Wczoraj gdy usłyszałam ten ochydny głos od razu się rozłączyłam. Telefon rzuciłam w kąt, a po moich policzkach płynęły litry łez. Jak to jest możliwe, że on mnie znalazł?
Dzisiaj nie mam ochoty na nic. Gdy tylko zadzwonił mój budzik ubrałam na siebie pierwsze lepsze ubrania, umyłam zęby i bez makijażu ruszyłam do szkoły.
Szłam na piechtaka (pięta palec xDD). Nie wsiadłam na motor bo kto wie? Może skończyłoby się to jakimś przykrym wypadkiem.
Do szkoły doszłam w jakieś 20min. Na dziedzińcu było multum ludzi. Zarzuciłam więc kaptur i ruszyłam do głównych drzwi.
Po drodze minęłam Ash'a i Amande siedzącą na jego kolanach. Dziewczyna tylko głośno prychnęła i zwróciła się do chłopaka.
-Wiesz kocie. Wczorajsza noc była cudowna. Dzisiaj może też wpadniesz? Mam nową bielizne- powiedziała zalotnie i złapała go za krocze.
-Wole cie bez jakich kolwiek ubrań. Ale później się ich pozbędziemy.
DZIWAKA!!!
I nie. Nie Amanda. Tylko Ashton. Oby dwoje są warci siebie. Ale to i tak nie zmienia faktu, że to mnie zabolało.
Smutna przekroczyłam próg szkoły. Skierowałam się do sali matematycznej. Po chwili mów telefon zawibrawał. Wyjęłam go z kieszeni i kliknęłam ikonę wiadomości.
Sky:
Hej Ana :* nie będzie mnie przez najbliższy tydzień w szkole :'c Sean jest chory, rodzice w pracy i muszę się nim zająć :(Do Sky:
Niech moc będzie z tobą. Pozdrów też brata. Niech szybko wraca do zdrowia. Przesyłam buziaki ❤Zadzwonił dzwonek. Zaraz później przyszedł nauczyciel i otworzył mam klasę. Usiadłam w ostatniej ławce pod oknem. Zdała od wszystkich. Lecz mój spokuj został naruszony przez...