ROZDZIAŁ 7

20.7K 777 90
                                    

— Boże, ale mnie boli głowa — powiedziałam markotnie pod nosem i zaczęłam masować skronie, cholernie mi pulsowały.

Przerzuciłam się na drugi bok, a Cartera nie było. Po jego pościelonej stronie była tylko taca z tabletkami przeciwbólowymi, sokiem i małym croissantem. Na sam widok jedzenia, robiło mi się okropnie.
Wzięłam od razu dwie tabletki zapobiegawczo i wypiłam sok do samego końca, suchość w gardle, dawała mi nieźle w przełyk. Otworzyłam okno, aby wpadło trochę świeżego powietrza, bo było tu czuć samą gorzelnią. Położyłam się z powrotem i nakryłam kołdrą, chciałam dzisiaj cały dzień zostać w łóżku. Musiałam to przyznać, ale schlałam się nieźle. Zawsze stroniłam od alkoholu, ale chyba ze wszystkich emocji wczoraj puściły mi hamulce.
Drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się Carter, cały spocony, a jego kosmyki z zaczesania wypadały na spocone czoło. Zapewne biegał albo był na siłowni, a ja słabeusz leżałam w łóżku.

— Nie masz kaca? — zapytałam i spojrzałam na jego wytatuowane ręce, a później na umięśnione bicepsy.

— Nie, wypiłem kilka drinków. Znam swój umiar. — Rzucił i chciał iść w stronę łazienki, jakby mnie z jakiegoś powodu unikał.

— Carter... — Zaczęłam, a on się odwrócił i uniósł jedną brew, jego wzrok gdzieś błądził po ścianie.

Zaczęło mnie zastanawiać jego zachowanie. Może mu wczoraj coś powiedziałam.

— Tak?

— Jak weszłam po schodach, co działo się dalej? — Podrapałam się po czole, bo kiedy złapał mnie za dłoń i prowadził do pokoju, dalej nic nie pamiętałam. Trochę mnie to przerażało, ale musiałam wiedzieć.

— Nic nie pamiętasz? — zapytał, ale w jego głosie usłyszałam namiastkę zastanowienia.

— Nie, przepraszam — spuściłam łeb, bo zrobiło mi się wstyd. Miałam małe przebłyski, że się kąpałam i ubrałam w piżamę, w której właśnie byłam, ale nic poza tym.

— Wykąpałaś się i poszłaś spać, od razu zasnęłaś.

— Naprawdę? — Czułam ulgę, aż odetchnęłam i zrobiło mi się lżej.

— Tak.

— Jeśli coś ci powiedziałam, co by cię uraziło, to przepraszam. Na pewno tak nie myślałam.

— Cóż... — Udawał, że się zastanawiał, ale wszedł do łazienki, a po chwili usłyszałam szum wody.

— Czyli coś mu powiedziałam. — Mruknęłam pod nosem, ale czy warto było to z niego wyciągać. Sam czasem nie był lepszy i potrafił dowalić do pieca.

Ruszyłam się na łóżku, ale to był błąd. Zaczęło mi wirować w głowie, a do gardła podchodziła mi żółć. Musiałam biegiem lecieć do łazienki, żeby nie zarzygać łóżka. Kiedy biegłam do łazienki, modliłam się, żeby Carter był już w ręczniku. Złapałam za klamkę i całe szczęście drzwi nie były zamknięte. Nachyliłam się do ubikacji i wypróżniłam całość.

Cholera, cholera, cholera.

Łzy podeszły mi do oczu, a ja nadal klęczałam i nie miałam siły wstać. Szum wody ucichł.

— Ja... przepraszam — Moja głowa nadal była pochylona, było mi tak wstyd, że łzy podeszły mi do oczu.

— Wykąp się — usłyszałam głos nad swoją głową.

— Jesteś ubrany? — zapytałam. Nie mogłabym jeszcze znieść jego nagiego ciała.

— Tak. Pomóc ci?

— Nie. — Pokiwałam przecząco głową, ale ja naprawdę nie miałam siły wstać. Cała się trzęsłam

Po chwili, złapał mnie jedną ręką w talii, a drugą wsunął pod kolana. Nie miałam nic przeciwko. Podniósł mnie, a ja nie chciałam spojrzeć w jego twarz. Nie zniosłabym widoku litości.
Postawił mnie obok wanny, a ja usiadłam na brzegu, czekając, jak się woda napełni. Wtedy uniosłam wzrok powyżej jego stopy. Wodziłam powoli, a on był tylko owinięty ręcznikiem, na dodatek tak nisko. Wydawało się, że lekki podmuch wiatru, zwaliłby ten ręcznik na ziemię. Jego tors był nagi i wtedy ujrzałam jego mięśnie, a wtedy moje spojrzenie powiodło na jego twarz, która w napięciu mi się przyglądała. Teraz sobie uświadomiłam, dlaczego Amanda tak o nim fantazjowała. Ciało miał boga. Takich to tylko oglądałam w telewizji.

— Coś przeszkadza ci w moim ciele? — zapytał, ale to pytanie było z drugim dnem.

— Nie, absolutnie, nie. To znaczy, miałeś być ubrany — Wytłumaczyłam się szybko, chyba nadmiar alkoholu, pompował mi we krwi.

— Nie wziąłem ze sobą ubrań, jedynie został ręcznik.

— Tak, tak rozumiem. — Przygryzłam dolną wargę, bo ta sytuacja była dla mnie dziwna. Po tym on przetarł dłonią twarz i wyszedł bez słowa.

Rozebrałam się i weszłam do wanny, woda była letnia, ale to dobrze. Trochę to pobudziło moje ciało. Wykąpałam się i zrobiło mi się dobrze. Mój żołądek zaczął się skręcać, bo zaczęłam robić się głodna. Owinęłam się w ręcznik, a dodatkowo zabrałam szlafrok, który był dla dwóch osób. Dlaczego Carter go nie założył, tylko szczuł mnie swoim ciałem? Wzięłam ciuchy z walizki i znów zniknęłam w łazience.
Przebrana i lekko podmalowana, bo to mnie dzisiaj ratowało, weszłam do sypialni. Carter siedział na łóżku z wyciągniętymi nogami. Ubrał się w zwykły błękitny T-shirt polo, a na dół założył lniane spodenki.
Poszłam i usiadłam, na jego stronie, a on wtedy odłożył telefon.

— Przepraszam, że wparowałam do łazienki. Nie powinnam.

— To było lepsze, niż obrzyganie łóżka — Uniósł brew.

— Masz rację — Moje policzki się zaróżowiły, ze wstydu.

— Może w ramach przeprosin zabiorę cię na obiad? — zapytałam niepewnie.

— Proponujesz mi randkę? — Wywróciłam oczy, na jego stwierdzenie.

— Nie. W ramach przeprosin.

— To dobrze, bo mi się nawet nie podobasz — Stwierdził tak po prostu, jakby musiał to ogłosić głośno.

— To akurat wiem, dlatego wiem, że nie grozi mi nic z twojej strony, śpiąc w jednym łóżku. — Roześmiałam się delikatnie. Wstałam z łóżka i poprawiłam sukienkę. — To dlatego też Victor mnie zostawił dla innej — posłałam mu słaby uśmiech i wyszłam z pokoju.



Tik Tok i instagram : adriana_kowalczyk

Na chwilę [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz