ROZDZIAŁ SZESNASTY

318 17 1
                                    


                – Co mi wstrzyknęliście? – zapytała Odette doktora Bannera i doktor Cho, podczas gdy Benjamin spał jej na piersi. – Dlaczego moje oczy tak wyglądają?

– To było eksperymentalne serum, nad którym pracowaliśmy – wytłumaczyła spokojnie kobieta. – Byliśmy ciekawi, czy twoje ciało wyprze wszelkie leki i znieczulenie. Próbki twojej krwi pomogły nam dobrać odpowiednią recepturę. – Kilka razy poklepała się po podbródku, zastanawiając się. – To nie całkiem nowe serum jak w przypadku Kapitana Rogersa czy Bruce'a. Potrzebowaliśmy czegoś, co nie zawiera promieni VITA.

– Użyliśmy tego serum jako bazy pod takie, które spowolni twoje zdolności – mówił dalej Bruce, krzyżując ramiona na piersi. – Udało nam się stworzyć formułę, która uśpi twoje umiejętności na krótką chwilę i zdołaliśmy pomieszać ją z pewnymi narkotykami działającymi podobnie do znieczulenia. – Zerknął na Petera śpiącego na pobliskiej kanapie. – Ale i tak byliśmy zaniepokojeni. Nie wiedzieliśmy, co się wydarzy. Musieliśmy mieć plan na wypadek, gdyby coś się wydarzyło i musiałabyś się uleczyć.

– Czyli? – Blondynka uniosła brew i delikatnie pogładziła plecy swojego syna. To było zbyt wiele informacji. Już wiedziała, co miał na myśli Peter.

– Pomieszaliśmy eksperymentalne serum z czymś podobnym do adrenaliny, co miało przeciążyć twoje zdolności. – Bruce wyglądał na speszonego i odchrząknął, zanim zaczął mówić dalej. – Twoje ciało już i tak było przepełnione adrenaliną przez wypadek i poród, a my najwidoczniej podaliśmy ci za dużo. Twoje ciało wpadło w szok. Niektóre osoby ze zmutowanym genem mają widoczne... Cechy. Myślę, że to zmieniło twój kolor oczu.

– Ale moje oczy świeciły już, kiedy byłam w busie. – Zmarszczyła brwi, biorąc uspokajający oddech. – Myślicie, że moje ciało było na tyle zestresowane, by spowodowało mutację czy coś? Słyszałam, że mutanci poddają się torturom, aby odblokować zmutowany gen... Czytałam artykuł na ten temat. Teraz to nielegalne, ale niektóry nadal to praktykują.

– Tak właśnie myślimy. Myślimy, że wypadek i poród naraziły się na ogromny stres, którego to był skutek. Musielibyśmy przeprowadzić więcej testów. Nie jesteśmy ekspertami w dziedzinie genów mutantów. – Mężczyzna z westchnieniem przeczesał włosy palcami. – Cieszymy się jedynie, że nie umarłaś.

– Ja też. – Zaśmiała się cicho, próbując nie obudzić Petera ani dziecka. Głowa zaczynała ją boleć od nadmiaru informacji. Poprzedniej nocy nie spała wystarczająco dużo, aby w pełni je przyswoić. Jej dziecko miało straszne wzdęcia i nie dało się go uspokoić. – Myślicie, że Benjamin będzie miał jakieś zdolności? W końcu jego ojcem jest Peter, a matką jestem ja, więc pewnie tak... Co nie?

– Musielibyśmy wykonać badania. – Doktor Cho zmarszczyła brwi, przez chwilę zaciskając usta. – Ale tylko, jeśli się zgodzisz. W końcu dopiero co się urodził. Nie czułabym się komfortowo, przeprowadzając mnóstwo niepotrzebnych testów na dziecku.

– Może kiedy będzie starszy. – Mówiąc to, przyciągnęła Benjamina do piersi i ogarnął ją niepokój. – Nie lubię nawet, kiedy pobierają mu krew na badanie glukozy. Poczekajmy trochę, dobrze?

– Możemy poczekać – zapewnił ją Bruce z delikatnym uśmiechem. – Ale kiedy już będziesz gotowa i wypoczęta, będziemy musieli zrobić ci pewne badania. Pobieraliśmy ci krew, kiedy byłaś nieprzytomna, ale musimy dokładniej zbadać zmutowany gen. Próbujemy skontaktować się z ekspertem poprzez jednego z moich dawnych współpracowników.

– Fajnie. – Westchnęła z grymasem na twarzy. – Myślicie, że takie oczy zostaną mi na stałe? Teraz będę wyglądać jak mutant?

– Na to wygląda. Ale moim zdaniem te oczy nie są takie złe. Wyglądają fajnie.

ACCIDENTS HAPPEN ━ PETER PARKEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz