Znajdowałam się pod klasą matematyczną na drugim piętrze. Było już po dzwonku na przerwe. Wszyscy rozmawiali, śmiali się, wygłupiali. Nikt, kompletnie nikt nie zwracał na mnie uwagi. Może i lepiej. Nie chce być w centrum uwagi. To nowa szkoła, a ja nie chce mieć wrogów.
Kolejny dwonek, tym razem na matematyke. Chwile później przyszedł nauczycielka i wpuścił nas do klasy. Nie chciałam sie przepychać więdz weszłam na szarym końcu tuż przed kujonami w grubych, okrągłyk okularach.
Zajęłam ławke na końcu. Nauczycielka zasiadła za niskim, brązowym biurkiem. Otworzyła dziennik. I zaczęła sprawdzać liste obecności. Zaczynała czytać nazwisko, kiedy do sali wbiegła niska brunetka w kręconych włosach, torbą na ramieniu i zeszytem w ręce.-Zdążyłam?- zapytała zdyszana i spojrzała błagalnie na nauczycielke. Ta z dezaprobatą pokiwała głową.
-Masz szczęście Skay. W samą pore. Usiądź prosze koło Anastazji.- popatrzyła sie na mnie- Przedstawisz się nam kochanie?- spytała ciepło. Pokiwałam twierdząco głową i wstałam. Wszystkie pary oczy były skierowane a ja czułam sie jak jakaś królowa Angli.
-Nazywam się Anastazja Preskot. Pochodze z Polski. Do Londynu przyjechałam z mamą. Jest nauczycielką angielskiego. W wolnych chwilach pomagam wujkowi w warsztacie samochodowym, a do szkoły przyjechałam moim motorem.- skończyłam i zerknęłam na klase. Wszyscy chłopcy patrzyli sie na mnie z wytrzeszczem.
-Hahaha, pierwsza laska w tej szkole, która nie brudzi się pudrem tylko smarek- zaśmiał się uroczo jakiś blondyn dwie ławki przede mną.
-W końcu jakaś normalna dziewczyna w tej klasie, co nie Amber?- poparł go kolega z ławki z spojrzał wyczekująco na blondynke siedzącą centralnie przede mną. Ta tylko prychnęła i wyjęła błyszczyk.
Usiadłam w ławce i spojrzałam na brunetke uśmiechającą sie od ucha do ucha. Odwzajemniłam uśmiech i dosunęłam sie do ławki.
-Dobrze klaso- odezwała się nauczycielka- możecie porozmawiadź, a ja uzupełnie dziennik. Tylko prosze o cisze- i wróciła do dziennika.
-Cześć. Jestem Skaylar, ale mów mi Sky*.- dziewczyna wyciągnęła do mnie rękę, którą lekko ścisnęłam.
-Anastazja. An jak wolisz- posłałam jej uśmiech.
-To opowoadaj. Czemu przeprowadziłaś sie do Londynu w środku pierwszego semestru?- spytała zacjekawiona. No i dupa blada. Nie moge jej powiedzieć prawdy. Wiedzą o niej nieliczni. Tylko moja mama, wujem i psycholog, którego niekiedy odwiedzam. Nie chce jej tego mówić bo naoewno nie obeszłoby się bez płaczu. Ja nie jestem jeszcze gotowa.
-Długa i bardzo nudna historia.- machnęłam ręką i rozejrzałam sie po klasie. Jedna osoba przykuła moją uwage.- Ten brunet, który siedzi w trzeciej ławce jest strsznie do ciebie podobny. Jesteście spokrewnieni?- zapytałam i wzrok nakierowałam na Sky.
-Tak głupku. To mój brat bliźniak. Jest staszry o 5 minut i ciągle mi to wypomina. Poczekaj zawołam go-oznajmiła i spojrzała na brata- Sean- chłopak odwrócił się w naszą strone- Sean chodź na chwilke- chłopak wstał i dołączył sie do nas.
Do końca matematyki jak i wszystkich lekcji przegadaliśmy we troje z Sky i Sean'em. Zjedliśmy nawet lunch i poznałam kilku naprawdę sympatychnych ludzi.
Aktualnie zmierzam do mojego cudeńka wraz z kaskiem w dłoni i torbą na ramieniu. Troszke o moim Edwarda, czytaj motocyklu. Edka mam od wyjścia ze szpitala, ale to opowoem wam innym razem. Więc tak. Edzio to Yamaha r6 takiego samego koloru co kask, czyli czarno zielonego. Dbam o niego, jest dla mnie jak przyjaciek, który zawsze przy mnie jest. Jeśli nie mam z kim porozmawiać o moich problemach, wsiadam na Edka.
Widze, że mója Yamaha ma małe kółko zainteresowania. Sean wraz innymi trzema kolegami stoją i dotykają mojegi cudeńka!! Nie! Tylko ja moge go dotykać. Rzwawym krokiem ruszyłam w ich strone.
-Łapy precz od mojego Edzia- mówie stojąc już przy chłopakach.
-Edzia? On ma imie?- zaśmiał sie Ethan. Szatyn o zabujczych niebieskich oczach.
-Co zazdrosny?- spytałam roześmiana.
-O taką właścicielke? Kto by nie był- i przyjechał wzdłóż kierownicy.
-Ej- strzepnęłam jego ręke- Nie dla psa kiełbasa- zachichotałam- Chłopcy ja sie śpiesze. Pa- przytuliłam każdego z osobna na porzegnanie. Bardzo polibiłam tych wariatów.
Założyłam kask i odjechałam. W domu oczywiście byłam sama. Rzuciłam torbe w kąt i poszłam na tv. Po dwuch godzinach pomyślałam, że pójde wziąć prysznic i spać. Może wyśpie sie jutro do szkoły.
------------------
* czytaj: SkajMam nadzieje, że podoba wam sie moje nowe opowiadanie. Jeśli macie jakieś pomysły na kolejne rozdziały to piszcie w kom.
Buźki :***
![](https://img.wattpad.com/cover/37555454-288-k270630.jpg)