ROZDZIAŁ 8

21.7K 771 109
                                    

Zasiadłam, przy stole gdzie każdy już siedział. Pomimo wczorajszego picia było mi jeszcze trochę nie dobrze, musiałam coś zjeść i wypić gorącej herbaty.

— Chyba masz takiego samego kaca co ja. — Powiedziała głośno Rebeka, a wszystkie twarze zostały skierowane w moją stronę.

— Tego nie mogę ukryć.

Nałożyłam sobie jedzenia, a wtedy dosiadł się Carter. Zasiadł koło mnie, bo tylko było to wolne miejsce. Coraz bardziej ten człowiek mnie interesował, niby czułam do niego niechęć, ale był intrygujący.

— Po śniadaniu, idziemy wszyscy na plażę, a wieczorem wychodzimy na miasto — oznajmiła donośnie Kim, aby wszyscy usłyszeli.

Jęknęłam cicho pod nosem, bo chciałam po śniadaniu wrócić do pokoju i zatopić w miękkiej pościeli, ale jednak byliśmy gośćmi i nie pasowało całego dnia spędzić w pokoju. Całe szczęście pomyślałam o stroju do bikini, bo byśmy mieli problem. Po zjedzonym śniadaniu odeszłam z Carterem od stołu i poszliśmy w stronę pokoi w celu przebrania się na plażę.
Wchodząc, poczułam powiew chłodnej klimatyzacji i rzuciłam się na łóżko. Przytuliłam się do poduszki, a wtedy poczułam zmęczenie.

— Julio — Upomniał mnie mój tymczasowy chłopak.

— No co. Tylko chwilkę.

— Wstawaj, bo zaraz zaśniesz. — Usłyszałam odpinanie walizki, pewnie szukał jakichś szortów, albo co by było najlepsze, przy jego figurze slipek.

— Idź, się przebierz, a ja zaraz wstanę. — mruknęłam.

— Który zakładasz komplet biały czy czerwony? — Na jego słowa od razu się wybudziłam i wstałam jak z procy.

— Nie możesz, grzebać w mojej walizce! — Wyrwałam mu białe kąpielówki, które oglądał, żeby zrobić mi na złość.

— A jednak nie chce ci się tak spać.

— Uważaj sobie. — Nachyliłam się do walizki i wyciągnęłam białą narzutkę. Zamknęłam ją i ustawiłam sobie kod. Teraz miałam pewność, że mi nie będzie tam zaglądać.

— Takie skarby tam masz? Chyba że zakurzony wibrator — Nabijał się ze mnie, siedząc na łóżku i wpatrując mi się uważnie.

— Carter! — Pisnęłam na niego, odwróciłam się w stronę łazienki, ale chciałam mu zamknąć tą jadaczkę.

Podeszłam do niego i wpakowałam się w jego kolana nieproszona. Na jego twarzy ujrzałam zaskoczenie, ale też dziwny chłód. Nie przejmowałam się nim. Zarzuciłam mu dłonie za szyję i przybliżyłam się w stronę jego małżowiny.

— Wolę zabawiać się ręką, niż wibratorem — wymruczałam.

Spojrzałam na jego surową twarz, do której zaczynałam się przyzwyczajać. Zielone tęczówki gubiły się w moim spojrzeniu. Jego kosmyk włosów delikatnie wysunął się z ułożonej fryzury, bezwiednie złapałam za niego i go poprawiłam na miejsce.

— Idę się przebrać — uśmiechnęłam się słodziutko i ześlizgnęłam z jego kolan.

We dwójkę szliśmy w stronę wyjścia na plażę, zabrałam ze sobą okulary przeciwsłonecznie i ręcznik, ale nie pomyślałam o żadnym olejku ochronnego do opalania. Dzisiaj na dworze było ciepło, nie to, co w Las Vegas, gdzie siedzenie na słońcu było karą o tej porze. Rozłożyliśmy się na wolnych leżakach, które były naszykowane dla nas.

— Idziesz do wody? — zapytał i ściągnął, przy mnie koszulkę. Lekko się zawiesiłam, ale oprzytomniałam.

— Za zimna jest, wole tu poleżeć.

Na chwilę [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz