~Kocham Cię~

499 32 0
                                    

-A kto to taki?- spytał chłopak, a ja rzuciłam się do biegu...

PROV ASH

Co to kurwa ma być? An biegnie w tym swoim brudnym kombinezonie ( nie powiem bo tyłecznek w nim ma niezły, ach aż korci żeby ją klepnąć po tych cudnych pośladkach). Wracając, Anastasia potyka się o różne części stojących w tym warsztacie samochodów. Przyjechał jakiś alfons (ahha xd) a ona już mu sie na szyje rzuca. O fuck a jak to jej chłopak. E tam. I tak ją przelece.

PROV ANASTAZIA

Nie wieże, że on tutaj jest. No po prostu nie wieże. To chyba jakiś chologram. Dlatego biegne to sprawdzić. Bigne. Biegne i dobiec nie moge. Ale jeszcze chwila. Momencik i... JEST. Mój Jasiek. On tu jest. On naprawde tutaj jest.

Jaś to mój dwudziesto letni kuzyn. Kocham go nad życie. Teoretycznie nie mam rodzieństwa, bo jestem jedynaczką ale Jasia i jego siostre Sandre, która gdzieś powinna tu być, traktuje jak moje starsze rodzeństwo. W Polsce owszem miałam koleżanki czy kolegów ale to oni są moimi przyjaciółmi. To do nich mogę się zwrócić nie zależnie od sytuacji, w której sie znajduje czy bagna w jakiego wpadłam.

Wracając do chwili obecnej. Więc tak. Jaśko trzyma mnie w swoich silnych umięśnionych ramiomach. Uhu hu. Ktoś tu przypakował. Więc trzyma mnie tak i kręci się ze mną do okoła. Ha. Ash pewnie myśli że jesteśmy razem. I dobrze. Może sie ode mnie odwali. Jaś mnie puścił a ja od razu całuje go w policzek. Ale zaraz zdaje sobie z czegoś sprawe.

-Czemu nie powiedziałeś, że przylatujesz?- spytałam oburzona i przystąpiłam z nogi na noge krzyrzując ręce na piersi.

-Jakoś tak wyszło- drapie sie po karku- To miała być niespodzianka na twoje urodziny.

-Moje urodziny są za tydzień. I ty myślałeś, że my przez ten czas sie nie spodkamy?

-Noo. Ta...

-A na ile zostajesz?- pytam zaciekawiona.

-Na ZAWSZE!!- krzyczy i znowu mnie przytula.

PROV ASH

Stoją sobie i rozmawiają od 10 minut. Ale to nic. Bo oni kurwa gadają nie po angielsku. Wtf?!

-Kocham Cie- mówi Ana. Kocham cie? Co to kurwa znaczy?
-Kocham Cie- mówi chłopak.

No ja sie pytam co to znaczy. Wyciągam telefon i wchodze na tłumacza. Wpisuje to durne słowo. I co mi wyskakuje?! Zgadnijcie! Pieprzone I love you. No co to ma być? Czyli są razem. Ale i tak mu ją odbije. Ciekawe czy dobrze sie pieprzy.

Gadają tak jeszcze chwile i wkońcu mnie zauważają. Ana coś do niego mówi, całuje go w policzek a brunet odchodzi. Ha. I tak jestem od niego przystojniejszy no i rzecz jasna seksowniejszy.

-Wójek mówił, że uregulowałeś już rachunek. To co tu jeszcze robisz?- pyta. I na szczęście już po angielsku.

-Miałem iść bez porzegnania?

-Oj przykro mi. Ty jedziesz, a nie idziesz. Z porzegnania nici.- odpowiada i znika za jakimiś drzwiami.

Ale ta laska na mnie działa. Mógłbym ją wiąść tu teraz na masce mojego samochodu. Ale porzałuje za takie pyskowanie przy najbliżeszej okazji. O już sobie wyobrażam jak mnie błaga żebym przestał. A ja będze ją tak ostro pieprzyć, że nie usiądzie na tym cudnym tyłku przez dwa dni. Daje słowo.


---------------------------
I jak sie podoba? Dzisiaj pierwsza perspektywa Asha.

Zapraszam do komentowania i zostawiania po sobie gwiazdek.

Jutro jak dobrze pujdzie to wstawie dwa rozdziały.

<3 :3 :*

Bad/Good BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz