XXXII

333 21 12
                                    

Min z daleka widział już nieduży sklepik, do którego zmierzał. Jimin za parę minut miał skończyć pracę i pomyślał, że może chociaż potowarzyszy mu w drodze do domu, gdyby ten nie miał dla niego więcej czasu. Przestał już udawać, że mu na nim nie zależy i nie ukrywał, że chce go lepiej poznać. To nie była miłość ani nawet zauroczenie. Po prostu Park stał się dla niego bliski i szczerze mówiąc, to poza nim nie miał nikogo. Z Yeonsoo spotykał się czasem w klubie, ale odkąd rzucił pracę, ich relacja zaczęła się rozpadać. Czerwonowłosy zarzucał mu, że zmiękł i niedługo nie będzie już Agustem D, którego wszyscy się boją i szanują. I wszystko dlatego, że przestał pić, a tym samym rzadziej zaglądał do baru.

- Oh, to nie Yoongi hyung? - Usłyszał niski znajomy głos i zaraz znalazł się między dwoma młodszymi chłopakami.

- TaeTae, trochę szacunku - upomniał go Jeon, na co szatyn teatralnie zasłonił usta.

- W porządku, nie musicie być formalni - odparł spokojnie, zaskakując tym dwójkę.

- Przyszedłeś do Jimina... hyung? - Brunet zawahał się, co nieco rozbawiło starszego.

- Wy też?

- Kurde, nie mówił nam, że się umówiliście - westchnął Kim, gdy stanęli pod cukiernią.

- Bo się nie umawialiśmy. Ale w takim razie nie będę wam przeszkadzał.

- Czekaj, czekaj. Przecież możemy pójść wszyscy razem.

- Jimin na pewno woli spędzić czas z waszą dwójką.

- Myślę, że się ucieszy, jak z nami zostaniesz, hyung - wtrącił Kook. - Poza tym my też mu nie mówiliśmy, że przyjdziemy.

W tym momencie ze sklepu wyszedł czarnowłosy i spojrzał z niedowierzaniem na przyjaciół.

- Wy tutaj? Całą trójką?

- To się nazywa wyczucie, Chim - Tae obdarował go swoim kwadratowym uśmiechem. - Co ty na to, żeby Yoongi hyung poszedł z nami?

- A gdzie właściwie idziemy?

- Do mnie - powiedział najmłodszy, a blondyn zamrugał parę razy oczami. Nikt go nawet nie pytał o zdanie.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł - powiedział Min, przypominając sobie, jak Jimin opowiadał mu, że Jungkook ma bardzo bogatych rodziców. Zdecydowanie tam nie pasował.

- Chodź z nami, hyung - poprosił Park. - Pogramy w coś, pooglądamy. Będzie fajnie. Nie, chłopaki? - Zwrócił się do pary.

- No raczej - zapewnił Kim.

Najstarszy zgodził się, bo nie chciał odmawiać czarnowłosemu. Czuł się trochę dziwnie w ich towarzystwie. Atmosfera między nimi była zupełnie inna, niż między nim a Namjoonem czy Yeonsoo. Poznawał chyba drugą wersję przyjaźni, choć tylko jako obserwator. Został z Jiminem nieco w tyle, ale ściszył głos, by mieć pewność, że tamci ich nie usłyszą.

- Nie próbują mnie zabić.

- Czemu by mieli? - Zaśmiał się.

- Nie mówiłeś im?

- O czym?

- Że... że cię wykorzystałem - spuścił wzrok.

- Nikomu nie mówiłem i nikomu nie powiem.

- Myślałem, że dzielisz się z nimi wszystkim.

- To nasza sprawa, hyung. Poza tym nie chcę, by cię nienawidzili. Masz szansę zdobyć nowych przyjaciół - uśmiechnął się, zerkając na niego. Kątem oka dostrzegł, jak Jeon się na nich obejrzał, a kąciki ust miał delikatnie uniesione, jakby cieszył się ich bliskością.

Why am I like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz