✿ 10 ✿

90 6 3
                                    

Perspektywa Nosaki

Gdy Nishikage wrócił do klasy Anari nie przyszła razem z nim. Posłałem mu pytające spojrzenie.

- Rozmawia z nauczycielem.

Wyjaśnił brunet i zajął swoje miejsce obok mnie. Gdy zaczęła się lekcja nauczyciel przedstawił szaro włosom klasie. Dziewczyna miała spuszczoną głowę i przebierała w palcach materiał swojej spódniczki. Wyglądała słodko, gdy tak się peszyła. Ostatnio miałem sporo okazji zobaczyć jej speszenie i frustracje i uważam, że robi to nad wyraz uroczo. 

Nie dodała nic od siebie, zajęła wolne miejsce i skupiła się na lekcji. Również to zrobiłem, lecz zerkałem na nią ukradkowo sprawdzając jej zachowanie w klasie. Na przerwie nadal siedziała na swoim miejscu. Do nikogo nie podeszła, a osoby które próbowały z nią rozmawiać wydawała się spławiać. Wyglądała jednak na mocno zestresowaną, więc pewnie po prostu robiła to omyłkowo. Nie podszedłem do niej, nie miałem zamiaru ułatwiać jej życia w szkole. Nishikage nie skomentował tego, lecz widocznie nie pojmował mojego zachowania. Sądzę jednak, że jeszcze bardziej utrudniłbym jej zdobywanie znajomości i potem miałaby do mnie o to pretensję. Sam nie byłem towarzyską osobą co denerwowało sporo osób z mojej klasy, to że nie angażowałem się oraz nie starałem o bliższe relacje z nimi. 

- Nosaka-kun rozumiesz ten przykład? Czy mógłbyś mi to wytłumaczyć. Jesteś bardzo dobry z matematyki.

Do mojej ławki podeszła brunetka, której imienia nie pamiętałem.

- O mi też! Proszę, wytłumacz nam to Nosaka-kun.

Szybko zostałem otoczony przez grupkę dziewczyn z mojej klasy. Nie miałem ochoty się tym zajmować, lecz posłałem im uśmiech i zacząłem tłumaczyć temat. Starałem się być miły, lecz strasznie irytowało mnie ich zachowanie. Odetchnąłem z ulgą, gdy zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję. 

Reszta lekcji minęła spokojnie i wreszcie mogłem wracać do akademika. Chciałem zapytać Anari czy jej się podoba w szkolę oraz może pomóc jej w czymś jeśli tylko poprosi. Nie miałem jednak takiej możliwości.

- Nosaka-kun mógłbyś zostać w klasie? Potrzebuję twojej pomocy. - oznajmiła przewodnicząca klasy. Stała ona w grupce, otaczało ją kilku chłopaków oraz dziewczyn. - Dotyczy to spraw kółek.

Niechętnie, lecz skinąłem głową na znak zgody. Jako kapitan miałem swoje obowiązki względem drużyny i nie mogłem ich olewać nawet jeśli były związane z czymś tak przyziemnym i nieistotnym jak szkoła. 

Nishikage nadal stał przy swojej ławce. 

- Nie musisz na mnie czekać. Możesz już wracać.

Powiedziałem. Bramkarz był mi bardzo bliski i jestem pewna, że nie miałby oporów by na mnie czekać, jednak nie chciałam go do tego zmuszać. Spojrzał na mnie upewniając się czy mówiłem na serio, posłałem mu łagodny uśmiech. Skinął mi tylko i wyszedł z klasy. 

Usiadłem na ławce pod oknem czekając na wywód przewodniczącej. Znużony spoglądałem na uczniów opuszczających teren szkoły. Bez trudu w tłumie wypatrzyłem popielate włosy. Drobna sylwetka dziewczyny niespodziewanie odwróciła się w moją stronę. Nie patrzyła jednak na mnie, ktoś musiał ją zawołać. Zaciekawiony czekałem, aż postać, która ją zatrzymała pojawi się w obszarze gdzie będę mógł ją zobaczyć. 

- Nosaka-kun słuchałeś mnie?

Jeszcze chwila.

- Nosaka-kun?

Przewróciłem oczami i obdarzyłem spojrzeniem średniego wzrostu dziewczynę o czarnych jak noc włosach. Jej granatowe oczy intensywnie się we mnie wpatrywały.

- Przepraszam, zamyśliłem się. Mogłabyś powtórzyć.

- Eh w takim razie zacznijmy jeszcze raz od początku. Proszę jednak by tym razem każdy mnie słuchał.

Wróciłem do akademika dość późno, spotkanie trwało zdecydowanie dłużej niż bym się spodziewał przez co ominął mnie trening. Mieliśmy jednak dużo zadane i nie mogłem pójść do nowej członkini zespołu. Bardzo chciałem to zrobić, lecz byłem pewny, że jest zajęta i wolałaby mieć teraz spokój. Zwłaszcza, że musiała być zmęczona po treningu. Umiejętności, które zaprezentowała na boisku przy jeziorze oraz na sparingu z nami jakby zanikły. W sensie nikt z nas nie wiedział czy specjalnie jest taka nieudolna na treningach czy może nie wie jak nas pokonała. Treningi bardzo ją wymęczały lecz efekty były prawie niezauważalne. Mimo to wyglądała jakby dawała z siebie wszystko na nich. Była bardzo uparta. 

Wróciłem do pokoju i zająłem się nauką. 

Anari kolejny raz nie przyszła na kolację. Postanowiłem sprawdzić jak się trzyma oraz zanieść jej coś do jedzenia. Zapukałem do drzwi, lecz nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Uchyliłem drzwi, najpierw niepewnie lecz nie słysząc sprzeciwu zrobiłem to pewniej i wszedłem do środka. Rozejrzałem się po pokoju. Nastolatka siedziała przy biurko, a bardziej leżała na blacie. Popielate kosmyki opadały jej na twarz zakrywając sporą jej część. Podszedłem do biurka i pochyliłem się nad dziewczyną. Położyłem talerz obok zeszytów i najdelikatniej ja potrafiłem założyłem niesforne kosmyki za ucho dziewczyny. Gdy spała wyglądała bardzo łagodnie i spokojnie. Przez chwilę wahałem się czy ją tak zostawić, lecz ostatecznie postanowiłem przenieść ją na łóżko. To byłby już drugi dzień z rzędu, gdy spałaby przy biurku. To zdecydowanie nie było dobre dla jej zdrowia. Starając się jej nie zbudzić wziąłem ją na ręce i przeniosłem na łóżko. Wydawała się mieć płytki sen, lecz nie obudziła się gdy ją przenosiłem. Prawie od razu gdy już leżała na łóżku zaspana znalazła pluszaka, którego mocno do siebie przytuliła. Zrobiła to tak uroczo, że nie byłem w stanie się nie uśmiechnąć. 

Naprawdę chciałbym zrozumieć tą drobną istotkę. Z jednej strony była bardzo urocza i dziecinna, lecz potrafiła być również stanowcza i groźna. Zwłaszcza gdy grała w piłkę i pokazywała swoje drugie oblicze. Zmarszczyłem nos na myśl, że kolejna taka okoliczność będzie miała niedługo miejsce. Martwiło mnie to trochę, po ostatnim razie dziewczyna była w naprawdę złym stanie. Jakby jej ciało nie było w stanie znieść tej mocy, której używała. Chciałem mieć nadzieję, że tym razem będzie lepiej, lecz nic na to nie wskazywało. 

Ponownie nachyliłem się nad dziewczyną i założyłem jej kosmyk włosów za ucho, odsłaniając tym samym jej mlecznej barwy policzek. Podczas snu przypominała trochę lalkę.

Wyprostowałem się i skierowałem się do wyjścia. Nie chciałem jej budzić. Wyszedłem z pokoju. 

Uśmiechnij się - Nosaka x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz