ROZDZIAŁ PIERWSZY

1.8K 63 26
                                    



                – Cześć, tu Michelle! – Radosny głos dziewczyny rozległ się z poczty głosowej. – Chciałam zapytać, czemu cię dzisiaj nie było? Peter mówił, że jeszcze z tobą nie rozmawiał, a masz wyłączony telefon. Odezwij się do nas. Pa!

Kurwa mać.

– Hej, skarbie, to ja. – Następny był zaniepokojony głos Petera. – Michelle zostawiła ci wiadomość już kilka godzin temu, ale zaczynam się martwić. Wszystko dobrze? Proszę, zadzwoń do mnie.

Odette przygryzła paznokieć — jeden z jej okropnych nawyków — i wolną ręką usunęła wiadomości z poczty głosowej, następnie wyłączając telefon. Musiała pomyśleć. Musiała wymyślić jakiś plan.

Musiała porozmawiać z Peterem.

Odsuwając dłoń od ust, włożyła ją do plecaka, z którego wyciągnęła teczkę otrzymaną od lekarza kilka godzin wcześniej. Jej serce biło jak szalone, miała wrażenie, że zaraz wyskoczy z jej klatki piersiowej, gdy po raz kolejny przeczytała dokumenty.

12 tydzień ciąży! Twoje dziecko rozmiarem przypomina śliwkę!

Radosne słowa zapisane na broszurze ani trochę nie podniosły ją na duchu. Była w ciąży. Cholera, miała szesnaście lat i była w ciąży.

Jak miała powiedzieć Peterowi? Już i tak był niesamowicie zestresowany byciem Spider-Manem. Stresował się szkołą. Stresował się treningami z Avengersami. Nie musiał na dodatek stresować się dzieckiem ani ciężarną dziewczyną. Nie byli parą zbyt długo. Zaledwie miesiąc. Pieprzony miesiąc. Co prawda, od lat się przyjaźnili, ale ta część przyjaźni nadal była dla nich czymś nowym.

Ta... Ciąża... Trwała dłużej niż cały ich związek.

Od czasu tamtej nocy nawet nie uprawiali seksu. Ta noc była początkiem wszystkiego.

Dopiero co wróciła z trwającego tydzień obozu, kilka dni przed Halloween. Jej mama była pod wpływem substancji odurzających, jak zresztą zwykle, więc Odette postanowiła uciec do Petera. Ciocia May dorobiła dla niej klucz, ponieważ i tak praktycznie u nich mieszkała, dlatego mogła sama otworzyć sobie drzwi. Nikogo nie było w domu, więc przebrała się w piżamę i zaczęła oglądać serial na Netflixie, leżąc w łóżku Petera, zanim w końcu zasnęła.

– Odette – szepnął Peter, potrząsając jej ramieniem. – Odette, wstawaj. Potrzebuję pomocy. Znowu.

Przewróciła się na bok i otworzyła zaspane oczy, zauważając obrażenia przyjaciela.

– Jezu, Peter, co ty odjebałeś?!

Szybko usiadła, zrzucając z siebie kołdrę i prowadząc go do łazienki. Miał na głowie krwawiącą ranę, na twarzy tworzyły się siniaki, a w dodatku przyciskał rękę do swojego boku. Po jego palcach płynęła krew. Odette poczuła ogarniający ją niepokój.

– Czy to rana kłuta?!

Przytaknął i z grymasem na twarzy usiadł na blacie obok umywalki.

– Myślałem, że ten gość ma tylko jeden nóż. Pomyliłem się.

Dziewczyna pokręciła głową i pomogła mu ściągnąć górną część stroju, odsłaniając jego zakrwawione podbrzusze.

– Jest głęboka. Mogę ją uleczyć, ale to zaboli i zostanie ci blizna.

Wykrzywił twarz z bólu, gdy delikatnie dotknęła rany.

ACCIDENTS HAPPEN ━ PETER PARKEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz