— Spakowałaś wszystko? — Amanda stała mi nad głową, kiedy do walizki, dopakowywałam ostatnie rzeczy.
— Wydaje mi się, że tak. — Zamknęłam walizkę i przycisnęłam ją nogą, aby zapiąć ją spokojnie.
— A coś seksownego? — Dała mi kuksańca w bok, a ja upadłam tyłkiem na miękki dywan.
— Jesteś niemożliwa. Wzięłam to, co będzie mi potrzebne. To tylko trzy dni.
— Mogą zmienić wiele.
— To znaczy? — Wstałam i spojrzałam na nią.
— No między tobą, a Carterem.
— Chyba sobie teraz ze mnie żartujesz — Roześmiała się głośno i zaczęłam chodzić po pokoju czy wszystko spakowałam.
— A dlaczego nie?
— A dlaczego tak? Sam mi powiedział, że nie tknąłby mnie nawet kijem — prychnęłam, przypominając sobie jego słowa. — Z resztą chyba ty, nim byłaś zainteresowana? — spojrzałam na nią podejrzliwie.
— No tak, ale nie chce ci zabierać chłoptasia, przed nosem. — Wyszczerzyła zęby w moją stronę. — Pasujecie do siebie, on taki silny, przystojny, bogaty... — Rozmarzyła się, wpadając w jakąś otchłań.
— Obudź się, między nami nic nie będzie — Popukałam ją w czoło między oczami. — Wybij to sobie z głowy.
— Ochhh wyobraziłam sobie, jaki musiał być w łóżku.
— Amanda! Przestań! Nie mieszaj mi w głowie.
Carter był bardzo męski i przyciągający, ale nie patrzyłam na niego jako obiekt seksualny, chyba miałam do niego jakiś uraz za lata nastoletnie.
— No co? Pomarzyć nie można?
— Możesz, możesz — Poklepałam ją po ramieniu i we dwie się roześmiałyśmy.
— O której masz lot? — Usiadła na łóżko, a ja koło niej.
— Chyba około jedenastej.
— Do tej pory nie mogę uwierzyć, że ma własny samolot.
— Ja też. To wydaje się, jakby było z jakieś bajki, albo dobrego filmu. Myślisz, że na kasynie tak mógł się dorobić?
— Cóż, lokalizacja i renoma świetna, więc wydaje mi się, że tak.
— Nie zastanawiało cię, skąd na to wziął? Pamiętasz, że jego rodzina nie była bogata, tylko biedna? — Przypomniałam jej.
— Cóż masz rację, ale nie warto zapytać?
— Nie będę się go pytać o rzeczy osobiste, to nasz ostatni wyskok.
— Na pewno. — Pokiwała głupkowato głową.
Czekałam już z walizką, przed swoim mieszkaniem. Amanda, kiedy usłyszała o wyjeździe z Carterem, dała mi cały piątek wolny. Zastanawiałam się, jak sobie poradzi bez dwóch pracowników, ale jeśli szefowa się zgadza?
Do krawężnika podjechało czarne auto, kierowcą nie był on, tylko nieznajomy mężczyzna w czarnym garniturze. Wysiadł, a ja niepewnie ruszyłam w jego stronę.— Dzień dobry. Pani Julio, poproszę o bagaż. — poprosił grzecznie, a ja puściłam rączkę.
Otworzył bagażnik, a następnie zapakował walizkę. Wsiadłam do auta, nie czekając jak, mi je otworzy. Wślizgnęłam się i zamknęłam drzwi.
— Cześć — mruknął męski głos, a ja się zlękłam, bo byłam pewna, że byłam sama.
— Cześć — spojrzałam na Cartera, który wygodnie siedział. — Przestraszyłam się, myślałam, że cię nie ma.
CZYTASZ
Na chwilę [ZAKOŃCZONE]
RomanceJulia i Victor, zaczęli swój związek od lat nastoletnich. Kobieta, cały czas uważała, że był to ten jedyny, z którym chciała spędzić całe życie. Jednakże pół roku przed ich ślubem narzeczony oznajmia kobiecie, że poznał inną i z nią weźmie ślub w ic...