— Rozumiesz, że dostałaś wystarczająco za to, że wzięliście ślub? — Jego ton był piekielnie demoniczny, jakby miał zaraz stracić panowanie.
— Już nie mamy tych pieniędzy — Kim powiedziała, jakby wydała tysiąc dolarów.
— Miałaś owinąć sobie go wokół palca i poślubić. Dostałaś zapłatę i to powinno ci starczyć, a teraz jak chcesz możesz wziąć rozwód. Nie interesuje mnie to.
— Słuchaj mnie — prychnęła. — Chcesz, żeby Julia się o wszystkim dowiedziała? — zaśmiała się perfidnie. — To, że ja za nim chodziłam tutaj w kasynie, to jak wysłałam zaproszenie na ślub i może to, że ten wyjazd też był planowany. Słuchaj, na pewno będzie zadowolona.
Stałam tam pod drzwiami i nie mogłam się ruszyć, nie mogłam w to uwierzyć. Carter wszystko zaplanował, wszystko.... Oszukał mnie, czułam się jak śmieć, którego można kopać z kąta w kąt.
— Zamknij się — walnął dłonią w biurko i nastała chwilowa cisza. — Ile chcesz?
— Następne pół miliona.
— Chyba cię popieprzyło.
— No chyba nie.
— sto tysięcy i dług, który był zaciągnięty u mojego brata, też będzie spłacony.
— Widzisz szefie, jak z tobą można załatwić szybko interesy.
Słyszałam odgłos zbliżającej się osoby do drzwi, ale nie mogłam się ruszyć, ból w piersi, jak i rozgoryczenie nie pozwoliło mi się ruszyć.
— Oh Julia — Kim powiedziała radośnie, co tam u ciebie.... — zapytała, jakby myślała, że nie słyszałam jej rozmowy z Carterem.
— Zamknij się — Weszłam do gabinetu. — To wszystko prawda? — Oczy mi się zaszkliły. —Specjalnie ją podsunąłeś, żeby go owinęła sobie wokół palca i przekonała pieniędzmi! — Mój głos był przepełniony gorzkim tonem.
Carter, słysząc to, pobladł na twarzy, jakby zobaczył ducha.
— A ty! — Odwróciłam się do kimberly, już więcej pieniędzy od niego nie wyciągniesz. Użeraj się z Victorem i jego długami! Mam nadzieję, że Arthur ciebie, jak i jego złapie — Mina Kim zmieniła się diametralnie z pełnego uśmiechu na grobową.
Kobieta od razu wyszła z gabinetu, a ja skierowałam się do Cartera, który nadal siedział w fotelu. Moja dłoń ruszyła ku górze i wylądowała na jego zarośniętym poliku. Uderzyłam go z całych sił, jakie posiadałam.
— Należało mi się — Rozmasował bolące miejsce.
— Wytłumacz mi to, proszę.... — Miałam nadzieję, że się przesłyszałam. Nie chciałam tego, żeby kolejna osoba zabawiła się moim kosztem.
— To wszystko prawda.... — Na te słowa przymknęłam oczy. — Przepraszam — Wstał, a ja odskoczyłam jak poparzona. — Chciałem mieć cię tylko dla siebie — Wyznał, a pierwsza łza popłynęła po moim poliku.
— Jak to się wszystko zaczęło?
— Kim pracowała u mnie długo.
— W kasynie?
— Tak, kiedy Victor zaczął tu uczęszczać, to wymyśliłem ten pojebany plan — energicznie przetarł dłonią twarz. — Zaproponowałem Kim sporą sumę pieniędzy za uwiedzenie Victora, jak i poślubienie. Dlatego dług Victora został u mnie umorzony.... Kim potrzebowała pieniędzy, więc się zgodziła, kazałem jej wysłać zaproszenie do ciebie.
— Skąd wiedziałeś, że do ciebie przyjdę?
— Tego nie wiedziałem. Plan miał być taki, że spotkalibyśmy się na weselu.
— Matko... Ty masz obsesje na moim punkcie, to nie jest miłość — zaczęłam kiwać głową i oddalać się do tyłu, a on ruszył w moją stronę.
— Stój i nie zbliżaj się do mnie!
— Julio on i tak cię zdradzał cały czas! Zrozum to.
— Mam ci podziękować, że zrobiłeś mi przysługę? — Mój głos tak drżał. Myślałam, że zaraz nie wypowiem, ani jednego słowa.
— Wiem, spierdoliłem, ale.....
— Ale co? Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć? Bo z tego, co słyszałam, to nigdy!!!!
— Julio — złamał mu się głos. Stał jak zbity psiak, nie było mi go szkoda.
— A co z długiem u Arthura?
— Załatwiłem, to. Kiedy byliśmy na wyjeździe, dowiedziałem się, że ludzie mojego brata go szukają....
— I chciałeś sam na własną rękę załatwić, żeby nic nie wypłynęło?
—Tak..
— Daj mi szansę, proszę.
— Żartujesz sobie ze mnie teraz?! — wrzeszczałam na niego. — Tyle lat żyłam z kłamcą pod dachem, chciałam zostać jego żoną, a teraz mam być z następnym kłamcą? Zaraz się dowiem, że masz kochankę, albo żonę na boku — zadrżał mi się głos. Nie ufałam mu już i mogłam wszystkiego się spodziewać, a może sypiał wcześniej z Kim? Ten jad zatruwał całe moje ciało.
— Odkąd pojawiłaś się w moim życiu, nie miałem żadnej kobiety! — Chciał do mnie podejść, ale ja mu na to stanowczo nie pozwalałam.
— Z nami koniec, chyba nie muszę ci tego tłumaczyć— Następne łzy wylewały się z oczu.
— Nie, proszę... Julio, od teraz będę mówił ci prawdę.
— Nie, rozumiesz, nie! Nigdy już nie będę taka naiwna, a wiesz, co jest najgorsze, że się w tobie kurwa zakochałam, właśnie miałam ci to powiedzieć! — Odwróciłam się w stronę drzwi i zaczęłam iść, nie mogłam z nim przebywać dłużej, to mi sprawiało okropny ból, pragnęłam wrócić do domu i zamknąć się w czterech ścianach, przed całym tym pieprzonym światem, chciałam jeszcze mu coś powiedzieć. — Wiesz co? Mogę podziękować ci tylko w jednej kwestii, przy tobie, przez chwilę poczułam się szczęśliwa i kochana, szkoda, że tylko na chwilę...
Trzasnęłam drzwiami i biegłam w stronę głównego wyjścia, minęłam dwóch osiłków, którzy patrzyli na siebie zdziwieni.
Nie wiedziałam, jak opuściłam kasyno, tej drogi nie pamiętałam. Rozdzierający z przeszywającym bólem zaatakował moje serce, pod wpływem złości, paniki upadłam na ziemię.
CZYTASZ
Na chwilę [ZAKOŃCZONE]
RomantikJulia i Victor, zaczęli swój związek od lat nastoletnich. Kobieta, cały czas uważała, że był to ten jedyny, z którym chciała spędzić całe życie. Jednakże pół roku przed ich ślubem narzeczony oznajmia kobiecie, że poznał inną i z nią weźmie ślub w ic...