ROZDZIAŁ 25

19.3K 694 17
                                    

Budzik wybudził mnie bezlitośnie ze snu, a tępy ból głowy pulsował w każdym miejscu. Po omacku szukałam telefonu, z półprzymkniętymi oczami i wtedy dotknęłam coś, ale chyba czegoś ciepłego. Zerwałam się i ujrzałam leżącego mężczyznę, z baru, który postawił nam butelkę szampana.
Leżał cały ubrany, jedynie jego biała koszula była rozpięta. Patrzyłam na niego i nie dowierzałam, serce podchodziło do gardła, a puls przyspieszył, że zaczęłam się dusić.
Zdradziłam Cartera, ta myśl nie dawała mi spokoju. Problem tkwił w tym, że ja niczego nie pamiętałam, a co jeśli dorzucił mi pigułkę gwałtu? Z tego transu wybudził mnie mężczyzna, który zaczął się poruszać i przeciągać swoje ciało.
Czym prędzej chciałam zejść z łóżka, ale zakręciło mi się w głowie i poleciałam do tyłu z hukiem. Obiła
sobie mocno łokieć, ale wtedy to nie było ważne, nawet nie poczułam bólu, który zapewne był duży, przy stłuczeniach.

— Już nie śpisz? — zapytał chrapliwy głos, a ja próbowałam wstać z podłogi.

Ze szybkim oględzin zauważyłam, że byłam ubrana w piżamę.

Co tu się do cholery stało? Poczucie winy żarło mnie od środka, w życiu tak podle się nie czułam.

Nieznajomy po chwili stanął obok mnie i wyciągnął rękę, a ja jak w pułapce nie miałam jak uciec, więc zaczęłam dreptać na czworaka i wtedy wstałam, stając przy drzwiach.

— Kim ty jesteś do cholery?! — warknęłam.

— Nic nie pamiętasz? — Roześmiał się wesoło, jakby to był temat do żartu.

Chociaż całkiem możliwe, że uprawialiśmy seks, a on się śmieje, że nic nie pamiętałam. Zaliczył kolejną pozycję do rankingu, a mnie złapał kac moralny.

— Wynoś się natychmiast! — ruszył lekko do przodu zaskoczony. — Stój! Albo nie! — Na jego twarzy ujrzałam zaskoczenie, patrzył na mnie jak na wariatkę, przecież miałam prawo go wyrzucić.

— Ładnie cię wczoraj ścięło — skomentował i wyszczerzył swoje białe ząbki. Na tle jego oliwkowej skóry bardzo się wyróżniały, chociaż wydawało mi się, że miał licówki. Zapach jego drogich mocnych perfum rozpleniał się po całym pokoju, a ja chciałam natychmiast pozbyć się tego zapachu i jego, oczywiście.

— Przestań — rozeźlona byłam wtedy na maksa.

— Może napijemy się kawy i wszystko sobie wyjaśnimy? — Uniósł brew, a ja chciałam jak najszybciej wykopać go z domu i zapomnieć, co ja najlepszego zrobiłam.

— Spaliśmy ze sobą?! — zapytałam prosto z mostu, a na jego twarzy ujrzałam znów ten łobuzerski uśmieszek. Gdybym miała wtedy coś pod ręką, wzięłabym i roztrzaskała mu na głowie, pomimo że musiałam go zaprosić do domu, jeżeli się tu znalazł.

— Jesteś.... — Nie dokończył, bo dzwonek rozbrzmiał na dole.

Ktoś  miał zamiar mnie odwiedzić i wiedziałam, że nie był to listonosz, tylko Carter, przeczuwałam to.
Spanikowana nie wiedziałam co robić, pragnęłam ukryć się pod łóżko, albo cofnąć czas, cokolwiek, byle nie czuć się tak jak wtedy.

— Wiem, że jesteś w domu — Usłyszałam głos Cartera, a mnie zmroziło.

Co ja miałam robić? Wpuścić go i powiedzieć, że wypiłam wczoraj za dużo i przespałam się z jakimś przypadkowym gościem? Co za pojebana sytuacja, nerwy mną zaczęły sterować, aż zaczęłam się trząść.

— Nie wychodź, stąd! — Pogroziłam mu palcem, a ten uniósł ręce w geście poddania.

— To ja sobie usiądę — poszedł w stronę łóżka i zaczął zapinać koszulę.

Na chwilę [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz