nineteen

914 112 3
                                    

oliver wracał dzisiaj z australii, w prawdzie jeszcze nie do domu, ale do europy. nie wiedział, czy mo wyszła już ze szpitala, czy skazana była na jeszcze trochę czasu tam, ale wiedział, że była zła. wiedział też, że była to jego wina, bo od początku pogrywał sobie dziewczyną. nie zrozumcie mnie źle, nie był kobieciarzem, po prostu potrzebował kogoś, kto z nim porozmawia, jak człowiek z człowiekiem, nie będzie oceniać prze pryzmat jego imienia i nazwiska, nie będzie kwestionować jego decyzji życiowych i tym podobnych.

morphineisout jest aktywny, napisz do użytkownika morphineisout

201186: cześć mo

201186: pomyślałem, że chcesz porozmawiać

201186: chciałbym, żeby było jak dawniej

morphineisout: jak było 'dawniej'?

201186: żebyś była moją malutką mo

morphineisout : rozumiem, że teraz nią nie jestem?

201186 : nie przekręcaj moich słów, nie skończyłem jeszcze monologu

mo zaśmiała się głośno, z jednej strony chciała być wściekła na niego jak najdłużej się dało, ale z drugiej to jak posiadanie kociątka i zostawienie go samemu sobie. kto zostawił by kotka i to jeszcze o imieniu oliver sykes?

201186 : więc mono louise annex, wiem, że teraz głupio się czujesz, ale czy będziesz tak uprzejma i wybaczysz mi?

201186 : bardzo ładnie prosze

po napisaniu tego siedział w samolocie z palcami ściśniętymi w geście trzymania kciuków, tak, że matt zaczął się z niego śmiać. prawdę mówiąc, wyglądało to komicznie.

morphineisout : dobra

morphineisout : ale obiecaj mi coś

201186 : co tylko chcesz

morphineisout: nie zapomnisz o mnie po ślubie

teoretycznie mona napisała to, żeby rozluźnić atmosferę, ale oboje wiedzieli, że kryje się za tym coś większego niż tylko głupi żarcik. ona bała się zapomnienia, a on bał się, że zapomni.

morphineisout był aktywny 26 sekund temu.

chat  [sykes]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz