Rozdział 20

384 24 0
                                    

Wiedziała, że prędzej czy później dojdzie do kolejnej kłótni. Choć ostatniej wymiany zdań nie mogła tak do końca nazwać, po fakcie czuła się co najmniej wypruta z sił. Jej spory z Finnem tworzyły się zawsze z jednego i tego samego powodu - on chciał ją chronić, a ona miała dosyć trzymania pod kloszem i uprzykrzała mu życie na każdym kroku.

Domyślała się, że po spotkaniu tego podejrzanego Nadnaturalnego, jej dawny ochroniarz znów będzie chciał, żeby całymi dniami siedziała w domu i bez potrzeby nie wychylała się za drzwi. Oczywiście nie mogła tego znieść i od razu po jego prośbie poszła na wieczorny spacer.

Chodząc po krętych i momentami pogrążonych w ciemności uliczkach, intensywnie zastanawiała się nad słowami obcego mężczyzny. Nie musiała upewniać się w przekonaniu, że Nadnaturalny ten musiał należeć do szajki tego całego Marco, o którym mieli dowiedzieć się jak najwięcej. Tak naprawdę ostateczne spotkanie z Jackiem mieli już jutro, a na nowego przywódcę nie mieli praktycznie nic.

Z całą pewnością handlował jakimś nowym na rynku narkotykiem, choć na razie niewtajemniczeni nie znali jego nazwy. Ale skoro Abramo od razu wiedział, że tworzy się wokół niego szum, Marco okazał się aż nazbyt niebezpiecznym dla niego konkurentem.

Co prawda Florence wiedziała, że z wielkim Ojcem Abramo nie ma, co się liczyć, ale wyczuwała nisko wiszący w powietrzu konflikt pomiędzy ich grupami. Oczywiście stawiała na wygraną znajomego sobie przywódcy, co nie zmieniało faktu, że zaczynała obawiać się także tego nowego.

Sądziła, że nie chodziło wcale tylko o handel narkotykami. Takie grupki zwykle stawiały na nierzucających się w oczy ludzi, a do Marco należeli także Nadnaturalni. I to nie byle jacy Nadnaturalni, skoro ich rangi mogły być bardzo wysokie... Gdyby Florence myślała całkowicie prostolinijnie, zapewne stwierdziłaby, że silniejsi członkowie są im potrzebni do wyjaśniania spraw z klientami, a także do wciągania kobiet do swoich burdeli. Problem leżał w tym, że na razie nikt o takowych nie słyszał.

Po prostu wiedziała, że to ugrupowanie Nacji miało jakiś inny powód. Nie podobało jej się to, w szczególności, że chciano w to wciągnąć także i Finna. A po co komu niewtajemniczony Nadnaturalny?

On sam nie miał pojęcia, dlaczego ktoś miałby go przyjąć do swojej narkotykowej szajki. Owszem, był całkiem silnej rangi, ale jednocześnie nie nadawał się do tego typu ugrupowania. Praktycznie każdy, kto chociaż kojarzył słynną parkę Angeliny i Nicolasa, wiedział, że nie ma mowy, by tak po prostu się od niej oddalił. Odkąd tylko zjawili się w Zapomnianym Mieście, nie rozdzielali się zbyt często. A nawet jeśli czasami Finn wychodził na misje sam, zawsze czuwał, czy z jego wybranką na pewno wszystko było w porządku.

Tak było i dziś, choć role znacząco się zmieniły. Tym razem to Florence spacerowała sobie ulicami miasta, choć bez wyraźnego celu, a on siedział w domu i niecierpliwie czekał na jej powrót. Miał ochotę znów spróbować jej uświadomić, że się o nią martwił, ale jednocześnie wiedział, że i tak nie przyjmie tego do wiadomości. Bardzo nie chciał ograniczać jej wolności, jednak na samą myśl, że coś miałoby się jej stać...

Warknął sam do siebie, dopiero po chwili opanowując swoje zwierzęce instynkty. Zamiast odruchowo coś rozwalić, twardo usiadł na krześle nieopodal.

Mógł co prawda śledzić ją, skacząc po wąsko rozstawionych dachach budynków, ale wydawało mu się to aż nazbyt desperackie. Florence doskonale wiedziała, że był do tego zdolny i przeczuwał, że co moment zerkała w górę, by w razie czego szybko go zauważyć. Chociaż nie miał nic przeciwko kolejnej ostrej wymianie zdań, nie chciał jej się narażać tylko dla jej powrotu do domu.

Westchnął, mocno zaciągając się zapachem mieszkania. Oczywiście pierwsze, co rzucało się jego nadnaturalnym zmysłom, był odór papierosów, które paliła. Nieważne, ile razy dziennie wietrzyli pokoje i ile razy po prostu wychodziła palić na zewnątrz, Finn zawsze je czuł. Nie lubił tej dymnej woni, ale jednocześnie kojarzyła mu się ona z jego wybranką. A samą Florence darzył pozytywnymi uczuciami.

Nacja IV: Cień ŚwituOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz