morphineisout jest aktywny, napisz do użytkownika morphineisout
spędzili cudowny dzień z jeszcze lepszym 'sklepowym' zakończeniem. mona zdecydowała, że nie będzie się tym martwić, bo po co, koro mają jeszcze dwa dni, a oli jest dorosłym dzieckiem i (bynajmniej powinien) wie co robi.
201186: mona louise, czy ty też spędziłaś ten dzień tak dobrze jak ja?
morphineisout: oliver scott, owszem
morphineisout: nie mogę doczekać się jutra
-mo? - zapytała julie z nad ramienia - z kim piszesz?
skrępowana dziewczyna odwróciła głowę w stronę przyjaciółki i zarumieniła się.
- to on, prawda? - powiedziała siadając obok mo, która zawzięcie udawała, że nie wie o co chodzi, chciała zatrzymać go w tajemnicy tak długo, jak tylko się dało. zakładam, że wy też byście tak zrobili. - opowiedz mi o nim!
mo przewróciła oczami na ekscytacje w głosie jo, oliver sykes to jej sekret, a ona właśnie teraz obiecała sobie, że nie puści pary z ust na temat jego tożsamość, do póki nie zrobi tego ktoś inny (oby do tego nigdy nie doszło)
- co chcesz wiedzieć julie? - dziewczyna stwierdziła, że może dać jej kilka informacji, kiedy przyszła kolejna wiadomość.
201186: ja też
201186: mam już plan
201186 : i tęsknie mo
już wiedziała, że ciężko będzie się jej skupić w rozmowie z jo. to jej najlepsza przyjaciółka i chciała powiedzieć jej wszystko, co wiedziała, ale z drugiej strony czuła, jakby to było zakazane.
- chcę wiedzieć wszyyyystko mo! jak się nazywa, jaki ma kolor oczu i włosów, ile ma lat... wszystko. - powiedziała na wydechu a mona mentalnie uderzyła się w twarz. to będzie ciężka noc. - ale zanim zaczniesz mówić, zrobię herbatę.
wyszła z pokoju śmiejąc się głośno, pewnie sama nie wiedziała czemu.
z kolei oliver siedział w swoi londyńskim mieszkaniu próbując skupić się na the walking dead, co szło mu wyjątkowo opornie. miał w głowie wszystkie wydarzenia z dzisiejszego dnia. nie żałował niczego, ale się bał. tak po prostu, że coś się stanie, że ktoś się dowie o jego malutkiej dziewczynce i zabierze ją od niego w najmniej spodziewanym momencie. nie zawracał sobie nawet głowy narzeczoną, ślubem, tym, że za dwa dni musi lecieć do paryża i kontynuować trasę. to było strasznie odległe, dzieliły go od tego całe 52 godziny,a on nie chciał stracić nawet minuty.
po tym jak wrócili z drop dead z powrotem do kingston, odprowadził mo pod kamienice, w której mieszkała jej przyjaciółka i pocałował ją w policzek, wsiadł do samochodu, za którym strasznie tęsknił. auta są dużo bardziej wygodniejsze od innych środków transportu. przy wysiadaniu przypomniał sobie i grubej książce na tylnym siedzeniu i o tym jak nerwowa była mona, kiedy wypadły z niej kartki.
wahał się nad wzięciem jej do siebie, a nie naruszania jej strefy prywatnej, ale ciekawość wygrała. oli był strasznie ciekawskim człowiekiem,a to była okazja, do kolejnego zagłębienia się w tajemnice tej dziewczyny. czuł, jakby ją naznaczył, jakby była już jego, w każdym możliwym aspekcie, co teraz zabrzmiało bardzo apodyktycznie.
siedział już w mieszkaniu i ostatkiem sił powstrzymywał się od otworzenia 'cegły'. próbował skupić się na serialu, a potem były wyżej wymienione obawy, ale w końcu wyłączył telewizor i siadł przy stole z obiektem swojej ciekawości. nie miał najmniejszego zamiaru czytać książki, chciał przeczytać te kartki.
"his hands are like chocholate
sweet taste on my skin
but his soul is a dark palace
i'm scared to come in
his eyes are so deep
i can't stop dreaming
so i start believing i can hide there" *
to były piosenki, te wszystkie, o których mówiła mu wcześniej. szybko przepisał tą jedną na swoją kartkę a na tej, która należała do niej nabazgrał szybko odpowiedź, którą miała kiedyś przeczytać i zamknął książkę. to była jej strefa prywatna, dalej już nie pójdzie.
julie wróciła z dwoma kubkami herbaty i czekoladowymi ciasteczkami na talerzu, oczekując, że mona zacznie mówić. ponagliła ją wzrokiem i usiadła na łóżku obok swojego obiektu zainteresowania.
- jest... intensywny, spodobał by ci się jo, obstawiam,że ma metr osiemdziesiąt wzrostu, ciemno brązowe oczy i włosy - przyjaciółka westchnęła cicho - czy już możemy skończyć ten wywiad na temat mojego życia prywatnego?
- czekaj, czekaj... - julie powiedziała gryząc ciastko - jest starszy prawda?
mona nie chciała odpowiadać, jo i tak znała odpowiedź. dwa lata temu była zakochana w starszym chłopaku i nie wyszło jej to na dobre.ale wiedziała, że to decyzja mo.
- byłaś z nim dzisiaj?
- nie, chodziłam po mieście z niewidzialnym przyjacielem. - powiedziała mona z nad ciastka. wszyscy kochają ciastka.
- wow mo, to było mocne. zaczęły się śmiać, kiedy przyszła kolejna wiadomość a jo zaczęła panikować, że to on i że chce koniecznie przeczytać co napisał
201186: zostawiłaś swoją książkę
201186 : i mnie
201186: będę po ciebie o dziewiątej mała

CZYTASZ
chat [sykes]
Fanfictionona myślała, że pisze z fanem. on chciał chociaż raz w życiu nie być oceniany przez pryzmat sławy. book one (written without capital letters)