jesteśmy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz