✿ 16 ✿

82 6 34
                                    

Perspektywa Nosaki

Zatkało mnie. Nie sądziłem, że jedno nieistotne pytanie tak ją zdenerwuje. Gdy odeszła nie wiedziałem co mam zrobić. Postanowiłem wrócić do pokoju, nawet gdybym za nią poszedł to co niby miałbym powiedzieć? Przepraszam?! Przecież ja tylko zadałem głupie pytanie. 

Starałem się skupić na lekcjach i nie myśleć o zachowaniu popielatowłosej. Było to trudne gdyż przed oczami ciągle na nowo widziałem jej wściekły wyraz twarzy, który był bardzo uroczy. Dziewczyna zdecydowanie zabawnie wyglądała z rumieńcami na twarzy i zmarszczonymi brwiami. Wcześniej nigdy nie sądziłem, że naprawdę uznam wściekłość kogoś niskiego za uroczą. 

Po odrobieniu lekcji i nauce poszedłem na kolację. Anari tam nie było, gdy zapytałem Nishikage czy ją widział odparł, że ostatni raz gdy chciała się dowiedzieć gdzie mam pokój. Po kolacji poszedłem do jej pokoju, nie było jej tam. Cholera, nie mogła uciec prawda? Wróciłem do pokoju po bluzę i wyszedłem na dwór. Poszedłem do jej domu, nie było jej tam, a jej ojciec dość klarownie wyraził się na temat tego jakie ma poglądy względem niej. Cieszył się, że jego córka zniknęła i dodając dużo niestosownych epitetów powiedział jaka jest. 

Nie miałem pojęcia gdzie mam pójść by jej szukać, w końcu słabo ją znałem. Postanowiłem wrócić do akademiku przechodząc przez park, w którym ją poznałem. Może to naiwne z mojej strony, ale miałem nadzieję, że znowu spotkam tak popielatowłosą. 

W parku było dość ciemno, na szczęście na ścieżce znajdowały się lampy. Nigdzie jednak nie byłem w stanie dostrzec dziewczyny, było za ciemno by widzieć coś poza ścieżką. 

- Auuu! Ty dupku, znowu to zrobiłeś! Uduszę cię! - głos dobiegał z ciemności, jednak doskonale już znałem ten piskliwy jazgot. Przez chwilę się zawahałem, była z kimś. Czy powinienem tam iść? W końcu była na mnie zła.

Niepewnie wkroczyłem w ciemność. Słabo widziałem i uderzyłem nogą w ławkę. Zacisnąłem zęby żeby nie przekląć.

- Kto tam jest? - w głosie dziewczyny słychać było obawę i strach. Wyciągnąłem telefon i odpaliłem latarkę. 

Po pierwsze nikogo przy niej nie było, niebieskooka siedziała na ziemi i wyglądało na to, że spadła z drzewa. Była ubrana w to samo co dziś rano. Przybliżyłem się do niej, odsunęła się trochę. Skierowałem latarkę w telefonie do góry, by mogła mnie zobaczyć. Przerażenie, które widziałem na jej twarzy zamieniło się w zirytowanie i zdziwienie. 

- Co tu robisz? 

- Nie wróciłeś do akademika. To chyba oczywiste, że nie pozwolę ci uciec. 

Fuknęła. Podszedłem bliżej niej i wyciągnąłem w jej stronę dłoń by pomóc jej wstać. Zignorowała mnie i podniosła się sama po czym otrzepała odzież z ziemi. 

- Z kim rozmawiałaś? - zapytałem gdy bez słowa ruszyła w stronę ścieżki.

- Z kim rozmawiałam? Z nikim, przecież nikogo tu nie ma. - odparła poddenerwowana. 

Najwyraźniej nadal była zła za to pytanie. Cóż i tak jej nie przeproszę. Szliśmy w ciszy i rozdzieliliśmy się dopiero, gdy wchodziliśmy do swoich pokoi. 

Ile ona może się na mnie złościć? Podszedłem do łóżka, na którym odłożyłem misia. Nie było w nim nic wyjątkowego, rozumiem że dostała go od ważnej osoby, ale to chyba nie czyni z niego jakiegoś cudu? To tylko pluszowa zabawka, na pewno będzie w stanie bez niego zasnąć. Odłożyłem pluszaka. Zabrałem piżamę i poszedłem do łazienki, jednak była tam już ona. Udałem się więc do szatni. Miałem tam wszystko czego potrzebowałem by się umyć więc nie musiałem czekać na popielatowłosą. 

Po prysznicu wróciłem pod łazienkę, była wolna więc korzystając z okazji wszedłem by umyć zęby. Wróciłem do pokoju. Położyłem się na łóżku jednak zapomniałem odłożyć pluszaka gdzieś indziej. Cóż w sumie to nie było takie złe, może jak się z nim prześpię to zrozumiem o co chodziło Anari. Cóż nigdy nie spałem z pluszakiem, ale to chyba nie jest coś niezwykłego. Przytuliłem do siebie maskotkę i zamknąłem oczy, prawie od razu  zasnąłem. 

Gdy mój budzik zadzwonił nadal przytulałem do siebie misia. Nie spałem jakoś niesamowicie, więc nie wiem co takiego jest w tym misiu, po prostu jakbym przytulał bardziej miękką poduszkę, nic niezwykłego. 

Zanim postanowiłem się przebrać poszedłem do łazienki. Gdy chciałem już wchodzić do łazienki wyszła z niej popielatowłosa, miała na sobie już mundurek. Jednak na jej twarzy malowało się zmęczenie. Mało brakowało, a by na mnie wpadła, wyglądała jak zombie. 

- Dzień dobry Anari. - powiedziałem łagodnie, dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na mnie jednak nic nie odpowiedziała. Wróciła do swojego pokoju. Chyba naprawdę nie mogła zasnąć bez pluszaka.

W szkole również wydawała się nieobecna, przez cały dzień wpadała na kogoś lub na coś i prawie w ogóle się do nikogo nie odzywała. Mimo to ani razu nie zasnęła na lekcji, po prostu zmarnowana tępo wpatrywała się w zeszyt, tablice lub nauczyciela. Dobrze, że nie mieliśmy dziś w-f jestem pewna, że nieraz dostałaby piłką. Gdy wracaliśmy do akademika z Nishikage specjalnie czekaliśmy na nią by nic sobie nie zrobiła i bezpiecznie dotarła do akademika. Jako kapitan zabroniłem jej brać udział w dzisiejszym treningu i kazałem się od razu położyć. Nic mi nie odpowiedziała, po prostu po udaniu się do pokoju nie wyszła z niego. 

Zanim udałem się na trening zapukałem w drzwi dziewczyny, chciałem wiedzieć czy posłuchała mojego rozkazu. Jednak tak samo ledwo przytomna otworzyła mi drzwi. Drażniła mnie już jej zabawa, naprawdę nie mogła zasnąć bez głupiego misia?! Robiła to specjalnie by mnie denerwować. Złapałem ją za ramię i szarpnąłem w swoją stronę. Była jak szmaciana lalka, uderzyła o moją klatkę piersiową i nawet się nie odsunęła. Zamknąłem drzwi do jej pokoju i pociągnąłem do swojego. 

- Masz, weź sobie tego pluszaka i przestań się tak wygłupiać, denerwujesz mnie tym. - nie podniosłem jednak tonu mówiąc to, mówiłem z lodowatą powagą, lecz nawet nie reagowała na to. Wyszedłem z pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Mam nadzieję, że jutro będzie już normalna. 

Trening był dość intensywny, bez Anari nikt nas nie spowalniał. Po prysznicu wróciłem do pokoju. Dziewczyna widocznie mnie źle zrozumiała, ponieważ zasnęła na moim łóżku przytulając misia. Nie chciałem jej teraz wynosić, może wstanie i sama wyjdzie. Zabrałem się do nauki, choć prawie ciągle zerkałem w stronę łóżka. Nawet na chwilę się nie ruszyła. Jedynym co wskazywało, że żyje był miarowy ruch klatki piersiowej. 

Nie chciałem jej budzić jednak nie jadła obiadu i zdecydowanie musiała zjeść kolację. Podszedłem do łóżka, gdy skończyłem się uczyć i miałem już iść na kolację. Lekko szturchnąłem ramię dziewczyny, oprócz zmarszczonego noska nic nie osiągnąłem. Postanowiłem zrobić to jeszcze raz, ale trochę mocniej, nie przestawałem dopóki nie otworzyła oczy choć robiła to bardzo niechętnie.

- Choć zjeść kolację. - powiedziałem gdy się podniosła do siadu i zaczęła przecierać oko. Z jej ust wydobyło się tylko niemrawe yhmm po czym się podniosła i wyszliśmy z pokoju.

 Gdybym jej nie zwrócił uwagi poszła by na stołówkę z pluszakiem, zostawiła go jednak w swoim pokoju. Albo nadal była na mnie zła, albo nie miała zamiaru nic mówić na temat tego, że oddałem jej zabawkę bez wyjaśnień, które miałem dostać. Nie poruszałem jednak tego tematu, to nie była dobra chwila by jej to wypominać. 

Dość szybko zjadłem kolację, lecz musiałem długo czekać, gdyż ona jadła bardzo wolno, jakby tylko czekała aż sobie pójdę by też mogła odejść. Jednak widząc, że nie mam takiego zamiaru, zmusiła się do zjedzenia chociaż połowy tego co miała na talerzu. Razem wróciliśmy do pokoi.

- Dobranoc. - odwróciłem się, lecz popielatowłosa weszła już do pokoju. To jedno słowo sprawiło, że mimowolnie się uśmiechnąłem, choć brzmiało ono dość tragicznie przez zachrypnięty głos i to jak cicho wybrzmiało, mimo to sprawiło, że nie byłem w stanie być już zły na nią.


Uśmiechnij się - Nosaka x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz