Rozdział 37

2.6K 255 42
                                    


Kochani, zapraszam Was na ig Zaczytanej Daisy, która wrzuciła post ze "Szczytem perfekcji". Proszę zostawić jej tam dużo miłości! Link do jej profilu zostawię w komentarzu obok ;**

******

Asher był pewny, że jego plan się powiedzie, ponieważ miał kartę w postaci Victorii.

Widział, jak bardzo była zdezorientowana, ale też przede wszystkim podatna na komplementy. Zmiękczał ją za każdy razem, gdy mówił jej te wszystkie miłe rzeczy albo całował. Po latach, kiedy nikt prawie nie zwracał na nią uwagi, na pewno czuła się wyjątkowa.

To wszystko obliczone było na jedno. Pragnął zdobyć dowody na Chemsfolda i wsadzić go do więzienia. To był jego cel, lecz ostatnio coś w nim zmieniło. Czuł się jak ostatni łajdak, wykorzystujący niewinną dziewczynę.

Nie, ona nie była niewinna, przekonywał się, ale jakoś nie do końca mu się to udawało.

Jej ojciec na pewno wiedział o zainteresowaniach hrabiego. Musiał wiedzieć, więc dlatego Asher chciał wyciągnąć od swego teścia, jak najwięcej, ale najpierw zamierzał ułagodzić Tory, rozkochać ją w sobie, by poddała się jego manipulacji, niczego nieświadoma.

Po ich słodkim spotkaniu w bibliotece, kiedy oddała mu się tak swobodnie, miał mętlik w głowie i nie potrafił się skupić na niczym, co sobie dzisiaj zaplanował. Zrobił tylko połowę rzeczy, bo gdzieś na obrzeżach umysłu wciąż kręciła się Victoria w różnych sytuacjach. Był poirytowany tym, że tak łatwo się rozpraszał.

Przed kolacją porzucił już wszelkie listy i raporty, i poszedł do siebie, żeby się przygotować, ponieważ zamierzał spędzić ten wieczór w ramionach swojej żony. Skoro już czuła się dobrze, to czemu nie korzystać z tego, co mu oferowała?

Układ, który zawarli, był mu na rękę. Jeśli jego żona zajdzie teraz w ciążę, nie tylko będą mieli dziecko, ale też nie będzie musiał realizować jej pomysłów z tymi pomocami dla kobiet, które wymyśliła. To oczywiście było szlachetne i godne podziwu. Rozumiał też, dlaczego chciała się w to zaangażować, ale mimo wszystko wolał jednak, by tylko dawała fundusze na to, a nie angażowała się całą sobą.

Akurat zszedł na dół i odwrócił się w stronę schodów, kiedy żona stanęła na ich szczycie. Zamarł na chwilę, spoglądając na jej suknię i całą postać, którą oświetlały kandelabry.

– Czy coś się stało? – zapytała z obawą Tory i popatrzyła na niego, jakby lękała się jego drwiny. Pewnie słusznie, bo przecież wcześniej wcale nie był dla niej dobry czy wyrozumiały, dlatego musiał to naprawić.

– Zapatrzyłem się na ciebie. Pięknie wyglądasz, kochanie – mruknął i pochylił się, żeby ją pocałować, kiedy w końcu pojawiła przed nim, niepewna i uśmiechnięta.

Chętnie przyjęła jego język w środku, ale oderwał się od niej, kiedy się podniecił. Z przyjemnością kontynuowałby ich pocałunek, przyciskając ją do ściany, ale w pobliżu kręciła się służba, dlatego podał jej ramię i zaprowadził do jadalni.

Victoria wciąż była jeszcze zaczerwieniona po ich pocałunku, co bardzo mu opowiadało. Lubił, kiedy robił na niej wrażenie, bo nie była odporna na jego urok.

Z pierwszą żoną życie wyglądało inaczej, niż z Victorią. Julie od początku była nastawiona na małżeństwo z nim. Szukała bogatego i naiwnego mężczyzny, który z radością spełniłby jej zachcianki. Miała tylko jedno marzenie, ale okazało się poniewczasie, że go nie urzeczywistniał. Posiadał wygrany tytuł, który niewiele znaczył dla towarzystwa i, jak się okazało, również dla niej samej.

Szczyt perfekcji (Blizny #1)✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz