Obudziłam się po 12 i muszę przyznać, że dawno nie czułam się tak wypoczęta. Najwidoczniej mój organizm potrzebował czasu na regenerację po ostatnim rollercoasterze emocji. Wstałam i zarzuciłam na siebie szlafrok. Skierowałam się na dół chcąc przepłukać gardło szklanką wody, bo wydawało się bardzo suche po całej nocy. Nalałam ciecz do szklanki dodając jeszcze kawałek cytryny i liść mięty. Upiłam łyk, czując ogarniające mój przełyk orzeźwienie.Promienie słońca nieśmiało przedzierały się do pokoju przez plastikowe rolety. Podeszłam, więc aby je rozsłonić i wpuścić trochę światła. W oczy automatycznie rzuciła mi się sylwetka chłopaka.
Stal bez koszulki, a po jego plecach spływały kropelki wody. Pewnie pływał, bo z tyłu domu mają ogromny basen. Jego skóra i włosy lśniły w słońcu.
Mam te nieszczęście lub szczęście, że okno w jadalni jest skierowane idealnie na jego ogród. Bezkarnie skanowałam jego ciało zafascynowana, nawet nie zauważając, jak się obraca, a jego wzrok kieruje się na okno, w którym stoję. Na moment nasze spojrzenia się spotykają. Na moment, bo jak poparzona chowam się szybko za ścianą. Może słońce akurat padało, tak że nic nie widział?
Cichy brzęk w kieszonce szlafroka rozwiewa wszystkie wątpliwości.
Warren Shelk: Nie ładnie to tak podglądać.
Ja: Nie wyobrażaj sobie za dużo. Ja tylko patrzyłam przez okno.
Warren Shelk: Nie wstydź się wiem, że jestem pociągający. Następnym razem powiedz, gdy będziesz chciała na mnie popatrzeć. ;)
Momentalnie na mojej twarzy wykwitł wielki rumieniec. Chciałam zapaść się pod ziemię. Dobra nic nie poradzę na to, że jego ego jest większe niż całe Mallaway.
Ja: Niedoczekanie.
Wyłączyłam szybko telefon i chwyciłam croissanta, który leżał na stole. Mama zawsze dbała, by jakieś łakocie znajdowały się w jadalni.
Weszłam do swojego pokoju, wybrałam jakąś książkę i usiadłam na parapecie. Do 20 zostało jeszcze dużo czasu, więc to idealny dzień na zrobienie sobie slow morning. Oczywiście musiałam wybrać akurat romans. To też po jakichś 30 minutach, nie mogąc się dłużej skupić wciągnęłam na siebie czarny top do kompletu z kolarkami i skierowałam się na dwór. Przed oczami ciągle miałam widok z rana. Że też musi być taki przystojny!
Zdecydowałam się na yogę. Wiem, że jedynym sposobem na skuteczne oczyszczenie myśli jest zmęczenie, więc wybrałam intensywną 20 minutową sesję. Rozłożyłam matę i usiadłam. Zaczęłam od krótkiej medytacji. Zamknęłam oczy i uniosłam głowę do góry. Słońce delikatnie muskało moją twarz, lekki powiew wiatru rozwiał moje włosy. Czułam... spokój.
Gdy udało mi się uspokoić zabrałam się za wykonywanie ćwiczeń razem z kobietą na filmiku. Z każdą chwilą byłam coraz lżejsza. Wolna. Skupiłam się tylko na oddechu i słowach instruktorki, zapominając o otaczającym mnie świecie.
Nawet nie wiem kiedy minął mi ten czas. Z transu wybił mnie dźwięk muzyki. Filmik się skończył i włączył się następny. Wyłączyłam, więc telefon i zaczęłam zwijać matę, gdy po drugiej stronie płotu dostrzegłam chłopaka. Ha! Tym razem to on się we mnie wpatrywał.
- Gapisz się - powiedziałam oschle.
- Jak mógł bym przegapić takie widoki - uśmiechnął się głupkowato - następnym razem chętnie się dołączę. -zawołał, gdy zaczęłam kierować się do środka.
- Chyba wyobrażasz sobie za dużo tych następnych razów. - uniosłam zirytowana brew.
- Wyobrażam sobie znacznie więcej niż myślisz - odparł głębokim głosem na, co moje ciało odrazu zareagowało. Poczułam, jak zalewa mnie fala gorąca. Muszę to przerwać. Odchrząknęłam nerwowo i spojrzałam na niego jeszcze raz.
CZYTASZ
JUST NOT YOU
RomantizmVillay Moren kiedyś zamknięta w sobie dziewczyna, teraz 18 latka, która chce pokazać, że nie jest cichą myszką. Może i życie dawało jej w kość, ale wróciła silniejsza i nie zamierza się poddać. Warren Shelk przystojny chłopak pochodzący z bogatej ro...