Luca
Uśmiechnąłem się gdy wsiadłem do swojego nowego samochodu. Potrzebowałem go do życia codziennego. Nie jest to niestety mój ukochany Range Rover, który został doszczętnie zniszczony, ale za to kupiłem jakąś wygodną, rodzinną Mazdę. Tęskno mi za moim czterokołowym dzieckiem, ale już go nie odzyskam. Miałem chwilę zawahania gdy wyjechałem na ulicę, ale nigdy nie uważałem się za złego kierowcę. Nie wliczając tego wypadku, który nie był zwykłym wypadkiem, nie miałem żadnego.
Dojechałem do domu gdzie czekała na mnie Lucy z Maxem, wiedziała, że jadę kupić samochód, ale nie była do końca zadowolona, że chcę już wsiadać za kierownicę. Pewnie by już chciała bym nigdy nie wsiadł.
- Cześć skarbie. - dałem jej buziaka. - Cześć, synku. Co tutaj tak cicho?
- Dominic z Lily pojechali na zakupy. - uśmiechnęła się. - Mam nadzieję, że nie kupiłeś żadnego sportowego auta.
- Sama zobacz.
Przepusciłem ją w drzwiach i uśmiechnąłem się widząc jej reakcję. Na pewno się tego nie spodziewała. Weszła do środka i rozejrzała się po nim, wszystko dokładnie oglądając.
- Myślałam, że kupisz coś na wzór poprzedniego, ale ten mi się podoba. - zerknęła na mnie. - Jednak nadal uważam, że jeszcze nie powinieneś prowadzić.
- A ja już Ci mówiłem, że nic mi nie jest i mogę bez problemu prowadzić auto. Nie będę się do końca życia posługiwał tobą.
Otworzyłem tylne drzwi i wpuściłem Maxa do środka. Rozsiadł się na siedzeniu, a ja wyciągnąłem telefon z kieszeni gdy poczułem wibracje. Ściągnąłem brwi widząc nieznany numer. Jednak odebrałem.
- Cześć, Luca. - był to Mateo. - Nie wiem czy będzie Cię to interesowało, ale policja mnie zatrzymała.
- Jak to Cię zatrzymali? Cholera. - spojrzałem na Lucy, która patrzyła na mnie z uniesioną brwią. - Posłuchaj, Mateo, odkręcę to. Niedługo będę na komisariacie.
- To nic nie da. Lepiej będzie..
- Nie będzie. Siedź tam cicho i czekaj na mnie. Niedługo będę. - rozłączyłem się. - Muszę jechać na komisariat.
- Po co? Co się stało?
- Zatrzymali Mateo.
Była tak samo zaskoczona jak ja. Jednak przez myśl mi przeszło, że mogła go wydać. Nie popierała mojej decyzji, ale zrobiłaby to za moimi plecami? Nie wydaję mi się.
- Wskakuj i dawaj kluczyki. Chcę się przejechać.
- Wezmę tylko fotelik z twojego samochodu.
Lucy
Czy byłam zaskoczona, że go w końcu złapali? Może trochę, bo nie sądziłam, że Sophie będzie w stanie wydać własnego brata. Jednak zdążyłam zauważyć, że jest zdolna do wszystkiego. Nie będę kłamać i przeszło mi przez głowę, żeby jechać na komisariat i bez wiedzy Luci powiedzieć prawdę, ale wiedziałam, że i on wtedy będzie miał kłopoty, że ukrywał prawdę, a tego nie chciałam.
Gdy Luca w końcu usiadł na miejscu pasażera, a Max był zapięty z tyłu, ruszyłam. Widziałam po minie swojego faceta, że nie do końca jest zadowolony z takiego obrotu spraw. Zaparkowałam przed komisariatem i zanim zdążyłam wysiąść, Luca już szedł do środka. Wzięłam Maxa i ruszyłam do środka. Przywitałam się z jednym z policjantów, którzy prowadzili śledztwo i ruszyłam do swojego faceta.
- Nie najlepsze miejsce dla dzieci. - mruknąłem pod nosem.
Zauważyłam Mateo, który siedział skuty na krześle ze spuszczoną głową, a obok niego stał mój facet i trzymał rękę na jego ramieniu.