Rozdział 29

258 21 0
                                    

- Zimno tu - stwierdziła Florence, kurczowo trzymając się ramion Nadnaturalnego.

Zdążyła się już przekonać, że Puszcza nie była zbyt łaskawa dla osoby siedzącej na plecach prawie dwumetrowego mężczyzny i praktycznie na każdym kroku musiała uważać na gałęzie. Kiedy raz prawie runęła przez to na ziemię, Finn postanowił przesunąć ją trochę niżej. A przez targany bagaż nie był w stanie trzymać jej w stu procentach.

Początek nocy był rzeczywiście bardzo chłodny. Obawiał się, że lada moment mógł lunąć na nich deszcz i choć mieli zapakowane kurtki i ubrania na zmianę, wolał nie narażać swojej wybranki na przeziębienie.

Wyczuł, że coś do niego powiedziała, ale nie miał pojęcia, co. Była przecież zawieszona na jego biodrach, nie widział więc jej ust. Gdyby chciała powiedzieć mu coś ważnego, zapewne potrafiłaby zamigać mu przed oczami.

Zadrżała lekko na kolejny powiew wiatru, starając się jednak nie zdradzić Finnowi złego samopoczucia. W głowie zaczęło jej się kręcić od razu po wejściu do Puszczy, a dodatkowo skręcona kostka bezwładnie zwisająca w powietrzu, oferowała jej niezbyt przyjemne ukłucia bólu.

Powstrzymywała się jednak przez poproszeniem o przerwę. Finn także oberwał w walce z Nadnaturalnymi i wiedziała, że nie był do końca sprawny. Zapewne chciał bardzo szybko dotrzeć do tej swojej Osady i mieć ją z głowy na jakiś czas...

Wygodniej oparła głowę na jego ramieniu, zastanawiając się nad tym, co teraz z nimi będzie. Nie sądziła, by ich problemy wyparowały ot tak. W końcu mieli tylko i wyłącznie powiadomić przywódcę Nacji, prawda? Potem musieliby albo wrócić, albo zostać w skupisku Nadnaturalnych. Żadna z opcji się Florence nie podobała.

Zresztą skoro Finnowi tak bardzo zależało na tym, żeby jego wódz, czy jakie licho, wiedział o Nadrium, mógł zwyczajnie wysłać mu wiadomość. A on ślepo podążał za rozkazami Cieni.

Swoją drogą, pierwszy raz była świadkiem tak irracjonalnych widoków naraz. Nie dość, że dziwne duchy ciągle wokół nich latały i szeptały coś do siebie, to jeszcze czasami miała wrażenie, jakby kręcili się w kółko, choć cały czas szli prosto. Słyszała kilka razy o Puszczy, ale nie spodziewała się, że załamywanie rzeczywistości okaże się jej prawdziwą umiejętnością.

Zmarszczyła brwi, dosłownie po jednym mrugnięciu znajdując się kompletnie gdzie indziej. Finn najwyraźniej również poczuł się zdezorientowany, bo przystanął na kilka długich sekund.

- Prowadzi nas gdzieś - powiedział na głos. - Albo stara się nas zabić.

Jego stwierdzenia wcale nie napawały jej optymizmem. Gdyby mogła, najchętniej wróciłaby do Zapomnianego Miasta i po prostu przeniosła się do innego mieszkania. Wiedziała, że skoro Marco miał na nich jakiś plan, to nie odpuści zbyt łatwo, ale chyba wolała już znowu zaryzykować, niż marznąć w tym dzikim lesie.

Niebo szarzało coraz bardziej, aż w końcu przestała cokolwiek widzieć. Finnowi ciemność najwyraźniej nie przeszkadzała, bo szedł dość spokojnym i równomiernym tempem. Niestety Flore ponownie oberwała od niesfornej gałęzi, więc głośno jęknęła z bólu.

Nadnaturalny od razu odwrócił głowę w jej kierunku, upewniając się, czy wszystko w porządku.

- Żyjesz? - spytał dla pewności, kiedy dobrą chwilę masowała swoją skroń.

- Niezbyt - burknęła, celowo zerkając w dół, by nie mógł zrozumieć jej odpowiedzi.

Nie skomentował tego, pomimo swoich obaw idąc dalej. Już po paru krokach poczuł się obserwowany.

- Dlaczego stoimy? - szepnęła, czując, jak napinają mu się mięśnie. Widząc wrogość w jego oczach, jej serce od razu zaczęło wybijać niespokojny rytm. - Finn?

Nacja IV: Cień ŚwituOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz