✿ 17 ✿

97 3 64
                                    

Od sytuacji z misiem minął już tydzień. Anari nie odzywała się do mnie i ciągle mnie unikała jak tylko potrafiła. Najwidoczniej nigdy mi nie wyjaśni o co chodzi z jej umiejętnościami. Ostatnimi czasy zachowywała się bardzo dziwnie, nie chodziło tylko o unikanie mnie, po prostu była inna. Zwłaszcza na treningach i meczach, choć zagrała w prawdzie tylko w jednym i zeszła z boiska po 20 minutach. Trener stwierdził, że nie jest jeszcze gotowa.

- Ohayo Nosaka-kun, co robisz dziś po południu? - irytująco przesłodzony ton głosu zwiastował kolejną bezsensowną rozmowę.

- Zabieram Nishikage na mecz. - cóż powinienem przestać tak mówić w klasie, bo chłopak potem robił mi wyrzuty, że dziewczyny widząc go piszczą i się czerwienią. Podobno kiedyś podsłuchał jak mówiły, że nas shipują, to znaczy uznają nas za parę. Nishikage nie przejmował się tym, jednak twierdził, że nie powinienem dawać ludziom powodu do robienia z nas pary, bo to może mi zaszkodzić. Nie przejmowałem się tym dopóki on mi nie mówił co robią dziewczyny z naszej szkoły. 

- Oh rozumiem, może mogłabym pójść z wami? - zapytała z nadzieją w głosie. Nie lubiłem olewać ludzi i ich odtrącać, ale jestem pewny, że ona nawet nie lubi piłki nożnej. Gdy się jednak zgodzę pewnie przyjdą jeszcze jakieś jej koleżanki. Eh, a potem wychodzę na zimnego i tajemniczego typka w klasie. 

- Wybacz, ale...

- Nie, nie lubimy chodzić z innymi osobami na mecze, zwłaszcza jak się na tym nie znają. Idziemy by sprawdzić naszą konkurencję. - za mną stał Nishikage, położył on dłonie na moich ramionach. A podobno to ja sprawiam, że nas shipują. 

Dziewczyna widocznie się zarumieniła i odeszła bąkając pod nosem przeprosiny. Pewnie uznała, że to co powiedział brązowowłosy to wymówka by nie mówić o jakiejś randce czy coś. Eh, w naszej szkole było zdecydowanie za dużo takich dziewczyn. Co je tak ekscytuje w wiązkach jednopłciowych i dlaczego tak bardzo chcą kogoś łączyć w takie pary? 

- Wszystko dobrze? - Nishikage obrócił mnie w swoją stronę, widocznie za bardzo się zamyśliłem i znowu myśli, że coś mi jest. To nie tak, że denerwuje mnie opiekuńczość Nishikage, cieszę się, że mam takiego przyjaciela, choć pewnie słabo to okazuje. Po prostu jestem w stanie sobie radzić i jestem silny, nie chcę litości ani by ktoś się tak o mnie martwił. Nie wiem czemu, ale przez myśl mi przeszło co by zrobiła Anari jakby się dowiedziała? Czy by się o mnie martwiła? A może zlitowała? Cóż chyba w to wątpię, jest dość uparta i z pewnością nie lubi litości. Na pewno jest w stanie się martwić, ale litość może uważać za coś sztucznego. Patrząc na to jak się przywiązuje do pluszaka, to musi posiadać emocje na poziomie dziewięciolatki. - Nosaka? Hej słuchasz mnie?

Nishikage potrząsnął mną lekko, w jego oczach widać było niepokój lecz twarz nadal zostawała wręcz lodowato spokojna i neutralna. W sumie to oboje nie okazujemy zbytnio emocji, znam bardzo mało osób, które okazują żywo emocje. Asuto jest bardzo żywiołowy i wytrwały, a Anari... Zdecydowanie ma wiele oblicz, to nawet urocze, że wszystko da się wyczytać z jej mimiki i postawy, jakby nieświadomie była dla każdego otwartą książką. Chyba mimowolnie się uśmiechnąłem lekko na myśl o jej uśmiechu i wkurzonej twarzyczce.

- Ah tak, wszystko dobrze. Zamyśliłem się. - odparłem, gdy przyjaciel zaczął szukać spojrzeniem kogoś kto mógłby mu pomóc. Na szczęście nie było więcej pytań, zadzwonił dzwonek i zaczęła się lekcja. 

Gdy lekcje się skończyły oboje poszliśmy zmienić obuwie, Anari unikała mnie już od jakiegoś tygodnia, dlatego znowu bardzo szybko wyszła z klasy. O dziwo dziewczyna nadal była przy szafce na buty, choć zawsze udawało jej się wyjść przede mną.

- Ammm wiesz ja idę pewnie w innym kierunku. To nie po drodze, więc lepiej pójdźmy osobno. - niebieskooka kuliła się przyszpilona do szafek. Miałem zamiar tam podejść lecz wyprzedził mnie Nishikage. Zablokował mi przejście ręką po czym bez wyjaśnień podszedł do dziewczyny.

Uśmiechnij się - Nosaka x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz