4. Niespodzianki.

1.9K 47 9
                                    

Z błogiego snu wybudził mnie głos mamy.

- Kochanie już 8! Wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły.

No tak. Zaczęła się szkoła, a z nią wczesne wstawanie. Chociaż nie powinnam narzekać, bo nasz rocznik ma ten przywilej, że chodzimy na drugą zmianę. Wolę wstawać o 8 niż o 5. Na 9 umówiłam się z Larą. Mam po nią podjechać, żeby razem zacząć ten dzień. Obiecałam, że będę jej osobistym szoferem dopóki nie zda prawka. Myślę, że został około miesiąc, gdyż kurs zaczęła już dawno.

Wstałam i na oślep zeszłam na dół. Na stole czekało już śniadanie. Naleśniki z owocami. Kocham. Usiadłam i zabrałam się za jedzenie.

- O, jesteś. A już myślałam, że będę Cię siłą wynosić. - zaśmiała się kobieta.

- Dzień dobry - powiedziałam jeszcze lekko zaspana.

- Muszę już wychodzić do pracy, w lodówce masz lunch do szkoły. Zrobiłam też więcej bułeczek z myślą o Larze. Nie zapomnij zamknąć drzwi. Do wieczora!

Dała mi całusa w policzek i wybiegła z domu. No tak. Dziś musi dać odpowiedź. Przez noc przemyślałam wszystko i jestem naprawdę pozytywnie nastawiona na te zmiany.

Zjadłam, po czym skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, bo wieczorem nie miałam już siły. Rozczesałam włosy, które dziś były wyjątkowo pokręcone. Zrobiłam też lekki makeup - no makeup. Jest gorąco, więc założyłam biały top na cienkich ramiączkach i niebieskie spódnico - spodenki w kwiatki. To mój must have do szkoły. Na szyi miałan jeszcze srebrny naszyjnik w kształcie serca. Ostatni prezent urodzinowy od taty. Do tego białe trampki i plecak. Właśnie. Plecak! Na szybko się spakowałam, wzięłam telefon i byłam gotowa do wyjścia.

O dziwo szybko się wyrobiłam, więc miałam chwilę na przejrzenie medii społecznościowych. Amie dodała nowe zdjęcie Wielkiej Czwórki z dopiskiem: Znowu w komplecie :*
W tym samym momencie na ekranie pojawiła się wiadomość.

Amie Ross: sobota 20:00 u mnie

WOW. Cóż za uprzejmość.

Udałam się do auta uprzednio zamykając drzwi na klucz. Nie mogło być za dobrze, bo ktoś planował właśnie zepsuć mi poranek.

- Widzę, że jesteś bardzo zadowolona z mojego widoku. - powiedział zadziornie.

- Och, nawet nie wiesz, jak tęskniłam. W końcu widzieliśmy się zaledwie 20 godzin temu. - powiedziałam.

- Nie wiedziałem, że z tęsknoty, aż liczysz godziny. - uśmiechnął się pokazując przy tym białe zęby.

Przewróciłam oczami i go wyminęłam.

- Znowu przede mną uciekasz Moren?

Czego on odemnie chce? Jakby nie mógł zachowywać się tak, jak wcześniej. Zbierając wszystkie pokłady samozaparcia odwróciłam się i nie dałam za wygraną.

- A co, chcesz żebym została? - spytałam wydymając dolną wargę.

Jego wzrok zjechał na moje usta. Widziałam, jak ciężko przełyka ślinę. Chyba zrobił to niekontrolowanie, bo po chwili zmieszany odwrócił wzrok.
Po chwili przybrał znowu ten głupi uśmieszek i rzekł.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo.

Prychnęłam i ruszyłam do auta.

- Weź, bo jeszcze pomyślę, że ci się podobam. - rzuciłam

Chwyciłam za klamkę i pociągnęłam, ale coś, a dokładniej kogoś ręka uniemożliwiła mi dalszy ruch. Spięłam się, gdy poczułam jego oddech na karku.

JUST NOT YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz