ROZDZIAŁ 21

19.6K 712 30
                                    

— Rozumiesz, że dostałaś wystarczająco za to, że wzięliście ślub? — Jego ton był piekielnie demoniczny, jakby miał zaraz stracić panowanie.

— Już nie mamy tych pieniędzy — Kim powiedziała, jakby wydała tysiąc dolarów.

— Miałaś owinąć sobie go wokół palca i poślubić. Dostałaś zapłatę i to powinno ci starczyć, a teraz jak chcesz możesz wziąć rozwód. Nie interesuje mnie to.

— Słuchaj mnie — prychnęła. — Chcesz, żeby Julia się o wszystkim dowiedziała? — zaśmiała się perfidnie. — To, że ja za nim chodziłam tutaj w kasynie, to jak wysłałam zaproszenie na ślub i może to, że ten wyjazd też był planowany. Słuchaj, na pewno będzie zadowolona.

Stałam tam pod drzwiami i nie mogłam się ruszyć, nie mogłam w to uwierzyć. Carter wszystko zaplanował, wszystko.... Oszukał mnie, czułam się jak śmieć, którego można kopać z kąta w kąt.

— Zamknij się — walnął dłonią w biurko i nastała chwilowa cisza. — Ile chcesz?

— Następne pół miliona.

— Chyba cię popieprzyło.

— No chyba nie.

— sto tysięcy i dług, który był zaciągnięty u mojego brata, też będzie spłacony.

— Widzisz szefie, jak z tobą można załatwić szybko interesy.

Słyszałam odgłos zbliżającej się osoby do drzwi, ale nie mogłam się ruszyć, ból w piersi, jak i rozgoryczenie nie pozwoliło mi się ruszyć.

— Oh Julia — Kim powiedziała radośnie, co tam u ciebie.... — zapytała, jakby myślała, że nie słyszałam jej rozmowy z Carterem.

— Zamknij się — Weszłam do gabinetu. — To wszystko prawda? — Oczy mi się zaszkliły. —Specjalnie ją podsunąłeś, żeby go owinęła sobie wokół palca i przekonała pieniędzmi! — Mój głos był przepełniony gorzkim tonem.

Carter, słysząc to, pobladł na twarzy, jakby zobaczył ducha.

— A ty! — Odwróciłam się do kimberly, już więcej pieniędzy od niego nie wyciągniesz. Użeraj się z Victorem i jego długami! Mam nadzieję, że Arthur ciebie, jak i jego złapie — Mina Kim zmieniła się diametralnie z pełnego uśmiechu na grobową.

Kobieta od razu wyszła z gabinetu, a ja skierowałam się do Cartera, który nadal siedział w fotelu. Moja dłoń ruszyła ku górze i wylądowała na jego zarośniętym poliku. Uderzyłam go z całych sił, jakie posiadałam.

— Należało mi się — Rozmasował bolące miejsce.

— Wytłumacz mi to, proszę.... — Miałam nadzieję, że się przesłyszałam. Nie chciałam tego, żeby kolejna osoba zabawiła się moim kosztem.

— To wszystko prawda.... — Na te słowa przymknęłam oczy. — Przepraszam — Wstał, a ja odskoczyłam jak poparzona. — Chciałem mieć cię tylko dla siebie — Wyznał, a pierwsza łza popłynęła po moim poliku.

— Jak to się wszystko zaczęło?

— Kim pracowała u mnie długo.

— W kasynie?

— Tak, kiedy Victor zaczął tu uczęszczać, to wymyśliłem ten pojebany plan — energicznie przetarł dłonią twarz. — Zaproponowałem Kim sporą sumę pieniędzy za uwiedzenie Victora, jak i poślubienie. Dlatego dług Victora został u mnie umorzony.... Kim potrzebowała pieniędzy, więc się zgodziła, kazałem jej wysłać zaproszenie do ciebie.

— Skąd wiedziałeś, że do ciebie przyjdę?

— Tego nie wiedziałem. Plan miał być taki, że spotkalibyśmy się na weselu.

— Matko... Ty masz obsesje na moim punkcie, to nie jest miłość — zaczęłam kiwać głową i oddalać się do tyłu, a on ruszył w moją stronę.

— Stój i nie zbliżaj się do mnie!

— Julio on i tak cię zdradzał cały czas! Zrozum to.

— Mam ci podziękować, że zrobiłeś mi przysługę? — Mój głos tak drżał. Myślałam, że zaraz nie wypowiem, ani jednego słowa.

— Wiem, spierdoliłem, ale.....

— Ale co? Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć? Bo z tego, co słyszałam, to nigdy!!!!

— Julio — złamał mu się głos. Stał jak zbity psiak, nie było mi go szkoda.

— A co z długiem u Arthura?

— Załatwiłem, to. Kiedy byliśmy na wyjeździe, dowiedziałem się, że ludzie mojego brata go szukają....

— I chciałeś sam na własną rękę załatwić, żeby nic nie wypłynęło?

—Tak..

— Daj mi szansę, proszę.

— Żartujesz sobie ze mnie teraz?! — wrzeszczałam na niego. — Tyle lat żyłam z kłamcą pod dachem, chciałam zostać jego żoną, a teraz mam być z następnym kłamcą? Zaraz się dowiem, że masz kochankę, albo żonę na boku — zadrżał  mi się głos. Nie ufałam mu już i mogłam wszystkiego się spodziewać, a może sypiał wcześniej z Kim? Ten jad zatruwał całe moje ciało.

— Odkąd pojawiłaś się w moim życiu, nie miałem żadnej kobiety! — Chciał do mnie podejść, ale ja mu na to stanowczo nie pozwalałam.

— Z nami koniec, chyba nie muszę ci tego tłumaczyć— Następne łzy wylewały się z oczu.

— Nie, proszę... Julio, od teraz będę mówił ci prawdę.

— Nie, rozumiesz, nie! Nigdy już nie będę taka naiwna, a wiesz, co jest najgorsze, że się w tobie kurwa zakochałam, właśnie miałam ci to powiedzieć! — Odwróciłam się w stronę drzwi i zaczęłam iść, nie mogłam z nim przebywać dłużej, to mi sprawiało okropny ból, pragnęłam wrócić do domu i zamknąć się w czterech ścianach, przed całym tym pieprzonym światem, chciałam jeszcze mu coś powiedzieć. — Wiesz co? Mogę podziękować ci tylko w jednej kwestii, przy tobie, przez chwilę poczułam się szczęśliwa i kochana, szkoda, że tylko na chwilę...

Trzasnęłam drzwiami i biegłam w stronę głównego wyjścia, minęłam dwóch osiłków, którzy patrzyli na siebie zdziwieni.

Nie wiedziałam, jak opuściłam kasyno, tej drogi nie pamiętałam. Rozdzierający z przeszywającym bólem zaatakował moje serce, pod wpływem złości, paniki upadłam na ziemię.

Na chwilę [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz