✿ 7 ✿

97 8 3
                                    

Gdy stanęłam przed drzwiami domu odruchowo się wzdrygnęłam. Chciałam uciec. Wejść przez okno. Wiedziałam jednak, że to niemożliwe. Nosaka z pewnością dziwnie by na mnie wtedy patrzył, a tego nie chciałam. Już pogodziłam się z myślą, że będę go często widywać i się od niego nie uwolnię. Nie chciałam by ta relacja była trudniejsza niż jest. Chociaż...cholera przecież my przyszliśmy po mojego pluszaka. Jest też duże prawdopodobieństwo, że to on kupował mi odzież...

- Coś nie tak? - poczułam na ramieniu ciepły dotyk, który mnie zdekoncentrował. A raczej przywrócił do rzeczywistości. Szare tęczówki wpatrywały się we mnie intensywnie. Choć barwa jego głosu wskazywała na troskę, to spojrzenie było...bez wyrazu. 

- Hmm? Ah tak. Jest ok. - odparłam zmuszając się na lekki uśmiech. 

Nie pytał o nic więcej. Wyminął mnie i otworzył drzwi. Dla niego to nie było nic wielkiego, po prostu przekroczył próg domu i patrzył na mnie wyczekująco. To nic wielkiego, usilnie sobie to powtarzając zrobiłam pierwszy krok do przodu. 

Mimo, że chłopak był tu pierwszy raz od razu udał się na górę. Nie zdziwiłabym się gdyby wybrał dobry pokój już za pierwszym razem. Biła od niego niezachwiana pewności siebie. Mimo to nie zdecydował się na żadne drzwi. Patrzył tylko na mnie wyczekująco lecz nie poganiał mnie. Był bardzo cierpliwy. Podeszłam do drzwi prowadzących do mojego pokoju i pewnie weszłam do miejsca, które dobrze znałam. To było moje terytorium. Postawa czerwono włosego zmieniła się.  Wcześniej wydawał się bardziej pewny, jakby wszystko było dla niego oczywiste. Zaś w pokoju wszystkiemu uważnie się przyglądał i z lekką rezerwą podchodził do wszystkiego. Wyglądał na zaciekawionego, lecz nie miałam pojęcia czym. W końcu to tylko pokój nastolatki. Może pierwszy raz był w pokoju dziewczyny? Nie chciał mnie urazić? 

Chciałam zapytać, lecz nie byłam w stanie. To było dla mnie zbyt dziwne. Mówić z nim jak z kimś kogo znam lub chciałabym poznać. Kompletnie nie byłam w stanie ocenić naszej relacji. W końcu mnie porwał, ale zabrał też z powrotem do domu. To wszystko było dla mnie zbyt dziwne. 

Zaczęłam się pakować. Nosaka postanowił dość niedyskretnie poprzeglądać moje rzeczy. Starał się wypatrzeć coś na pułkach, biurku czy łóżku. Nie zaglądał jednak do szafek. Z tym podejściem nie wróżyłam mu osiągnięcia tego czego poszukiwał. 

- Podasz mi notatnik? W szafce pod biurkiem. 

Spokojnie sama mogłam go wziąć. Chciałam jednak dowiedzieć się co zrobi z zgodą na przeglądanie moich rzeczy. Podszedł do biurka i otworzył pierwszą szafkę, która znajdowała się pod blatem. Nigdy nie byłam typem pedantki, lecz posiadałam masę czasu dlatego w pokoju nawet w szafkach miałam względny porządek. Czerwono włosy bez problemu znalazł przedmiot o który mi chodziło, choć go nie otwierał, a w szafce były jeszcze dwa zeszyty. Był bardzo spostrzegawczy lub zdał się na szczęście. 

- Dziękuję. 

Powiedziałam przyjmując przedmiot i pakując go do plecaka. Znajdowały się w nim dwie moje ulubione bluzy, staniki sportowe i ciemna bielizna. Potrzebowałam jeszcze tylko Kłamczucha. Podeszłam do łóżka i przerzuciłam kilka poduszek w poszukiwaniu ukochanego pluszaka, lecz nigdzie go nie było. Lekko poddenerwowana zajrzałam pod łóżko. Okej, nie panikuj. Tylko nie panikuj. Cholera!

Czułam jak serce zaczyna mi walić. Gdzie on może być?? Przecież powinien tu być! Przerażona zaczęłam sobie przypominać jak ostatnio zostawiłam pokój i gdzie mógł się zapodziać. Brakowało mi oddechu. Czułam jakby moje płuca zamieniły się w przepaść, której nie jestem w stanie wypełnić powietrzem więc je tracę. Kolana zaczęły mi drżeć. Moje nogi samoistnie się pode mną załamały. 

- Hej! Anari co się dzieje?!

Nosaka do tej pory zajmujący się wpatrywaniem w widok za moim oknem odwrócił się słysząc mój upadek i w mgnieniu oka znalazł się obok mnie. Na jego twarzy malował się niepokój. Chyba był szczery. Bał się, że coś sobie zrobię? Nie byłam w stanie o tym myśleć, moje myśli skupiały się na przepaści. Panicznie bałam się zgubić Kłamczucha. Co jeśli go nie ma? Co jeśli go zabrał? Ale... Drzwi do pokoju były otwarte. On tu był??

Niezdarnie próbowałam podnieść się na nogi i dojść do drzwi. Nogi mi się ciągle trzęsły i nie byłam w stanie zrobić kroku. Chłopak w pewnym momencie szarpnął mnie do tyłu i zamknął w uścisku. Nie byłam w stanie się ruszyć.

- Co się stało? - jego głos był spokojny. Nie chciałam mu odpowiadać, chciałam znaleźć Kłamczucha i tu nie wracać, ale nie wiem co mnie do tego tchnęło by mu odpowiedzieć. Może to przez ten spokój w głosie? Może to przez to, że w jego uścisku czułam się bezpieczna oraz dodatkowo uspokajał mnie głaszcząc mnie po głowie? Nie miałam pojęcia. Po prostu czułam, że jego intencje wydają się szczere i mogę mu teraz zaufać.

- Nie ma Kłamczucha...chyba go zabrał.

O nic więcej nie pytał. Prawie nic nie wiedział, lecz nie pytał. Podniósł mnie do góry i zaniósł na łóżko. Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Jakby ten uśmiech miał mnie zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Jakby użył tego jako gwarancji, że on się wszystkim zajmie, a ja mam mu po prostu zaufać. Nie wiem czy tego chciałam, ale mu zaufałam. Po prostu czekałam. 

Uspokoiłam się na tyle, że mogłam wstać z łóżka, a nogi mi już nie drżały. Stwierdziłam, że chłopak już długo się nie pojawia i chciałam mu pomóc w poszukiwaniach skoro już byłam w stanie. Jednak gdy tylko miałam przejść przez drzwi wpadłam na coś, a raczej na kogoś. Nie zwracając uwagi jak idę wpadłam na chłopaka. Gdy podniosłam na niego wzrok i już miałam przeprosić zauważyłam pluszaka w jego dłoni. Od razu mu go zabrałam i mocno do siebie przytuliłam. Spojrzałam na chłopaka dopiero, gdy parsknął śmiechem.

- Co cię tak bawi? - zapytałam wpatrując się w niego nienawistnie. 

- Wybacz, wyglądasz bardzo uroczo z...

Nie dałam mu dokończyć. Nie miał prawa nazywać mnie słodką. Nawet nie zastanawiając się co robię uderzyłam chłopaka w brzuch tak, że się zgiął. 

- Dziękuję za znalezienie mojego pluszaka, ale nie zezwoliłam ci na nazywanie mnie tak. 

Powiedziałam oschle po czym zabrałam z pokoju plecak i nic więcej nie dodając wyszłam z pokoju. 

- Pomóc ci?

Zapytał gdy cisza, która między nami była dla niego już zbyt niezręczna.

- Daje radę. - odparłam.

To nie tak, że byłam wkurzona, w sensie przeszło mi, lecz po prostu nie wiedziałam o czym mielibyśmy rozmawiać. Frustrowało mnie to, że nie potrafiłam określić, czy jest miły bo tak wypada, chce tego by zdobyć moje zaufanie czy może naprawdę chce się zakolegować. Wiem, że nawet jakbym zapytała nie odpowiedziałby szczerze. W końcu nikt, kto musi kogoś wykorzystać nie powie tej osobie, że zdobywa jej zaufanie by się nią posłużyć.

Nosaka odprowadził mnie pod sam pokój. Chciał chyba coś jeszcze powiedzieć, lecz zamknęłam mu drzwi przed twarzą. Nie miałam już siły by nadal się zastanawiać nad czymś tak irytującym jak to czy bardzo powinnam przy nim uważać czy może bardzo bardzo. Zdjęłam plecak i położyłam przy drzwiach. Ściągnęłam trampki i od razu podeszłam do łóżka z Kłamczuchem. Wtuliłam się w pluszaka kładąc na łóżku po czym prawie momentalnie zasnęłam.

Uśmiechnij się - Nosaka x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz