✿ 9 ✿

90 7 4
                                    

Boże on wyglądał genialnie! W sensie był mega śliczny. Jutro będzie mój pierwszy dzień w szkole Aresa i dostałam już swój mundurek. Bardzo chciałam go przymierzyć, więc od razu po prysznicu, ponieważ trening znowu był bardzo intensywny, przebrałam się w niego. Biała marynarka była trochę za długa, a spódniczka była krótsza niż powinna, lecz mundurek nadal prezentował się bardzo dobrze. Trochę przeszkadzały mi za kolanówki, ponieważ po treningach zawsze miałam masę siniaków na nogach i nie byłam w stanie ich zakryć. W szafce z bielizną znalazłam jednak rajtuzy, więc powinno być dobrze jak będę nosić je zamiast za kolanówek. 

- Mogę wejść?

Nikt nie pukał do drzwi. Osoba, do której należał ten głos jednak pozwalała sobie na za dużo, ponieważ nie czekając na odpowiedź uchyliła jeszcze bardziej drzwi. Spojrzałam w stronę drzwi, lecz dobrze znałam już ten głos. W sumie odkąd tu byłam słyszałam go najczęściej. 

Szarooki zilustrował mnie wzrokiem i uśmiechnął się lekko. Nic jednak nie powiedział, więc nie miałam pojęcia co mu chodziło po głowie.

- Chcesz czegoś? - zapytałam wpatrując się w niego lekko zirytowana. 

- Chciałem zapytać czy czegoś jeszcze potrzebujesz. Do szkoły.

- Nie, wszystko mam.

- Pomóc ci z materiałem? Długo nie chodziłaś do szkoły oraz w Aresie program jest bardziej obszerny niż...

- Dam radę. - przerwałam mu. Nie potrzebowałam by się nade mną litował. Nigdy nie byłam tępa i dość łatwo się uczyłam. Nie miałam zamiaru pozwolić mu myśleć, że jestem tylko głupią, niepotrafiącą grać w piłkę i biedną dziewczynką.

- Jesteś pewna?

- Tak.

Odparłam stanowczo. Czerwono włosy widocznie nie chciał rezygnować, lecz brakowało mu argumentów. Po za tym byłam stanowcza, więc nie dałabym mu tej satysfakcji z pastwienia się nade mną również na płaszczyźnie naukowej. Zdecydowanie wystarczyło mu to, że dawał mi wyciski na treningach, a ja mimo usilnych wysiłków nie mogłam mu dorównać. 

- No dobrze. W takim razie już pójdę. Jeśli jednak...

- Nie. Spokojnie, nawet jak nie będę sobie radzić to i tak nie poproszę cię o pomoc. 

Spojrzał na mnie zaskoczony. Byłam nieugięta. Nic nie dodał, po prostu wyszedł z pokoju. 

Przebrałam się w bluzę i spodenki. Postanowiłam się jednak trochę pouczyć. Nie chciałam być najgorsza w klasie. Nie pamiętam, do której wkuwałam. Na pewno pominęłam kolację i ostatnie co zapamiętałam to był przykład z funkcji kwadratowej, który rozwiązywałam. 

- Hej. Wstawaj. Spóźnimy się do szkoły. - łagodny dotyk ciepłej dłoni lekko kołysał mną. Jęknęłam i podniosłam głowę przecierając oczy. Uniosłam nieśpiesznie powieki. Nade mną nachylał się zirytowany Nishikage. Otworzyłam szerzej oczy. - No szykuj się. Nie chcę się spóźnić.

Pisnęłam. Gwałtownie wstałam z krzesła. Kompletnie zapomniałam ustawić budzik do szkoły. Cholera, przecież ja nawet nie miałam co ustawiać. Odwróciłam się w stronę łóżka, ponieważ ostatnio to na nim leżał mój mundurek. Nadal się tam znajdował, a obok niego z nogą założoną na nogę siedział Nosaka. Gdy złapał moje spojrzenie uśmiechnął się lekko. 

- Dzień dobry śpiąca królewno. - powiedział jak zawsze swoim miłym i spokojnym głosem, po czym zmrużył oczy i przekrzywił lekko głowę. W połączeniu z uśmiechem wyglądał tak bardzo słodko. 

- Wynocha. - warknęłam. Nie miałam teraz czasu na jego zabawy. Musiałam się pośpieszyć. Naprawdę nie chciałam się spóźnić pierwszego dnia do szkoły. 

Nishikage bez słowa wyszedł z pokoju, lecz Nosaka nie odpuszczał. Nadal siedział na łóżku.

- Jak nie wyjdziesz to się nie przebiorę, a wtedy spóźnię się do szkoły.

- Czemu miałbym wyjść?

- Bo chcę się przebrać! - oznajmiłam już bardziej podirytowana. 

Nic nie odpowiedział. Wściekła podeszłam do łóżka i chwyciłam swój mundurek. Wyszłam z pokoju.

- Gdzie jest twój pokój? - zapytałam zła Nishikage. Spojrzał na mnie lekko zdziwiony, lecz wskazał odpowiednie drzwi. - Nie waż się mówić Nosace gdzie jestem.

Ostrzegłam po czym weszłam do wskazanego pokoju. Naprawdę nie rozumiem w co on sobie pogrywa? Czemu tak bardzo chce mnie wkurzyć? Przecież ja tylko nie chciałam by pomagał mi w nauce! Uparty burak. Gdy już byłam przebrana wyszłam z pokoju bramkarza, a na korytarzu czekał już na mnie Nosaka. Nigdzie nie widziałam Nishikage, lecz w dłoni czerwono włosego dostrzegłam moją torbę. 

- Gdzie Nishikage?

- Poszedł już. 

- Yhm. - skinęłam tylko głową na znak, że rozumiem. Chłopak nic więcej nie dodał. Ruszył korytarzem do wyjścia. Nadal trzymał moją torbę. Nie widziałam jednak nigdzie jego torby.

- Gdzie twoja torba?

- Nishikage ją zabrał.

- Czemu niesiesz moją?

Nie odpowiedział. Podeszłam do niego bliżej próbując mu ją zabrać lecz się nie udało. Prychnęłam. Niech mu będzie, niech sobie dźwiga jak mu tak zależy. 

Gdy doszliśmy do szkoły było już trzydzieści minut po ósmej. Spóźniliśmy się prawie całkowicie na pierwszą lekcję. Szkoła nie była daleko od budynku, w którym trenowaliśmy i mieszkaliśmy jednak był od niej kawałek. Po drodze mijaliśmy kilka podobnych akademików, czyli uczniowie tej szkoły musieli w nich mieszkać. Nie wiedziałam prawie nic o tej szkole, lecz nie byłam pewna czy chcę się dowiedzieć. Osoby należące do drużyny piłkarskiej z pewnością nie byli rozmowni, jednak to nie znaczyło, że inni uczniowie również tacy nie są. 

W sumie dopiero stojąc przed wejściem do szkoły zaczęłam się bać. W końcu nigdy nie byłam lubiana w szkole, a jako nowa na pewno przykuje uwagę innych. Może to był zły pomysł chcieć chodzić do szkoły?

Nosaka podał mi moją torbę i pierwszy wszedł do szkoły. Teraz starałam się go nie zgubić, a on jak na złość przestał się przejmować czy za nim idę. Wiedziałam tylko, że jesteśmy razem w klasie. Nie pamiętałam planu lekcji, a na pewno nie znałam rozmieszczenia klas. Chłopak mimo tego, że spóźnił się na prawie całą lekcję wszedł jak nigdy nic do klasy. Nie zrobiłam tego samego. Postanowiłam poczekać do  przerwy.

Jednak miałam za dużo czasu do przerwy i zaczęłam lekko panikować. Co jeśli nikt mnie nie polubi? Co jeśli Nosaka postanowił mnie unikać w szkole i udawać, że mnie nie zna? Cholera, na pewno tak chce zrobić. Spanikowana postanowiłam poszukać toalety, jednak zgubiłam się. Podczas przerwy sporo uczniów wyszło z klas przez co jeszcze trudniej było mi się zorientować, gdzie jestem. Cholera. Muszę do kogoś podejść. Zdecydowanie powinnam kogoś poprosić o wskazanie kierunku, lecz jak tu zagadać? Bardzo długo nie rozmawiałam z nikim normalnie. W sensie, od dawna nie musiałam nikogo poznawać oraz inicjować rozmowy. 

- Tu jesteś. Choć. - poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię i szarpie. Spojrzałam w górę. Nishikage. 

- Ja...dziękuje. - na korytarzu panował zgiełk, lecz spojrzał na mnie swoim lodowatym spojrzeniem. Szybko jednak wrócił do ponownego patrzenia przed siebie. Zobaczyłam lekki uśmiech na jego twarzy. Nie, to nie możliwe. Pewnie mi się zdawało. 

Uśmiechnij się - Nosaka x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz