Rozdział 25

84 3 0
                                    

     Kiedy weszli do windy Keira nadal chichotała. Will przyciągnął ją do siebie i mocno pocałował. Dziewczyna z radością odwzajemniła ten pocałunek.
- Wiedziałam! - wrzasnęła Lizzy, kiedy drzwi windy się otworzyły, a Keira odskoczyła od Willa jak poparzona.
- Na anioła, nie strasz!
- Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam!Miałam racje! Thomas wisi mi dziesięć dolców!
- Zakładałaś się z nim? - spytała zaskoczona Keira.
- Tak, o to, że Will ci w końcu powie.
- Wiedziałaś?!
- Tak nisko mnie cenisz? - naburmuszył się Will - Tylko dziesięć dolarów?
- Jak mogłaś mi nie powiedzieć?! - Keira zignorowała jego marudzenie.
- Oj tam, nie obrażaj się tylko.
- Co tak właściwie się wydarzyło podczas naszej nieobecności?
- Lepiej ty mi opowiedz co wydarzyło się podczas waszej nieobecności - zrobiła znaczącą minę.
- Lizzy! - jęknął Will.
- No co? Jestem ciekawa jak daleko to zaszło.
- Kolejny zakład? - Keira podniosła brew.
- Może...
- Nie - powiedziała Keira - Nie zrobiłaś tego. Thomas też by tego nie zrobił.
- O to właściwie założyłam się z Magnusem - nerwowo się zaśmiała.
- Lizzy! - tym razem Keira ją zbeształa.
- Mówiłem, że nie będzie zadowolona - z korytarza nadszedł Thomas - ale ja nie przykładałem ręki do tego zakładu - uniósł ręce w geście obrony.
- Co ty tu właśnie robisz? - spytał podejrzliwie Will.
- Czy to ważne? - spytała nerwowo Lizzy.
- Zakładałeś się z Lizzy o to czy się zejdziemy z Willem?
- Mówiłem, że mam nosa do ludzi.
- Dom wariatów - pożalił się Will i jak gdyby nigdy nic sobie poszedł.
- Chwila, moment - Keira skojarzyła fakty - nie było nas dosyć długo, wracamy, a tu nagle okazuje się, że Thomas spędza więcej czasu tutaj niż u wilkołaków. Czy ja o czymś nie wiem?
- Tak, odkryliśmy, że mamy z Lizzy wiele wspólnego i tak jakoś wyszło.
- To wspaniale! - ucieszyła się Keira.
- Musicie mi wszystko opowiedzieć.
- Oczywiście, ale tylko jeśli ty też nam powiesz co robiliście, bo jak sądzę to co powiedziałaś rodzicom to nie była do końca pełna wersja.

•••

- Musimy wszyscy jechać do Idrisu - oznajmiła Clary na kolacji.
- A co z instytutem? - zapytała Lizzy - Nie można go chyba zostawić bez opieki.
- Tak zadecydowało Clave, każdy nocny łowca ma się stawić w stolicy, a instytuty mają zostać puste.
- Ale naszego instytutu zgodziły się dopilnować wilkołaki - wtrącił Alec - Magnus sprawił, że mogą do niego wchodzić kiedy chcą.
- Spakujcie się i za piętnaście minut spotkamy się tutaj.
     Wszyscy poszli do swoich pokoi. Keira nie bardzo wiedziała co ma ze sobą wziąć. Wrzuciła więc do torby pare ubrań i stelę (tym razem będzie ją nosiła wszędzie ze sobą).
- Zobaczysz jak wyglada Idris i Alicante - ucieszył się Will.
- Co jest takiego specjalnego w stolicy nocnych łowców.
- Wszystko, zobaczysz kiedy tam będziesz. Już nie będziesz chciała opuszczać tego miejsca.
- A co z Thomasem? - spytała Keira kiedy już byli w pokoju.
- Zostaje pilnować instytutu z innymi wilkołakami - odpowiedziała Lizzy - tylko przedstawiciele Rady, czyli Maia i Lily, No i rzecz jasna Magnus jadą z nami.
      Podróż była niezwykle krótka, Keira nawet nie wiedziała czego się spodziewała. Po prostu przeszli przez bramę i byli na miejscu.
      Keira pierwsze co ujrzała to demoniczne wieże wznoszące się nad miastem. Były wykonane z tego samego materiału co stele. Lśniły w słońcu niczym wznoszące się nad mostem kryształy.
- Piękne, prawda? - spytał Will - chronią miasto przed demonami.
- Tak, naprawdę cudowne.
     Mimo tego, że Keira jeszcze nigdy tu nie była to już czuła jakąś osobliwą więź z tym miejscem. Jakby to był jej prawdziwy dom, do którego powróciła po latach.
- My idziemy na naradę, a wy idźcie do domu - polecił Jace.
- Też chcemy być na naradzie - naburmuszył się Will - dotyczy to nas tak samo jak was.
- Niestety nie możecie - zgodziła się z mężem Clary - Może pokazałabyś Keirze miasto?
- No dobra. A mogę ją zabrać nad jezioro?
- Will...
- Inaczej jakoś dostanę się na tą naradę, a wiesz, że mi się uda.
- No dobrze, tylko uważajcie.

•••

- Dokąd idziemy? - spytała Keira.
- Do sklepu z bronią - odparła Lizzy.
- Czemu Will nie idzie z nami? - spytała podejrzliwie, ale i z zaciekawieniem Keira.
- Już jesteśmy!
     Podeszli do drzwi sklepu. Na szyldzie było napisane zawijasami „strzała Diany".
- Kiedyś sklep faktycznie prowadziła Diana, ale teraz przekazała go komuś innemu - poinformowała Keirę Lizzy.
     Weszły do sklepu i zaczęły się rozglądać. Lizzy podeszła do łuków, ale Keira wiedziała, że ją to nie kręci, więc poszła oglądać miecze i sztylety. Sklep był pełny rożnego rodzaju broni, był wyposażony nie gorzej od instytutowej zbrojowni. Faktycznie każdy mógł znaleźć tutaj coś dla siebie.
      Keira wzięła do ręki długi sztylet z wyrzeźbioną czaplą. Nie pasował on jednak do jej dłoni i ciążył jej w ręce. Wzięła do ręki inny, zdobiony złotem, z gwiazdą na ostrzu. Ten również był niedopasowany, wydawało jej się, że nic nie trzyma, jakby miała w dłoni piórko.
Jej wzrok przykuł jednoręczny miecz, którego ostrze było wykonane z przezroczystego materiału.
- To diament - powiedział sprzedawca. Był to nocny łowca w średnim wieku. Miał jasne włosy i oczy, które łagodnie patrzyły na Keirę - Weź go do ręki.
     Posłusznie sięgnęła po broń. Miecz faktycznie był wykonany z diamentu. Czysty kryształ był idealnie gładki. Keira wzięła do ręki pukiel swoich włosów i go odcięła. Miecz był bardzo ostry. Idealnie leżał jej w dłoni i był doskonale wyważony. Spojrzała na rękojeść. Oplatały ją konary drzewa, a wirujące dookoła liście były wykonane z kamieni szlachetnych.
- Jest piękny - szepnęła.
- Należał kiedyś do Fryderyka Ashdowna.
- Ile kosztuje?
     Obie wyszły ze sklepu zadowolone. Jak się okazało miecz był bardzo drogi, ale Lizzy wybrała sobie łuk w podobnej cenie.
- Skąd nocni łowcy biorą kasę na takie rzeczy? - spytała Keira, przyglądając się mieniącymi się w słońcu kryształowi.
- Każda religia na świecie płaci nam jakiś procent daniny, a religie świata są bardzo bogate.
- Dokąd teraz?
- Teraz zaprowadzę cię na miejsce spotkania z Willem, a sama pójdę na dalsze zakupy - uśmiechnęła się zagadkowo Lizzy.

[Nocni łowcy] Prochem i cieniem jesteśmy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz