Rozdział 13. Amortencja.

80 6 0
                                    

Minął tydzień od pojawienia się w Hogwarcie nowej nauczycielki oraz od dnia kiedy dostałam sztylet od najbardziej przerażającego szkolnego nauczyciela. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Ukrywam sztylet przed innymi. Nie mam zamiaru go nikomu pokazywać. Wiem, że jakbym komuś o tym powiedziała Ron, Harry albo inny Gryfon zaczął gadać, że zaczynam kumplować się z Nietoperzem. Jednak jeszcze przysuwaliby swoje głupie teorie, że się w nim zakochałam. Nonsens. Gdyby nawet tak było to nie mogłabym z nim być. Wyleciałabym ze szkoły, a jego zapewne wtrącili by do Azkabanu za romans z uczennicą. Właśnie szłam z przyjaciółmi do lochów. Mieliśmy mieć eliksiry.

-Ponoć Szalonooki będzie nas uczyć obrony.- Powiedział Harry pokazując list od Syriusza. Wzięłam go i przejrzałam litery. Miał racje. Zapewne dyrektor chce mieć pewność, że będziemy wszyscy bezpieczni.

-Wtedy będziemy mieć dwóch wariatów w szkole. Pamiętacie co było ostatnio? No ale w sumie fakt. To był wtedy kryminalista. Zaczynam się bać tego wszystkiego.- Powiedział Neville. Cóż każdy miał prawo do strachu. Nie wiedzieliśmy czy to plan Voldemorta czy kogoś jeszcze bardziej groźniejszego. Musieliśmy jednak liczyć się z tym by być gotowi na wszystko. Nawet na bitwę. Po paru minutach weszliśmy do sali od eliksirów. Zajęliśmy swoje miejsca. Po chwili rozpoczęła się lekcja. W czasie gadaniny Nietoperza wymknęło mi się parę kwestii odnośnie Amortencji zwanym eliksirem miłosnym. Musiałam zdenerwować tym nauczyciela. No i się nie myliłam. Widziałam jak wściekły mimo kamiennej twarzy ściska podręcznik od swojego przedmiotu.

-Do jasnej cholery Granger. Skoro jesteś taka wygadana to proszę bardzo.- Powiedział, a raczej warknął na mnie Snape wskazując na kociołek z eliksirem. Westchnęłam cicho jak i ciężko podchodząc do jego biurka. Przynajmniej nie przyczepiał się do moich włosów które dziś związałam w kucyka. Nachyliłam się lekko nad kociołkiem wdychając opary eliksiru miłosnego. Od razu wyczułam zapach tytoniu, świeżo prażonej kawy, alkoholu którym chyba była whisky, silny zapach perfum oraz zapach mięty.- Ruchy Granger nie mam całego dnia.- Warknął po raz kolejny Snape patrząc się na mnie swoim lodowym wzrokiem.

-Cóż.- Powiedziałam prostując się.- Wyczuwam zapach tytoniu, prażonej kawy, mięty, silny zapach perfum oraz nie jestem pewna ale chyba wyczułam jeszcze whisky.- Powiedziałam po czym spojrzałam na mężczyznę który tylko odchrząknął i pognał mnie na swoje miejsce. Przez resztę lekcji zastanawiałam się do kogo należy ten zapach. Na pewno osoby z mojego rocznika odpadają. Młodziaki tym bardziej. Więc nie miałam pojęcia o kogo mógł należeć ten zapach. Zaraz po lekcji poszłam z przyjaciółmi przejść się pod kolejną salą.

-I jak po lekcji z Nietoperzem?- Zapytała Ginny przychodząc do nas. Obawiałam się, że zaraz chłopaki palnął o tym co wyczułam w Amortencji.

-Nudy. Tylko Nietoperz kazał Hermionie zaprezentować to co czuła w Amortencji. To co wyczuła nawet Malfoya zatkało.- Powiedział Ron podpierając ścianę. Siostra mojego przyjaciela na mnie spojrzała. Westchnęłam cicho i pociągnęłam ją do najbliższej łazienki dla dziewczyn. Było na szczęście pusto.

-Co ty wyczułaś?- Zapytała się zaciekawiona Ginny gdy tylko zamknęłam drzwi od pomieszczenia.

-Nie wiem czemu taki zapach wyczułam. Nie interesuje się nikim takim z kim kojarzyłby mi się zapach prażonej kawy, tytoniu, whisky, mięty oraz silny zapach perfum. Perfumy na pewno były męskie.- Powiedziałam przyglądając się jej. Gdy lekcje się skończyły poszłam z Harrym oraz Ronem do Hagrida. Oczywiście moi przyjaciele musieli się mu wygadać o tym co wyczułam na lekcji u Profesora Snape'a.

W objęciach WężaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz