ROZDZIAŁ 10

20.9K 802 96
                                    

— Tu jesteście! — Kim stanęła obok nas ze wszystkimi gośćmi z domu.

Odsunęłam się od Cartera, a ten tylko przelotnie się do mnie uśmiechnął i spojrzał na wszystkich zgromadzonych.

— Idziecie, gdzieś? — zapytałam.

— Tak. Idziemy do klubu na imprezę, dzwoniłam do ciebie, ale nie odbierałaś, więc myślałam, że chciałaś spędzić czas ze swoim chłopakiem — uśmiechnęła się szeroko, a wtedy Carter objął mnie w talii, jakbyśmy byli kochającą parą.

— Byliśmy na obiedzie. — Wytłumaczyłam się, jakbym musiała.

— Spoko — machnęła dłonią. — Idziecie z nami?

Nim odpowiedziałam przecząco, bo byłam bez cholernych majtek, to Carter odpowiedział za mnie.

— Oczywiście. — Ucałował moją skroń, jakby wiedział, że zaraz zacznę coś wymyślać.

— Muszę iść się przebrać — Uniosłam głowę, patrząc Carterowi w oczy. Zbliżał się wieczór, a podmuch wiatru robił się coraz większy.

— Kochanie dobrze wyglądasz.

— Oczywiście — posłałam mu wredny uśmieszek, dobrze wiedział, o co mi chodziło.

Najpierw poszliśmy do baru, napić się czegoś mocniejszego i porozmawiać. Dzisiaj alkohol mnie brzydził, więc tylko wzięłam lampkę prosseco. Siedziałam w rogu sali, bo Rebekka poszła do toalety, była naprawdę fajną dziewczyną, z którą dogadywałam się tutaj najlepiej.

— Nie chcesz napić się więcej? — Nachylił się do mnie Victor, który stał za mną.

— Nie — odpowiedziałam stanowczo.

— Twój kochaś, dobrze się bawi. — Jego ton był chamski, jakby chciał mnie sprowokować.

Carter, przy barze rozmawiał z dwiema dziewczynami, które przyjechały. Nie robił nic złego, tylko rozmawiał.

— Każdy przyjechał tutaj bawić się dobrze, nie sądzisz?

— Właśnie widać.

Jedna dziewczyna położyła Carterowi dłoń na ramieniu i zaczęła mu coś szeptać do ucha, a ten wsłuchiwał się i przytakiwał głową. Czy byłam zazdrosna? Sama nie wiedziałam. Udawaliśmy związek, ale jakaś drzazga nieświadomie wbijała się w moje serce.

— Mam do niego zaufanie.

— Zdobył to, co chciał, więc teraz mu się znudzisz. — Popił łyk piwa i dosiadł się do mnie, a ja się skrzywiłam, jakby robił mi krzywdę.

— O co ci chodzi?! — Spiorunowałam go spojrzeniem.

— Zawsze był w tobie zakochany, nie zauważyłaś tego? — Śmiał się ironicznie.

— Jesteś pijany. — Skwitowałam.

— Może i jestem, ale mówię prawdę. Ślinił się na twój widok za każdym razem, kiedy cię widział.

Zaczęłam kiwać głową z niedowierzaniem. Carter był we mnie zakochany? Przecież jego zachowanie o tym wcale nie świadczyło, tylko mnie tolerował ze względu na Victora... a może nie mógł znieść tego i dlatego mnie tak odpychał, bo nie mógł zdzierżyć mojego widoku i Victora? Myśli zaczęły się kotłować w mojej głowie, zaczęłam wszystko sobie sklejać w głowie i niektóre jego zachowania tłumaczyłyby to, a ja do tej pory nie domyśliłam się, dlaczego byłam u niego na czarnej liście.

— Pamiętasz, jak pobiliśmy się piętnaście lat temu w parku?

— Tak, pamiętam to.

A najbardziej mój upadek na ziemię, nigdy nie zapomnę tej sytuacji.

Na chwilę [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz