✿ 8 ✿

86 8 0
                                    

Cóż, życie w tej placówce nie należało do najłatwiejszych. Byłam tu już drugi tydzień i oprócz jednorazowego powrotu do domu nigdzie nie wychodziłam. Miałam masę treningów, więcej niż zawodnicy tej drużyny, ponieważ ja wcześniej, no cóż, nie grałam w piłkę. Szło mi miernie, bardzo miernie. Moje wyniki podobno nie zadowalały, a akcja z widzeniem akcji, lecz nie braniem w niej udziały się nie powtórzyła. Mroczny głos zostawił mnie w spokoju. Denerwowała mnie ta bezsilność. W sensie na treningach dostawałam niezły łomot, lecz członkowie drużyny chodzili normalnie do szkoły, a ja cóż chyba zaczynałam tęsknić za nauką. Nigdy nie sądziłam, że może mi brakować czegoś co robiłam tylko po to by go zagłuszyć i coś robić. Jednak teraz mi tego brakowało oraz bardzo podobały mi się mundurki chłopaków. No dobra, to była chyba główna przyczyna czemu chciałam iść do szkoły. Wyglądały genialnie, bardzo ekskluzywnie. Na pewno chodzili do szkoły dla elit czy coś w tym stylu. Strasznie chciałabym sprawdzić jak wyglądał damski mundurek oraz ciekawiło mnie jacy są w szkole. Na treningach większość z nich wydawała się wycofana, nie chcieli ze mną rozmawiać i robili tylko to co było konieczne w stosunku do mnie. Nie chcieli się nawet przedstawić, więc z drużyny znałam tylko Nosake i Nishikage, którego przedstawił mi czerwono włosy. Był on bramkarzem drużyny. 

Sama do końca nie wiedziałam co teraz robię. Moje nogi samoistnie postanowiły iść za chłopakiem po kolejnym treningu. Czerwono włosy chyba mnie nie zauważył, ponieważ się  nie odwrócił ani nie reagował na to, że ciągle za nim idę. Nie byłam pewna, czy chciał bym za nim szła czy może mu to nie przeszkadzało jednak nie powiedział nic nawet jak weszliśmy do przebieralni. W sensie on wszedł po czym ja otworzyłam drzwi i również weszłam. Chyba tego nie słyszał, ponieważ nie spojrzał na mnie, gdy weszłam i zaczął się rozbierać. Pisnęłam i zakryłam oczy. Może to nie było coś niezwykłego, w sensie no on tylko zdjął koszulkę, lecz nigdy nie widziałam...w sensie nie był to dla mnie codzienny widok.

- Anari? Chciałaś czegoś? Jeśli też chcesz się wykąpać to mogę poczekać, w sensie...

Chyba właśnie się zorientował, że nie była to dla mnie komfortowa sytuacja i zaczął się mieszać w wypowiedzi. Nadal jednak zakrywałam oczy, więc nie miałam pojęcia co robi. Usłyszałam jednak kroki, chłopak chyba właśnie zmierzał w moją stronę. Poczułam, że był blisko, czułam jego zapach. Mimo tego, że był to męczący trening i również jak ja musiał się spocić czułam od niego lekką woń truskawek. 

- Co chciałaś? - zapytał delikatnie łapiąc moją dłoń i tym samym odsłaniając mi oczy. Nie miał na sobie koszulki. Czułam jak policzki zaczynają mnie parzyć. Nigdy nie widziałam go bez koszulki, w sensie to normalne, ale wcześniej też nie widziałam chłopców bez koszulek. To strasznie krępujące jednak ciągle się wpatrywałam w ledwie zauważalny, rytmiczny ruch jego klatki piersiowej. Nie był ani trochę tak zmęczony jak ja po treningu. Był tak spokojny jakby przed chwilą w ogóle nie brał udziału w tym samym wysiłku co ja. - Anari? Hej wszystko dobrze? Jesteś strasznie czerwona.

Przyłożył swoją dłoń do mojego czoła, a ja poczułam jak serce mi obiło się o żebra. Podniosłam głowę by spojrzeć na niego. Miał tak samo obojętne i chłodne spojrzenie jak zawsze, lecz zmarszczył lekko brwi.

- W-Wszystko dobrze! - krzyknęłam odpychając go od siebie. - J-ja chcę o czym pogadać, tylko błagam załóż coś na siebie!

Spuściłam głowę próbując się uspokoić. Wlepiałam spojrzenie w podłogę dopóki Nosaka nie zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego rozwścieczona. 

- To nie jest śmieszne! - wrzasnęłam sfrustrowana. Chłopak zakrył usta dłonią i wpatrywał się we mnie próbując opanować emocje. Wredny dupek! Zawsze jest taki cichy i ponury, a teraz nagle nie może przestać się chichrać?! 

Wściekła odwróciłam się napięcie i wyszłam z szatni. Nie zwracałam uwagi na nikogo kogo mijałam po drodze, po prostu wkurzona udałam się do mojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i usiadłam pod nimi. Nie obchodziło mnie to, że byłam cała spocona i brudna. Nie obchodziło mnie to, że pewnie jestem czerwona. Po prostu mnie wkurzył i teraz musiałam czekać. Cholerny dupek zabrał szatnie! Cholerny dupek się ze mnie śmiał! Zemszczę się. 

Nie wiem ile dokładnie minęło od incydentu w szatni, może godzina lub trochę ponad godzina. Z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Nie ruszyłam się jednak z miejsca. Ktoś próbował otworzyć drzwi, ale stawiałam opór, więc mu się to nie udało. Choć byłam pewna, że byłam za słaba i jakby chciał mógłby normalnie otworzyć drzwi sprawiając, że nie będę już siedzieć na ziemi. 

- Szatnia jest wolna. Możesz pójść się umyć, sama. Jeśli nadal chcesz mnie o coś spytać to będę w swoim pokoju. 

Nic nie odpowiedziałam. Czerwono włosy musiał sobie pójść, ponieważ słyszałam kroki. Jednak nie wstałam od razu, może po jakiś dwóch, trzech minutach. Chciałam mieć pewność, że nie natknę się już na tego buraka. Wstałam i otworzyłam drzwi. Udałam się do szatni. Z czasem to jak ciuchy nieprzyjemnie przylepiały się do mojego ciało zaczęło mnie wkurzać. 

Po porządnym prysznicu wróciłam do pokoju. Nadal chciałam zapytać Nosakę o szkołę, lecz nie miałam pojęcia, który pokój jest jego, a on sam nie raczył mi tego powiedzieć. Gdy weszłam do pokoju w ręczniku i klapkach podskoczyłam zaskoczona. 

- Cholera co ty sobie wyobrażasz?! Wynocha!

Pisnęłam ponownie przybierając róż na policzki. Szarooki wpatrywał się we mnie beznamiętnie jednak wstał z mojego łóżka i wyminął mnie w drzwiach. Zamknęłam je za nim. Co on sobie wyobrażał?!!?? Nie bałam się, że ktoś mnie tak zobaczy na korytarzu, lecz co jakbym go nie zauważyła od razu i zaczęłabym się przebierać? Przecież ja już prawie ściągałam z siebie ręcznik!  

Gdy się ubrałam i uspokoiłam otworzyłam drzwi. Chłopak czekał za nimi na mnie. 

- Mogę wejść? - zapytał lustrując mnie wzrokiem. Skinęłam mu głową na tak. - O czym chciałaś porozmawiać? 

Wiedziałam co chciałam powiedzieć, jednak jak miałam to zrobić? Cholerny burak, przez to co się dzisiaj stało nie wiedziałam już jak to powiedzieć! 

-J-ja...chodzi o...cholera - zaklęłam pod nosem i odwróciłam się wbijając wzrok w ścianę. - Chcę chodzić do szkoły. Nudzi mi się, gdy tylko trenuje i nie mam po za tym zajęć.

- Rozumiem. Myśleliśmy o tym wcześniej, lecz przenoszenie cię do naszej szkoły się wydłużyło dlatego będzie to możliwe dopiero za dwa dni.

Odwróciłam się gwałtownie.

- Przenosiliście mnie z mojej szkoły bez mojej zgody?? Dlaczego się wydłużyło? Co to znaczy?

- Trudno było przekonać twojego ojca.

- Prze-...

Oni rozmawiali z moim tatą? On się zgodził? Ale czemu tak długo...chodziło o pieniądze? Heh, na pewno. 

- To wszystko co chciałam wiedzieć. Możesz już iść? - zapytałam choć wolałabym by było to polecenie. Założyłam kosmyk mokrych jeszcze, szarych włosów za ucho i objęłam się rękoma. Chyba zrozumiał o co mi chodziło, ponieważ nic więcej nie dodał. Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. 

Uśmiechnij się - Nosaka x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz