18. Tak długo na to czekałem.

1.4K 34 3
                                    

Wsłuchałam się w głos chłopaka, a do mojego serca wciskał się chłód.

Ile cierpienia musiał znieść?

Teraz wszystko stało się jasne.

- Warren ja...nie zasługujesz na takie traktowanie. To okropne. Wiem, że chcesz zaczekać, aż skończysz szkołę, ale powinieneś to przerwać, jak najszybciej. Powinien ponieść karę za to, jak Cię traktował.

Chłopak uśmiechnął się blado.

- Wiem, ale nie rozmawiajmy już o tym. Nie dziś.

- W takim razie obiecaj, że nie zostawisz tak tego - wyciągnęłam mały palec.

Uniósł brew.

- Nie ma opcji - odparł.

- Oj no weź. Nie udawaj takiego dorosłego. Obiecaj na mały paluszek - konsternacja na twarzy chłopaka wywołała mój uśmiech.

Wreszcie się przełamał i wyciągnął palec.

- Poradzimy sobie z tym. RAZEM - zaakcentowałam.

Spojrzał na mnie tak intensywnym wzrokiem, że przez chwilę zabrakło mi powietrza w płucach. Jego oczy błyszczały, a panujący mrok tylko to uwydatniał. Wpatrywałam się w odbicie blasku księżyca w czarnych źrenicach. Warren powoli zbliżył się do mnie. Jedną ręką objął mnie w talii, a drugą ułożył na moim podbródku.

Mimowolnie rozchyliłam wargi, na które natychmiastowo przeniósł się wzrok chłopaka. Nagle poczułam potrzebę zwilżenia ich, więc językiem przejechałam po wargach.

Jego oczy, o ile to wogóle możliwe, jeszcze bardziej pociemniały. Przyciągnął mnie bliżej i pocałował.

Jego mocny zapach sprawiał, że kręciło mi się w głowie. Gdyby stanowczo mnie nie trzymał mogłabym upaść z wrażenia.

Nasze języki złączyły się w powolnym tańcu. Zatopieni we własnych objęciach, ukryci w ciemności nocy trwaliśmy tak, nie chcąc przerywać tej chwili. Teraz to wszystko wydawało się takie nierealne. W tym momencie byliśmy tylko my, a świat wokół nie miał dla nas znaczenia.

Oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc. Pożądanie wręcz biło z twarzy blondyna.

- Chodź - nagle się odsunął i wyciągnął do mnie rękę.

Odrazu poczułam chłód i brak bliskości. Gdy już go skosztowałam, nie tak łatwo będzie trzymać się z daleka. Chciałam, jak najszybciej znowu zatopić się w jego ramionach.

- Gdzie? - spytałam, a zawód wyczuwalny w moim głosie wywołał na jego twarzy uśmiech.

- Wrócimy do tego później - mrugnął - a teraz wsiadaj do auta, bo nie chcę żebyś mi się tu rozchorowała.

Rzeczywiście zrobiło się chłodno. Bliskość chłopaka sprawiała, że mimowolnie było mi gorąco, jednak lekki wiatr sprawił, że włoski na karku stanęły mi dęba.

Wsiadłam posłusznie do środka, a Warren odrazu do mnie dołączył.

Podkręcił ogrzewanie za, co byłam mu w głębi duszy wdzięczna. W trakcie drogi towarzyszyła nam muzyka.

Miałam  czas, by pozbierać myśli i uporządkować je w głowie.

Jeden wieczór potrafi odmienić całe życie.

Warren zatrzymał się przed moim domem, a myśli same powędrowały daleko w głąb umysłu. Skarciłam się w myślach.

- Jesteśmy - odparł.

Nie miałam ochoty się z nim rozstawać. Nie teraz, gdy dopiero, co się odnaleźliśmy.

Wysiedliśmy, a on odprowadził mnie pod same drzwi i czekał aż przekroczę ich próg.

JUST NOT YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz