23.Prawda

1.1K 38 0
                                    

Czasami są dni takie, jak ten. Budzisz się. Czujesz otoczenie i powoli wraca Ci świadomość. Otwierasz oczy i dopiero po chwili orientujesz się co się wydarzyło.

Jeszcze lekko zaspana mrugam kilkakrotnie i przyzwyczajam się do jasnego światła wpadającego przez okno.

Na łóżku obok widzę Larę i Brandona wtulonych do siebie, a na małej kanapie zwiniętego Warrena.

Przeciągam się jeszcze z uśmiechem na ustach wspominając wczorajszy dzień. Biorę telefon i zanim wychodzę przykrywam wszystkich kocami.

Gdy jestem juz na zewnątrz wybieram numer mamy. Po chwili dobiega do mnie jej wesoły głos:

- Cześć słonko.

- Hej mamo - mówię przeciągle i ziewam.

- Dopiero wstałaś? - pyta.

- Tak. Późno się położyłam. - wyjaśniłam - wczoraj nie miałam czasu, więc zaraz wyślę Ci kilka zdjęć. To cudowne miejsce. Musimy tu kiedyś razem przyjechać.

- Tęsknię za tobą - mówi po chwili ciszy.

- Ja za tobą też, ale do końca roku szkolnego zostały już tylko 2 miesiące. Napiszę egzaminy i wsiądę do pierwszego autobusu.

- Kocham Cię córeczko. A teraz korzystaj z wolnego. Nie zawracaj sobie mną głowy. - powiedziała.

- Oj mamo. Też Cię kocham i dzwoń częściej! - pożegnałam się i rozłączyłam.

Z daleka widziałam tłumy na plaży. Ściskał mnie żal, gdy myślałam o tym, że wieczorem musimy już wracać. W tym miejscu czułam się jak w bezpiecznej bańce. Wszystkie problemy nagle spadły na drugi tor.

- Spacer? - zaproponował Warren, który nagle wyrósł tuż za mną.

- Chętnie - uśmiechnęłam się leniwie.

Szliśmy ścieżką lekko oddaloną od plaży. Było spokojnie i ustronie.

- Wczoraj było naprawdę miło. - zaczęłam - Dawno się tak dobrze nie bawiłam.

- Muszę przyznać, że ja też. Dobrze jest tak odpocząć, zwłaszcza w ostatniej klasie, gdy całe otoczenie ciśnie presję związaną z twoją przyszłością. Nauka, egzaminy, studia, praca...- wyznał.

- To moment, do którego przygotowywaliśmy się przez całe życie. - westchnęłam.

W pewnym momencie Warren przystanął. Odkręciłam się i spojrzałam na jego poważną twarz.

- Dlaczego tak naprawdę tamtego dnia kazałaś mi odejść? - spytał.

Poczułam, jak żołądek zaciska mi się w supeł. Od dawna byłam gotowa na to że ta rozmowa kiedyś nadejdzie, ale nie spodziewałam się że stanie się to tak nagle. Przełknęłam ostrożnie ślinę i odetchnęłam.

- Tylko proszę powiedz mi prawdę. Co się wtedy stało?

- To... - zaczęłam się denerwować, ale wtedy podszedł i złapał mnie za rękę.

- Jestem przy tobie i nie zamierzam cię zostawić. - zapewnił.

- Gdy wyszedłeś odwiedził mnie twój tata - od razu zauważyłam, jak chłopak się spina na wspomnienie jego ojca - powiedział, że nie powinnam z tobą być. Nie obeszło mnie jego zdanie. To tylko słowa, ale wtedy zagroził, że zniszczy moją mamę. - warga zadrżała mi na wspomnienie tamtej chwili - Warren zrozum ja nie mogłam pozwolić, żeby ona znów się załamała. Po śmierci taty było nam ciężko. Ledwo wyszłyśmy z dołka. Mogłam poświęcić siebie, ale nie mogłam pozwolić, aby to odbiło się na niej. - spojrzałam na jego twarz, z której nie potrafiłam wyczytać emocji. Złość, szok, a może smutek? -Wiem. Pewnie nie chcesz mnie teraz widzieć. Rozumiem, jeśli już więcej...

- Przestań - powiedział, a ja odrazu się spięłam. Warren zobaczył moją reakcję i szybko zmienił ton, który wyszedł dosyć ostry. - Jak możesz myśleć, że nie będę chciał cię znać po czymś takim? Villay jest mi tak cholernie przykro. - przytulił mnie, a ja poczułam, jak ogarnia mnie spokój i ulga - Wybacz. Wybacz. Wybacz. Tak strasznie przepraszam, że musiałaś to w sobie tłamsić. - mówił -Obiecuję Ci, że tego pożałuje. Osobiście tego dopilnuję. Tobie i twojej mamie nic nie zagrozi. Masz moje słowo. - obiecywał, a ja mu zaufałam -Wybaczysz mi, że mnie przy tobie nie było?

- Warren - przytuliłam go jeszcze mocniej.

- Kocham Cię Villay - te trzy słowa sprawiły, że nagle cały świat się zatrzymał. Nie liczyło się nic oprócz naszej dwójki. - Już nigdy Cię nie zostawię.

- Ja też Cię Kocham Warren - wyszeptałam tak cicho, że myślałam, że tego nie usłyszał, ale poczułam, jak lekko się uśmiecha, co upewniło mnie, że moje wyznanie do niego dotarło.

- Razem przez to przejdziemy. - powiedział.

- Razem.- potwierdziłam.

JUST NOT YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz