Luca
No jak mam mieć takie widoki z samego rana, to mogę tutaj zamieszkać. Lucy. Przed szafą. W samej bieliźnie. Cholernie skąpej bieliźnie. W czarnej skąpej bieliźnie. Przygryzłem wargę, gdy schyliła się, by po coś sięgnąć. Podniosłem się cicho z łóżka, które mnie jednak zdradziło. Musi to tak skrzypieć? Zerknęła w moją stronę, gdy do niej szedłem i się uśmiechnęła.
- Przepraszam jak Cię obudziłam. - pocałowałem ją.
- Takie pobudki mogę mieć codziennie.
- Musiałbyś tu zamieszkać. - uśmiechnąłem się. - Będziesz musiał dzisiaj zostać sam z Maxem na jakąś godzinę, może dwie. Muszę na chwilę wyjść. Dasz sobie radę?
- Nie jestem ojcem od wczoraj. Poradzę sobie. Dokąd idziesz?
- Muszę załatwić jedną, mało istotną rzecz. - odwróciła się w moją stronę i zawiesiła ręce na mojej szyi.
- Strasznie wymijająca ta odpowiedź. - mruknąłem. - Z Maxem sobie poradzę. Najwyżej zamknę go w piwnicy do twojego powrotu.
Zgromiła mnie wzrokiem, na co parsknąłem. Odsunąłem się od niej i założyłem świeże ubrania. Nienawidziłem w sobie tego, że stałem się nagle zazdrosny. Nie mam powodów. Nie wiedziałem nawet, że jestem zazdrośnikiem. A jednak jestem. Gdy byłem w poprzednim związku, nigdy nie poczułem zazdrości, ale to nie była kobietą, z którą chciałem spędzić resztę życia. Lucy nią jest.
- Zrobię śniadanie. - uśmiechnąłem się. - Czekam na dole.
Pocałowałem ją i wyszedłem. Uśmiechnąłem się gdy zszedłem na dół. Myślałem, że jesteśmy sami.
- O cześć. - mama Lucy się odezwała. - Śniadanie macie w lodówce, ja się muszę streszczać, ale mam do Ciebie prośbę.
Zabrałem Maxa na ręce, gdy do mnie podbiegł. Pocałowałem go w czoło i poprawiłem na rękach.
- Coś w moim samochodzie szwankuje. Jakbyś miał chwilę, zobaczyłbyś co z nim nie tak?
- Jasne. Nie ma sprawy. Potrzebuję tylko kluczyków. - podała mi je. - Zobaczę co da się zrobić.
- Dziękuję. Ja muszę w końcu lecieć. - kiwnąłem głową. - Do zobaczenia, dzieciaki.
Stałem jak wryty gdy dała mi buziaka w policzek, po czym sobie wyszła. Czułem się tutaj jak w domu, naprawdę. I po naszej ostatniej rozmowie co raz częściej myślę o wspólnym mieszkaniu z Lucy. Może jej mama ma rację? Może mi to pomoże? Będę mieć Maxa i Lucy przy sobie.
- Jadłeś śniadanie? - zwróciłem się do syna. - Ojciec potrzebuję kawy.
- Jadłem. - uśmiechnął się. - Chcę lody.
- Na lody jest za wcześnie. Później zjemy. Obiecuję. - zrobił smutną minę. - Zjemy czekoladowe.
- Słyszałam! - parsknąłem, słysząc głos Lucy. - Nie dawaj mu dużo.
- Wiem, że jestem od niedawna ojcem, ale wiem co mam robić, spokojnie. - uśmiechnąłem się. - Nie martw się.
- Zamieszkaj z nami. - spojrzałem zaskoczony na syna. - Tato, proszę.
Westchnąłem. Chyba zostałem całkowicie przegłosowany. Trójka na jednego.
Lucy
Po śniadaniu, zostawiłam samych facetów w domu i wsiadłam do samochodu. I teraz jestem w miejscu, o którym Luca nie może się jeszcze dowiedzieć. Mam dla niego niespodziankę, ale czekam do jego urodzin, które są we wtorek. Nie miałam pojęcia co mogę mu dać, aż w końcu znalazłam to co wydaje się idealne dla niego. Zapłaciłam facetowi przed sobą i odebrałam od niego kopertę z zawartością. Podziękowałam i wyszłam. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale mam nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko i mu się to spodoba.
Zacisnęłam usta gdy zaparkowałam samochodem przed domem. Sąsiadka, która ewidentnie leci na mojego faceta, była ubrana w krótkie spodenki, zdecydowanie za krótkie i w top, który odsłaniał jej płaski brzuch. Luca majstrował przy samochodzie mojej mamy, a nasz syn wcinał lody na schodach. Zabierając torebkę, wysiadłam z samochodu. Luca całkowicie ignorował kobietę obok siebie i nie zwracał na nią uwagi. Uśmiechnęłam się.
- Nie chcę być nie miły, ale mi przeszkadzasz. - spojrzał na nią. - Mogłabyś sobie iść? - wrócił do majstrowania przy samochodzie.
- Dwa lata temu jak ze sobą spaliśmy, byłeś bardziej uprzejmy.
Oboje spojrzeliśmy na nią zaskoczeni. On z nią spał. To dlatego tak się do niego klei. Pokręciłam głową i pocałowałam go na przywitanie.
- Nawet jak ze sobą spaliśmy, to był tylko seks. Niczego Ci nie obiecywałem. Cześć, słońce. - zwrócił się do mnie. - Jestem zajęty. - tym razem zwrócił się do młodej sąsiadki.
- Pójdę przygotować obiad. - uśmiechnęłam się. - Zawołam Cię jak będzie gotowy.
- Kurczak się pieczę, za jakieś dwadzieścia minut będzie gotowy. - uniosłam brwi. - No co, potrafię gotować. Zaraz skończę z samochodem, to do Ciebie przyjdę. Pranie jest zrobione, Max jest najedzony. Jak masz ochotę na kawę, to chętnie możesz też mnie zrobić. Resztę dnia mamy wolne.
- O Jezu, jesteś cudowny.
Pocałowałam go i ruszyłam do domu. Wzięłam od Maxa pusty talerz po lodach i weszliśmy razem do domu. Spojrzałam przez okno na mojego faceta i dziewczynę, ale ten cały czas ją ignorował. W końcu zamknął maskę samochodu i bez słowa ruszył do domu. Uśmiechnęłam się widząc minę sąsiadki.
- Co za uparta laska. - odezwał się gdy zamknął drzwi. - Wezmę prysznic i do Ciebie wracam.
Odłożył kluczyki do samochodu i zniknął w łazience. Powinnam być zazdrosna o to, że z nią spał? Nie. Czy jestem? Tak. Nie powinnam być też rozczarowana tym, że ja zajmowałam się naszym synem, a on pieprzył się z innymi, a jednak jestem. Przecież o nas nie wiedział. Nie mogę mieć o to pretensji.
- Naprawdę z nią spałeś? - podałam mu kawę gdy wrócił z łazienki.
- Nie wiem, nie pamiętam jej. Możliwe. - upił łyk kawy. - Czy to teraz jest ważne? Już tego nie robię i nie mam zamiaru.
- Jestem po prostu ciekawa. - wzruszyłam ramionami. - Z iloma jeszcze moimi znajomymi albo sąsiadkami spałeś.
- Lucy, już to przerabialiśmy. - westchnął. - Wiesz jaką mam przeszłość i jakie znamię na sobie. Zaakceptowałaś mnie. To nie jest ważne, z kim kiedyś spałem. Ważne jest z kim teraz sypiam. I ty jesteś jedyną kobietą, z którą to robię. Jesteś tylko ty. - pocałował mnie. - Nie ma nikogo więcej.
Uśmiechnęłam się, bo wiem, że mówił szczerze. Odłożyłam kubek z jego kawą i przytuliłam się do niego. Objął mnie i pocałował w czubek głowy.
- Zostaniesz dzisiaj na noc? - zaprzeczył. - Dlaczego?
- Dominic wczoraj wrócił z Lily. Nie mieliśmy jeszcze okazji porozmawiać, a muszę z nim to zrobić. Przyjadę po południu, gdy będę wracał od psychologa. - uśmiechnął się. - Trochę się stresuję. Nigdy nie myślałem, że będę musiał korzystać z ich pomocy.
- Poradzisz sobie. - pocałowałam go. - Nie z takimi rzeczami sobie radziłeś.
- Masz rację.
Do wieczora siedzieliśmy w trójkę. Gdy Max w końcu poszedł spać, zostałam sama. Luca pojechał do siebie, a ja zostałam sama ze swoimi myślami. Chciałabym, by Luca z nami zamieszkał, ale wiem, że nie mogę na nic tego wymusić. Chciałabym mieć go na codzień. Jednak on ma wątpliwości i rozumiem to. Widzę, że chciałby byśmy mieszkali razem, ale nie chce bym widziała, jak się męczy i czasem nie radzi ze swoją psychiką. Mam nadzieję, że psycholog mu z tym wszystkim pomoże. Ja nie potrafię tego zrobić. Nie umiem. Chociaż bardzo chcę mu pomóc. Nie zasłużyliśmy na to, co nam się przytrafiło, ale liczę, że wyjdziemy z tego razem. Innego scenariusza nie widzę. Zrobię wszystko, by zacząć żyć i cieszyć się każdym dniem. Zrobię wszystko, by Luca nie bał się zasypiać. Zrobię dla niego wszystko.
Małe info!
Niedługo na moim profilu pojawi się nowość 😍
Dam znać jak już się pojawi 😍
Do zobaczenia w następnym 😍
![](https://img.wattpad.com/cover/307026105-288-k401141.jpg)