✿ 12 ✿

89 6 2
                                    

- Kyoko-san! Chodź! - zawołał mnie Ayane. Gdy podeszłam chłopak zaczął mi przedstawiać swoich kolegów przypominając sobie, że wcześniej tego nie zrobił. Powiedział również z jakich klubów są. Znowu mnie zapytał do jakiego należę. Tym razem uratował mnie nauczyciel wołający nas. 

- Dobrze dziś pogramy w siatkówkę. Nishikage poprowadzisz rozgrzewkę. Potem Nosaka i Ayane wybierzecie składy.

Poinformował. Bramkarz zaczął biec, a my ruszyliśmy za nim. Nishikage miał naprawdę świetną wytrzymałość. Większość klasy miała już niezłą zadyszkę, gdy skończyliśmy intensywną rozgrzewkę. Ustawiliśmy się w rzędzie, a Nosaka i Ayane zaczęli grać w papier, kamień, nożyce by zadecydować kto pierwszy wybiera. Wygrał Ayane. Wybrał Tanake, był to średniego wzrostu chłopak. Posiadał blond włosy, w klasie grzywka opadała mu na uczy, lecz teraz spiął włosy do tyłu przez co dobrze było widać jego zielone oczy. Jak dobrze zapamiętałam należał on właśnie do klubu siatkarskiego. Nosaka wybrał Nishikage. Ayane kolejny raz wybrał swojego kolegę. Chłopacy cały czas wybierali chłopców, gdy zostały same dziewczyny Ayane spojrzał na mnie.

- Kyoko-san.

- Teraz jest moja kolei. - wtrącił czerwono włosy.

- Ah tak, sorry. To wybieraj.

- Kyoko-san.

Oniemiałam. Podeszłam jednak do drużyny Nosaki. Czy on chciał wkurzyć Ayane? Brunet wyglądał na niezadowolonego. Wybrał ostatniego chłopaka. W sumie to byłam jedyną dziewczyną. Reszta dziewczyn postanowiła sobie odpuścić granie w siatkówkę i poszły do nauczyciela by pozwolił im rozłożyć badmintona. 

Zaczęła się gra. Przypadło mi miejsce lewej atakującej. Naprzeciwko mnie stał Ayane. Uśmiechał się do mnie miło. 

- Przykro mi, ale przegracie.

- Jeszcze zobaczymy.

To my zaczynaliśmy, na serwie stał Nishikage. Dwie dziewczyny postanowiły sędziować i liczyć punkty. Ta w krótkich włosach zagwizdała. Brunet podrzucił piłkę i przebił ją na drugą stronę. Leciała naprawdę szybko, Drużyna przeciwna ledwo ją odebrała i rozegrała akcję. Gdy piłka znalazła się na naszej stronie odebrał ją Yarumi z klubu szachistów. Chłopak nie był w stanie jednak jej dobrze podać wystawiającemu, lecz podbił ją tak wysoko, że Nosaka zdążył do niej podbiec i ją wystawić. Nie sądziłam jednak, że czerwono włosy zdecyduje się mi wystawić. Co prawda grałam już kiedyś w siatkę, ale nigdy nie byłam dobra w ataku. Podskoczyłam i już prawie ją uderzyłam. Za późno jednak machnęłam ręką, przez co zamiast przebić oberwałam piłką w głowę. 

Reszta meczu wyglądała dość podobnie. Nie wychodziły mi serwy oraz przebicia. Jak na złość Nosaka właśnie mi wystawiał najczęściej. Chyba się uwziął by mnie ośmieszyć. Przegrywaliśmy już 20 do 14, a teraz była moja kolej serwowania. Jeśli nie uda mi się przebić na pewno przegramy. Chciałabym wygrać. Nie chcę by Nosaka i Nishikage przegrali przeze mnie, ponieważ naprawdę dobrze grali. Po za tym nie mogę pokazać Ayane, że jestem tak bardzo słaba. 

Chcesz wygrać?

TAK!

Zostaw to mnie. 

Nie wierzyłam w to. Znowu to uczucie bycia widzem. Widziałam jak się cofam, podrzucam wysoko piłkę, podskakuje i jak ta bardzo szybko uderza w podłogę po drugiej stronie siatki. Poczułam jak moje kąciki się unoszą lekko.

- Teraz zacznie się zabawa. - słyszałam mój głos, wiedziałam, że to powiedziałam, lecz tego nie mówiłam. Im częściej to coś przejmowało nade mną kontrolę tym bardziej zauważałam różnice między nami.

Nie jestem tym czymś. Mam imię.

Ty mnie słyszysz?

Oczywiście, głupia. 

To jak mam cię nazywać? Kim jesteś?

Muszę się skupić na zmiażdżeniu ich dlatego to nie czas na tłumaczenie ci takich rzeczy. Nazywaj mnie Kuro.

Nic nie odpowiedziałam. Pozwoliłam mu grać, choć bardzo korciło mnie by zalać go pytaniami. Kuro byś świetny w sportach, zanim się obejrzałam nabił nam już 8 punktów samymi serwami. Wyraźnie znudziło mu się wygrywanie serwami, ponieważ pod końcówkę jego serwy leciały na konkretne osoby. Zaczęła się druga połowa. Zaczynała przeciwna drużyna, jednak dobrze sobie radziliśmy. Kuro grał bardzo zespołowo. Gdy przeszedł na miejsce atakującego wydawał się dziwnie szczęśliwy.

- No truskaweczko, pokaż na co cię stać. - skierował te słowa do Nosaki. Chłopak patrzył na mnie zaskoczony, choć wcześniej wydawał się być zaciekawiony moją zmianą teraz go zaskoczyłam. A raczej Kuro. Jak on śmiał tak go nazwać?! 

Co ty sobie wyobrażasz? Jak mogłeś??!

Haha sama przecież stwierdziłaś, że pachnie truskawkami.

Ty dupku! Zemszczę się na tobie! Co on teraz sobie o mnie pomyśli?

No już myszko. Nie bulwersuj się tak. 

Nie nazywaj mnie tak!

Naszą kłótnie przerwał chłopak. A raczej to, że zauważył wystawę Nosaki. Wyskoczył do piłki, po drugiej stronie skoczyli do bloku. Kuro uderzył piłkę. Odbiła się od ziemi i poleciała dalej. 

- Nieźle. - pochwalił mnie Nosaka. Kuro prychnął i się uśmiechnął kpiąco.

- Stać cię na więcej królu taktyk. 

Kuro! Ty debilu przestań, bo przez ciebie znielubi mnie bardziej!

Chłopak, wnioskując po imieniu postanowił mnie ignorować. Wygraliśmy też drugi set, przez serwy Nishikage i ataki Kuro. 

Dzięki za zabawę. Lubię wygrywać. 

Po tych słowach już nie byłam obserwatorem. Znowu mogłam władać moim ciałem. 

- Ciężko mi to przyznać, ale jesteś naprawdę dobra. Następnym razem nie pozwolę mi cię zabrać. - powiedział Ayane kładąc dłoń na moim ramieniu. Uśmiechnął się promiennie. 

Kolejny debil, kto mówi takie rzeczy?

- W twoich snach, kolejnym razem znowu ją wybiorę. - powiedział Nosaka podchodząc do nas. Czerwono włosy strącił z mojego ramienia dłoń chłopaka. Stał od za mną więc się odwróciłam by na niego spojrzeć. Szare oczy intensywnie wpatrywały się w Ayane. Co im się stało? Dopóki byli zajęci patrzeniem na siebie postanowiłam uciec do szatni. Na szczęście żaden z nich mnie już nie trzymał, więc mogłam się wymknąć. 

Nie sądziłam, że oboje mogą być tacy uparci. Jeśli tak ma wyglądać mój w-f to chyba zacznę grać z dziewczynami w badmintona. Przebrałam się i wyszłam z szatni. Chyba przebrałam się najszybciej lub reszta szybko się zmyła, ponieważ nauczyciel poprosił mnie o odniesienie piłki i paletek do kantorka. Dobrze, że nie musiałam składać siatek. 

Gdy chciałam już wychodzić z kantorka ktoś stanął przede mną. Stał on w drzwiach przez co blokował mi wyjście. Nie zapaliłam światła dlatego nie widziałam kto to był. Zbliżył się do mnie i zamknął drzwi. Podeszłam do nich z zamiarem otwarcia ich. Nie pozwolił mi, był szybki. Złapał moje ręce, podniósł nad moją głowę i przytrzymał mi nadgarstki. Zbliżył się tak, że słyszałam jego oddech.

- Co to miało być? - zapytał chrypliwym głosem. 

Uśmiechnij się - Nosaka x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz