11. Czas na odpoczynek.

1.4K 40 25
                                    

Nasz wychowawca poinformował nas rano, że ma dla nas jakieś niesamowite wieści to też wszyscy z ciekawością czekają na godzinę wychowawczą. Ostatnie 20 minut dzieli nas od poznania tej tajemnicy.

- Ciekawe, o co chodzi - zagadnęła jedna dziewczyna z mojej klasy.

Katie. Chyba tak ma na imię. Nie mamy jakiejś świetnej relacji, więc nie skupiłam się na poznawaniu tych ludzi.

- Może zrobią nam dzień wolny, albo lepiej weekendowe wkuwanie do egzaminów - zachichotała jej kumpela.

- Jeśli to jest ta dobra wiadomość to chyba wolałabym złą - wtrąciłam, a one się roześmiały. Wow. Nie wiedziałam, że jestem taka towarzyska.

- Może przechodzi na emeryturę - dalej snuły przypuszczenia.

Dalsze wątpliwości rozwiał dzwonek i dźwięk kroków pana Zito. Robert Zito. Nasz wychowawca i jeden z niewielu miłych nauczycieli. Cieszę się że nasza klasa trafiła na niego. Wyluzowany, pełen motywacji i z poczuciem humoru. Zawsze o nas dba i pomaga. Tak, tylko za nim będę tęsknić, gdy już skończę tę szkołę. No i za Larą, ale z nią nie zamierzam zrywać znajomości przez inne uczelnie.

- Jak się mają moi ulubieni wychowankowie? - spytał w świetnym humorze.

Pomruki zniecierpliwienia przeszły po całej sali.

- Ach, zapewne jesteście ciekawi, co takiego ważnego mam Wam do przekazania.

Wszyscy ożyli na te słowa. Przyznam, że też czułam się zainteresowana.

- Stwierdziłem, że ciężko pracujecie, a dobre wyniki można osiągnąć tylko dzięki równowadze. Pomyślałem, więc że przyda Wam się odpoczynek i jakieś dodatkowe wspomnienie z ostatniej klasy.

- No, więc bez zbędnego przedłużania...- tiaaa- za tydzień jedziemy na trzydniową wycieczkę nad jezioro!

Klasnął, aby było bardziej widowiskowo, a głosy zadowolenia natychmiast wybrzmiały. Ostatnia wspólna wycieczka. To będzie coś.

                                  ~

Nim się obejrzałam już pakowałam się do wielkiego autokaru.  Było nas 35 osób, czyli idealnie. Mieliśmy zarezerwowane jakieś domki. Każdy chyba 5 osobowy.

Usiadłam z Larą między środkiem, a końcem zadowolona, że udało nam się zająć dobre miejsca. Mieliśmy jechać tylko 2 godziny, więc nie brałyśmy dużo rzeczy.

- Jak myślisz, łazienki będą wspólne, czy każdy będzie miał w domku - zagadnęła Lara.

- Naprawdę to jest twoim największym zmartwieniem? - zaśmiałam się.

- Wystarczy mi dzielić ją z 5 osobami, a co dopiero z całą klasą? Nie ma mowy.

- Jesteś niemożliwa.

- Wspomnisz moje słowa, jak będzie chciało Ci się siku, a kolejka do kibla będzie kilometrowa.

Pokręciłam na nią głową.

- Wiesz będziemy w lesie, zawsze pozostają krzaki - zmarszczyła brwi patrząc na mnie, jak na głupią.

- Vi, czy ty się dobrze czujesz? - przybrałam poważną minę, ale widząc jej zakłopotanie nie mogłam się nie zaśmiać.

- Przecież żartuję. Też wolałabym mieć w pełni wyposażony domek.

- Nie wiem, jak ty, ale ja nie spałam pół nocy z podekscytowania. Tak dawno nie byłam na biwaku. No, bo wiesz. Jezioro, domki, las, ognisko. Czego chcieć więcej?

JUST NOT YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz