Rozdział 14. Pocałunek.

94 7 0
                                    

Minęły dwa dni od pokazania co wyczułam w Amortencji. Czułam ciągle wzrok ludzi z mojego rocznika na sobie gdy przechadzałam się po Hogwarcie. Jak nic idioci już mają swoją głupie teorie. Mnie nadal zastanawiało kim jest osoba której zapach wyczułam w eliksirze miłosnym. Właśnie kończyłam ze wszystkimi osobami z klasy robić notatki z lekcji obrony. Kiedy skończyłam zaczęłam chować wszystko do torby. Po lekcji zaczęłam iść z Harrym i Ronem.

-Hermiono możesz zostać na kilka minut? Chciałabym z tobą porozmawiać.- Powiedziała Profesor Prince. Spojrzałam na kobietę, a potem na chłopaków. Następnie znów spojrzałam na nauczycielkę.

-Dobrze. Widzimy się pod klasą chłopaki.- Powiedziałam na co Harry z Ronem skinęli głowami i wyszli zamykając drzwi. Podeszłam do biurka nauczycielki kiedy ta wycierała kredę z tablicy.

-Powiedz. Jaki jest Profesor Snape?- Pytanie kobiety mnie zaskoczyło. Czemu akurat on? Czarnowłosa na mnie spojrzała i zaśmiała się lekko.- Wybacz, że pytam o niego właśnie ciebie ale no cóż wszyscy nauczyciele mówią różne rzeczy. Z kwestii, że jesteś najmądrzejszą uczennicą pewnie pomożesz mi w tym.- Powiedziała pani Prince przyglądając się mi.

-No cóż. Jednym słowem się nie da go opisać. Jest jednocześnie stanowczy jakby nie miał uczuć. Wiem z niektórych zdarzeń, że ludzie zmieniają charakter po pewnych sytuacjach. Myślę, że za tą kamienną twarzą kryje się...- Nie zdążyłam dokończyć, ponieważ Snape wszedł do sali.

-Dumbledore kazał mi...- Nauczyciel eliksirów przerwał na mój widok.- W sumie dobrze, że Granger jest. Przyjdziesz po kolacji do mnie na rozmowę, a za karę wyczyścisz kociołki.- Powiedział na co skinęłam jedynie głową. Następnie opuściłam pomieszczenie. Reszta dnia minęła spokojnie. W czasie kolacji rozmawiałam z przyjaciółmi. Nie widziałam przy stole nauczycielki obrony. Nagle przez otwarte wejście do Wielkiej Sali było słychać znajomy rytm kroków.

-Wróciłem!- Zawołał Szalonooki na co wszyscy spojrzeli. Moody od razu poszedł do stołu nauczycielskiego. Zaczęłam jeść dalej kolacje rozmawiając z przyjaciółmi. Po kolacji zaczęłam iść za przyjaciółmi. Jednak zmieniłam kierunek by nie iść do dormitorium lecz do lochów.- A ty nie powinnaś iść do pokoju Granger?- Zapytał się Moody przez co odwróciłam się spoglądając na aurora.

-Cóż dostałam zadanie od Profesora Snape'a więc idę do jego sali.- Powiedziałam zaczynając iść, a koło mnie szedł nauczyciel OPCM. Było cicho mimo słyszenia gadania głupich Ślizgonów.

-Albus powiedział mi o twojej ręce.- Na słowa Szalonookiego stanęłam wzdychając ciężko. Spojrzałam na nauczyciela.- Jednak Minerwa kazała mi nie wypytywać się bo domyślam się, że to cie denerwuje.- Dodał nieco rozbawiony.

-Szczerze? Męczy mnie to. Jakbym była śmiertelnie chora i ludzie wokół by latali za mną co chwilę się wypytywać czy wszystko w porządku.- Odpowiedziałam po czym zeszłam po schodach do lochów. Po chwili dotarłam do sali Nietoperza. Zapukałam do drzwi, a po otrzymaniu pozwolenia weszłam do środka.

-Dłużej się nie dało Granger?- Zapytał się od razu profesor Snape kiedy tylko mnie zobaczył. Zamknęłam za sobą drzwi.

-Przepraszam ale Profesor Moody zagadał mnie po drodze. Nie dziwie się. Dyrektor pewnie powiedział mu o mojej ręce. Wystarczy połączyć to z koszmarami i nagłymi śmierciami Śmierciożerców.- Powiedziałam podchodząc do jednego ze stanowisk by zająć się czyszczeniem kociołków tak jak mi kazał. Ten jedynie prychnął pod nosem i zaczął wypełniać jakieś dokumenty lub sprawdzać sprawdziany. Czyściłam kociołki bez problemu. Te umyte zanosiłam na ich miejsce. Poprawiłam swoje włosy kiedy opadły mi nieco na twarz gdy kończyłam pracę nad czyszczeniem kociołków. Kiedy skończyłam chwyciłam kociołek, odwróciłam się i... Nagle coś zetknęło się z moimi ustami. Uchyliłam powieki i... Pierwsze co ujrzałam to czarne tęczówki Mistrza Eliksirów. W ciąż czułam coś na ustach. To były jego usta. O cholera. W szoku upuściłam kociołek który uderzył o podłogę. Poczułam, że się rumienie. Odsunęłam się nieco patrząc na nauczyciela który wydawał się być w szoku. Wybiegłam z sali niczym poparzona. Biegnąc korytarzem nagle stanęłam. Oparłam się plecami o zimną ścianę. Dotknęłam swoich ust które jeszcze kilka chwil temu zetknęły się z ustami Profesora Snape'a. Moje policzki stały się jeszcze bardziej czerwone. Moje serce biło szybko na myśl, że ja się całowałam z najsurowszym nauczycielem Hogwartu.

W objęciach WężaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz