10. Spróbuję zapomnieć.

1.5K 40 7
                                    

Obudziłam się z dziwnym niepokojem. Rozejrzałam się po pokoju, gdzie zobaczyłam tylko śpiącą blondynkę. Weszłam na telefon, żeby sprawdzić godzinę, ale moją uwagę przykuło coś innego. A dokładniej otwarty kontakt Warrena. Co zabawniejsze ostatnie połączenie odbyło się kilka godzin temu.

- Nie, nie, nie - wymamrotałam.

Za nic nie mogłam sobie przypomnieć o czym gadaliśmy. Miałam jakieś przebłyski, ale biegu całej rozmowy nie pamiętałam. Połączenie trwało niecałe 4 minuty. Czy mogłam powiedzieć coś... nieprzyzwoitego w tak krótkim czasie?

Zrobiło mi się bardzo gorąco. Wstałam i zaczęłam dreptać po całym pokoju.

Wyluzuj. Nawet jeśli zrobiłam coś głupiego to ustaliliśmy sobie, że zapominamy o sobie. Tak. Czym ja się w ogóle martwię? Nie obchodzi mnie, co sobie pomyśli. Zresztą kto to jest Warren Shelk? Nie znam gościa.

- Czy możesz usiąść? Zaraz mi się w głowie zakręci od tego twojego krążenia - dobiegł mnie niewyraźny głos Lary.

- Obudziłaś się. Całe szczęście.

- Coś się stało?

- Przez ciebie zadzwoniłam do tego idioty!

- CO?! - zerwała się nagle, co chyba nie było dobrym pomysłem patrząc na jej skwaszoną minę.

Kac morderca nie ma serca.

- JAJO! To co słyszysz! - westchnęłam - nawet nie wiem, co mu powiedziałam, ale pamiętam, że to był twój pomysł.

- I co z tym zrobisz? - spytała.

- Nic.

- Nic?!

- No NIC. Mam Ci to przeliterować, czy co.

Wypięła mi język, a ja odpowiedziałam jej tym samym.

- Nie chcę tracić już więcej na niego czasu. Uznajmy... - zamyśliłam się - że się to nigdy nie wydarzyło.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł...

- Ale ja wiem i koniec tematu - nie dałam za wygraną.

- Jak chcesz - powiedziała i ruszyła do łazienki - ale potem będziesz tego żałowała - dodała jeszcze, a ja już miałam poduszkę w ręce. Szybko zamknęła za sobą drzwi, więc uderzyła tylko w drewno.

                                ~

Weekend zleciał mi zdecydowanie zbyt szybko. Był...spokojny. Tak samo, jak kolejne dni szkoły. Mijały, a ja czułam się jednocześnie dobrze i dziwnie. Odzyskałam spokój. Warren nie zwracał na mnie uwagi. Ja na niego też. Po prostu się ignorowaliśmy. Dzień w dzień udając, że się nie znamy. Za to z Mike'm spotykałam się co jakiś czas.

Tak zleciał kolejny dzień i kolejny i kolejny...

Nim się zorientowałam pierwszy miesiąc szkoły dobiegał końca.

- Cześć piękna - dobiegł mnie głos Mike'a.

Podeszłam i pocałowałam go w policzek. Byliśmy... parą? Chyba tak.
Chyba, bo nigdy nie powiedział tego wprost.

- Hej - odpowiedziałam - jak Ci minął weekend z kuzynami?

- Nie było tak źle. A tobie?

- To, co zwykle. Nauka.

Mike przysunął się i objął mnie zbliżając do siebie. Często tak robił, więc nie było to dla dziwne. Pomijając fakt, że zrobił to w momencie, gdy zjawił się Warren. Poczułam się nieswojo, jak zwykle w jego towarzystwie. Ten nie raczył nas nawet spojrzeniem, a minął i wszedł prosto do klasy.

JUST NOT YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz