Rozdział 24

278 18 0
                                    

Jack rzucił jej spojrzenie spod przymrużonych powiek, już na samym początku zdradzając jej pewien fakt - wiedział, że Marco to były Mundurowy i wcale nie miał zamiaru im o tym powiedzieć.

- Płacę wam za odkrywanie czegoś, co już wiem? - spytał chłodno, opierając ciężką dłoń na odsuniętej szybie samochodu.

We Florence coś zawrzało, jednak starała się nie dać tego po sobie poznać. Dobra, może i Mundurowi mieli tam jakąś solidarność czy poufność, ale tak po prostu to przemilczeć i wpuszczać ich w kompletnie nieznane wody? Sam zlecił im prześwietlenie całej sprawy, najwyraźniej obawiając się swojego dawnego kolegi, nie dając im absolutnie żadnych informacji oprócz pseudonimu.

- Chyba się nie rozumiemy - stwierdziła z udawaną skruchą. - Mamy dla ciebie pracować, chociaż sam wywiałeś nas w pole?

- Kazałem wam sprawdzić, co takiego dzieje się pod jego rządami. Nie interesuje mnie to, że kiedyś działał w służbie! - burknął Jack z wyraźnym zniesmaczeniem.

Finn od razu podszedł w kierunku cicho mruczącego samochodu, wyraźnie zaznaczając mu granice tolerancji. Mógł w ciszy wyczytywać słowa z rozmowy, ale nie zamierzał pozwalać krzyczeć na swoją wybrankę.

Flore westchnęła, przez moment nawet nie wiedząc, co powinna powiedzieć. Powoli zaczynała ją irytować ta cała tajemnica Marco, którego prawdziwego imienia nawet nie znali. Okazało się, że w rzeczywistości Jack wiedział więcej od nich, a jednak stawiał im niemożliwe wymagania.

- To nie jest wasza sprawa, co działo się u nas - oznajmił poważnie. - Chcę wiedzieć, czy sprawy potoczyły się bardzo daleko.

Zmarszczyła brwi, mając wrażenie, że jego ton znacząco złagodniał. Niezbyt jej to pasowało, skoro sama zamierzała jawnie okazywać swoje niezadowolenie.

- Ma pod ręką grupę Nadnaturalnych, na razie znamy samych A - burknęła. - Chce zaciągnąć do siebie także Nicolasa, trzyma się z Enrico, konkuruje z Abramo. I rozprowadza coś, o czym jeszcze nie wiemy.

Jack bez namysłu skinął głową, chwilę potem rzucając jej kopertę z dokładnie wyliczoną kwotą.

- Pracujcie dalej.

Finn prawie zaklął, kiedy odjechał z piskiem opon.

***

O dziwo emocje dość szybko z nich opadły. Florence wystarczył jeden burger z kurczakiem i od razu zapomniała o nieprzyjemnym przebiegu rozmowy z Mundurowym. Finn za to z początku nie chciał, by pokazywali się w najbardziej znanym barze, ale po napełnieniu prawie pustego żołądka, równie szybko przestał się zamartwiać nieistotnymi sprawami.

Tego dnia wyszli z mieszkania bardzo wcześnie, przez noc praktycznie nie zmrużając oka. O ile Flore zdrzemnęła się u jego boku na około godzinkę, Finn nie potrafił przestać myśleć o spotkaniu z Marco. Nadal nie wiedzieli, co takiego kombinował, ani czym handlował. A dodatkowo, jak bardzo mógł im zagrozić, jeśli rzeczywiście połączy siły z Enrico.

Już od świtu spacerując po mieście, nie spodziewali się spotkać w centrum Jacka. Mimo niezbyt pozytywnego nastawienia, spotkanie to było im to na rękę. Pieniądze kończyły im się zdecydowanie za szybko, jak na małą ilość zleceń, które otrzymywali. Ostatnio tak skrupulatnie zajmowali się sprawą nowego przywódcy, że nie przyjmowali wszystkiego, jak leci.

Kilka dni wcześniej zdarzyło się, że Finn poszedł "porozmawiać" z jakimś typem, ale poza tym nic się tak naprawdę nie działo. Florence miała jedynie nadzieję, że gdy tylko cała sprawa się rozwiąże, będą mogli powąchać sporą ilość banknotów.

Nacja IV: Cień ŚwituOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz