oliver wracał dzisiaj z australii, w prawdzie jeszcze nie do domu, ale do europy. nie wiedział, czy mo wyszła już ze szpitala, czy skazana była na jeszcze trochę czasu tam, ale wiedział, że była zła. wiedział też, że była to jego wina, bo od początku pogrywał sobie dziewczyną. nie zrozumcie mnie źle, nie był kobieciarzem, po prostu potrzebował kogoś, kto z nim porozmawia, jak człowiek z człowiekiem, nie będzie oceniać prze pryzmat jego imienia i nazwiska, nie będzie kwestionować jego decyzji życiowych i tym podobnych.
morphineisout jest aktywny, napisz do użytkownika morphineisout
201186: cześć mo
201186: pomyślałem, że chcesz porozmawiać
201186: chciałbym, żeby było jak dawniej
morphineisout: jak było 'dawniej'?
201186: żebyś była moją malutką mo
morphineisout : rozumiem, że teraz nią nie jestem?
201186 : nie przekręcaj moich słów, nie skończyłem jeszcze monologu
mo zaśmiała się głośno, z jednej strony chciała być wściekła na niego jak najdłużej się dało, ale z drugiej to jak posiadanie kociątka i zostawienie go samemu sobie. kto zostawił by kotka i to jeszcze o imieniu oliver sykes?
201186 : więc mono louise annex, wiem, że teraz głupio się czujesz, ale czy będziesz tak uprzejma i wybaczysz mi?
201186 : bardzo ładnie prosze
po napisaniu tego siedział w samolocie z palcami ściśniętymi w geście trzymania kciuków, tak, że matt zaczął się z niego śmiać. prawdę mówiąc, wyglądało to komicznie.
morphineisout : dobra
morphineisout : ale obiecaj mi coś
201186 : co tylko chcesz
morphineisout: nie zapomnisz o mnie po ślubie
teoretycznie mona napisała to, żeby rozluźnić atmosferę, ale oboje wiedzieli, że kryje się za tym coś większego niż tylko głupi żarcik. ona bała się zapomnienia, a on bał się, że zapomni.
morphineisout był aktywny 26 sekund temu.
![](https://img.wattpad.com/cover/37638718-288-k969183.jpg)
CZYTASZ
chat [sykes]
Fanfictionona myślała, że pisze z fanem. on chciał chociaż raz w życiu nie być oceniany przez pryzmat sławy. book one (written without capital letters)