— Tu jesteście! — Kim stanęła obok nas ze wszystkimi gośćmi z domu.
Odsunęłam się od Cartera, a ten tylko przelotnie się do mnie uśmiechnął i spojrzał na wszystkich zgromadzonych.
— Idziecie, gdzieś? — zapytałam.
— Tak. Idziemy do klubu na imprezę, dzwoniłam do ciebie, ale nie odbierałaś, więc myślałam, że chciałaś spędzić czas ze swoim chłopakiem — uśmiechnęła się szeroko, a wtedy Carter objął mnie w talii, jakbyśmy byli kochającą parą.
— Byliśmy na obiedzie. — Wytłumaczyłam się, jakbym musiała.
— Spoko — machnęła dłonią. — Idziecie z nami?
Nim odpowiedziałam przecząco, bo byłam bez cholernych majtek, to Carter odpowiedział za mnie.
— Oczywiście. — Ucałował moją skroń, jakby wiedział, że zaraz zacznę coś wymyślać.
— Muszę iść się przebrać — Uniosłam głowę, patrząc Carterowi w oczy. Zbliżał się wieczór, a podmuch wiatru robił się coraz większy.
— Kochanie dobrze wyglądasz.
— Oczywiście — posłałam mu wredny uśmieszek, dobrze wiedział, o co mi chodziło.
Najpierw poszliśmy do baru, napić się czegoś mocniejszego i porozmawiać. Dzisiaj alkohol mnie brzydził, więc tylko wzięłam lampkę prosseco. Siedziałam w rogu sali, bo Rebekka poszła do toalety, była naprawdę fajną dziewczyną, z którą dogadywałam się tutaj najlepiej.
— Nie chcesz napić się więcej? — Nachylił się do mnie Victor, który stał za mną.
— Nie — odpowiedziałam stanowczo.
— Twój kochaś, dobrze się bawi. — Jego ton był chamski, jakby chciał mnie sprowokować.
Carter, przy barze rozmawiał z dwiema dziewczynami, które przyjechały. Nie robił nic złego, tylko rozmawiał.
— Każdy przyjechał tutaj bawić się dobrze, nie sądzisz?
— Właśnie widać.
Jedna dziewczyna położyła Carterowi dłoń na ramieniu i zaczęła mu coś szeptać do ucha, a ten wsłuchiwał się i przytakiwał głową. Czy byłam zazdrosna? Sama nie wiedziałam. Udawaliśmy związek, ale jakaś drzazga nieświadomie wbijała się w moje serce.
— Mam do niego zaufanie.
— Zdobył to, co chciał, więc teraz mu się znudzisz. — Popił łyk piwa i dosiadł się do mnie, a ja się skrzywiłam, jakby robił mi krzywdę.
— O co ci chodzi?! — Spiorunowałam go spojrzeniem.
— Zawsze był w tobie zakochany, nie zauważyłaś tego? — Śmiał się ironicznie.
— Jesteś pijany. — Skwitowałam.
— Może i jestem, ale mówię prawdę. Ślinił się na twój widok za każdym razem, kiedy cię widział.
Zaczęłam kiwać głową z niedowierzaniem. Carter był we mnie zakochany? Przecież jego zachowanie o tym wcale nie świadczyło, tylko mnie tolerował ze względu na Victora... a może nie mógł znieść tego i dlatego mnie tak odpychał, bo nie mógł zdzierżyć mojego widoku i Victora? Myśli zaczęły się kotłować w mojej głowie, zaczęłam wszystko sobie sklejać w głowie i niektóre jego zachowania tłumaczyłyby to, a ja do tej pory nie domyśliłam się, dlaczego byłam u niego na czarnej liście.
— Pamiętasz, jak pobiliśmy się piętnaście lat temu w parku?
— Tak, pamiętam to.
A najbardziej mój upadek na ziemię, nigdy nie zapomnę tej sytuacji.
CZYTASZ
Na chwilę [ZAKOŃCZONE]
RomanceJulia i Victor, zaczęli swój związek od lat nastoletnich. Kobieta, cały czas uważała, że był to ten jedyny, z którym chciała spędzić całe życie. Jednakże pół roku przed ich ślubem narzeczony oznajmia kobiecie, że poznał inną i z nią weźmie ślub w ic...