ROZDZIAŁ SIÓDMY

457 26 6
                                    



z jakiegoś powodu wattpad usunął końcówkę poprzedniego rozdziału i dopiero teraz to zobaczyłam, więc zerknijcie tam ❤️



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



                – Sean Morris uciekł.

Uciekł? Jak to uciekł? Czy zamierzał ją dorwać?

– Odette? – Do jej uszu dobiegł głos zdyszanej Natashy. Wystrzały na chwilę ucichły. – Jesteś tam?

– T-tak – wyjąkała dziewczyna i z przerażeniem złapała Petera za przedramię. – I co teraz?

– Clint i Wanda już po was jadą – jęknęła, a następnie rozległ się krzyk. – Tony zabierze twoją mamę.

– Okej. – Odette tępo wbiła wzrok w okno. – Do zobaczenia.

Kiedy już się rozłączyła, położyła dłoń na brzuchu i odwróciła się do swojego chłopaka.

– Słyszałeś to?

– Tak. – Szatyn od razu pomógł jej wstać. – Spakuj najpotrzebniejsze rzeczy, ja obudzę ciocię.

– Ja ją obudzę, ty nas spakuj. – Mówiąc to, narzuciła na siebie jedną z koszulek Petera, które dotychczas leżały na podłodze, aby zakryć swoją koszulkę bez rękawów i krótkie spodenki. – Nie zapomnij o plecakach.

Następnie szybkim krokiem wyszła na korytarz, starając się nie panikować. Jednak to było trudne. W końcu cała drużyna zapewniała ją, że jej ojciec się stamtąd nie wydostanie. Cela była stworzona dla Bruce'a na chwile, w których zamieniał się w Hulka.

Wiedziała, że to się wydarzy. Jakim cudem on uciekł? Czy wszyscy więźniowie uciekli? Co to do cholery oznaczało? Obiecali jej, że będzie bezpieczna...

Gwałtownie otworzyła kolejne drzwi.

– Ciociu May, wstawaj. Musimy iść. W tej chwili.

– Co? – jęknęła kobieta i szybko usiadła. – Jak to musimy iść? Pali się? Ewakuują budynek?

– Nie. – Odette pokręciła głową, ściągając z niej kołdrę. – Wytłumaczę po drodze, ale musimy jak najszybciej jechać do Wieży Avengersów. Spakuj się.

Po tych słowach rzuciła jej bluzę, którą ta na siebie włożyła.

– Jesteśmy bezpieczni? – May wyciągnęła z szafy torbę i zaczęła wrzucać do niej swoje rzeczy. – Czy ty jesteś bezpieczna?

Blondynka podała jej strój naszykowany do pracy.

– Nie. – Usiadła na jej łóżku i położyła dłoń na swoim brzuchu, próbując przestać się tak stresować. – Mój tata jest w mieście.

ACCIDENTS HAPPEN ━ PETER PARKEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz