LIV

332 17 4
                                    

Suran weszła do sklepu i z uśmiechem przywitała młodszego kolegę.

- Hejka, Minnie - podeszła bliżej, by go przytulić i dopiero wtedy ściągnęła kurtkę. - Odpocząłeś wczoraj po treningu?

- Powiedzmy - uśmiechnął się, z radością wspominając sobotnie popołudnie spędzone leniwie u Yoongiego. - Hobi hyung mówił, że gdzieś jechałaś po pracy.

- Daj spokój - machnęła ręką. - O mało na zawał wczoraj nie zeszłam - westchnęła, nie zapomjnając o niedoszłym samobójcy.

- Co się stało? - Zdziwił się. Miał zaraz wychodzić, by spotkać się z przyjaciółmi, ale słowa blondynki go zainteresowały.

- Wspominałam kiedyś, że wychowywałam się w domu dziecka, nie? - Zaczęła, na co chłopak przytaknął. - Jeżdżę tam czasem, bo tamci opiekuni są dla mnie, jak rodzina i przy okazji zawożę jakieś rzeczy. I wyobraź sobie, że po drodze natknęłam się na faceta mniej więcej w moim wieku, który chciał skoczyć z mostu.

Jimin na to zakrył dłonią usta, nie wierząc w to, co właśnie usłyszał. Wiele mówi się o samobójcach, ale bycie świadkiem czegoś takiego musi być traumatyczne.

- Myślałam, że mi serce z piersi wyskoczy. Ledwie udało mi się go powstrzymać.

- Nic mu nie jest? - Zapytał, mocno przejęty.

- Poszedł ze mną i wypiliśmy razem gorącą herbatę. Cały był przemarznięty, nie wiem, ile czasu musiał stać na tej krawędzi - westchnęła. - A później wróciliśmy razem autobusem, bo podobno też gdzieś tu niedaleko mieszka... Dałam mu swój numer na wszelki wypadek. Mam nadzieję, że nie odwlekłam tylko na chwilę jego myśli. Wydawał się w porządku. Nikomu nie życzę, by kiedykolwiek zastanawiał się nad odebraniem sobie życia.

- Racja - kiwnął głową. - Ciekawe, co mu się stało.

- Może kiedyś się dowiem - uśmiechnęła się i poklepała młodszego po plecach. - To zmykaj, bo chyba miałeś jakieś plany.

Pożegnali się i Park wyszedł z cukierni, otulając się szczelniej szalikiem. Po drodze zastanawiał się nad opowieścią przyjaciółki. Pamiętał, jak jemu też odechciało się żyć, gdy myślał, że na zawsze stracił ukochanego. On sobie poradził i w dodatku wszystko się zmieniło na dobre, ale ludziom nie było wiele trzeba, by zdecydować pożegnać się ze światem. Miał nadzieję, że uratowany przez Suran chłopak jakoś się pozbiera.

***
Minął tydzień, który dla większości był bardzo pracowity.

Yoongi zostawał do późnych godzin w sklepie muzycznym, by uczyć się grać. Szło mu bardzo dobrze, bo przypomnienie sobie nut i akordów okazało się dla niego całkiem proste. W dodatku jak najszybciej chciał zagrać coś swoim przyjaciołom i podziękować im w ten sposób za całe wsparcie.

Jimin z Hoseokiem przez ostatnie dni pozostałe do występu codziennie trenowali, by wszystko na pewno się udało. Młodszy stresował się, bo pierwszy raz miał go zobaczyć na scenie jego ukochany i to dla niego chciał wypaść jak najlepiej.

Suran i Seokjin za to mieli więcej pracy w cukierni, bo Park większość czasu spędzał na uczelni. W dodatku blondynka utrzymała kontakt z chłopakiem, którego uratowała, a ten powoli się przed nią otwierał.

Para zakochanych też nie była wyjątkiem. Taehyung również przychodził na próby, choć nie brał udziału w wydarzeniu. Chciał zobaczyć, jak radzą sobie bardziej doświadczeni studenci aktorstwa. Jungkook za to wykorzystywał każdą wolną chwilę, by być przy rodzicach. Zwłaszcza ojcu, który w kilku rzeczach potrzebował jeszcze pomocy i rehabilitacji.

Why am I like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz