Wszyscy rozszedli się do swoich pokoi. Narazie postanowiliśmy zakończyć temat tego, że Dylan i Scott są, kurwa, w mafii i skupić na naszych obowiązkach. Chociaż ja nie mogłem przestać o tym myśleć. Nic dziwnego już, że jeden to assasin a drugi killer.
Dobrze że w dzieciństwie oglądałem te dokumenty o kłamstwach, bo tak to byśmy myśleli że prowadzili sobie sklepik rodzinny. Chociaż jak tak się zastanowić, to co mieli powiedzieć? Bali się, że ich nie zaakceptujemy.
Sam już nie wiem.Postanowiłem skupić się na monitorach, ale kompletnie nic się na nich nie działo jak zwykle z resztą.
Wstałem więc, zabrałem jeden z pistoletów i wyszedłem z domu. Przespacerowałem się wzdłuż płota i naprawdę starałem się nie myśleć ani o żadnej mafii ani o tym urokliwym gnojku. No ale nie dało się.
Perspektywa: Dylan
- Obiecali nam tu spokój, a gościu ma jakiś magiczny dar wyczuwania kłamstwa - prychnął Scotty, kładąc się do łóżka.
- Co im powiemy o wirusie? - zapytałem.
- Prawdę - odrzekł, poprawiając pościel. - Że to tajemnica rządowa i nie mają zezwolenia na informacje o tym
- Okej - przytaknąłem. - A nie wiesz kiedy mamy się znowu zgłosić?
- Powiedzieli że nas powiadomią - brat spojrzał na mnie, po czym przesunął bardziej pod ścianę. - Zrobię ci miejsce jakby jednak zachciało ci się spać
- Wiesz, że nie usnę - wymamrotałem markotnie.
- Tak, wiem - wyszeptał smutno, po czym odwrócił się plecami, układając wygodnie.
Westchnąłem cicho. Przez tą głupią bezsenność zawsze strasznie mi się nudzi w nocy. Scott śpi jak zabity, a ja siedzę jak palant.
Wstałem i postanowiłem zejść na dół. Dowiedziałem się wcześniej, że Zane ma dziś nockę. Chłopak nas ewidentnie nie polubił, ale nie chciało mi się siedzieć samemu. Szkoda, że Thomas nie ma dziś takiej nocki, on był bardzo sympatyczny i nosił fajny sweter.
Okazało się jednak, że na dole nikogo nie ma i trochę mnie to zdziwiło na początku, lecz nagle drzwi wejściowe się otworzyły i wszedł przez nie ciemnowłosy. Spojrzał na mnie pochmurnie.
- Tak? - zapytał.
- Bezsenność - przypomniałem mu. - Nudzi mi się
- To nie mój problem - stwierdził i ruszył przez salon do pokoju z komputerami.
- Słuchaj, ja wiem, że z tą mafią cię odrzuca, ale...- zacząłem.
- To mnie nie odrzuca - przerwał mi.
- Nie? - wszedłem za nim do pomieszczenia. - To co w takim razie?
- Nowi ludzie w moim życiu - burknął pod nosem.
- Nie podpisaliśmy jeszcze papierów, więc jak wspominałem, możemy się przenieść - odrzekłem.
- Zabijaliście kogoś? - zapytał wprost, ignorując to co powiedziałem wcześniej.
- Ani ja, ani Scott nikogo nie zabiliśmy - zapewniłem. - Wyczuwasz kłamstwo to wiesz. Zajmowaliśmy się odzyskiwaniem długów, trochę straszyliśmy, trochę spuściliśmy wpierdol, a raczej bardziej Scott, ale serio, nikogo nie zabiliśmy - wyznałem. - Dopiero jak zaczęło się z tym wirusem, to trzeba było przeżyć i zabijać zombie, ale każdy to teraz robi, nawet ty - dodałem.
Chłopak patrzył na mnie przez chwilę w milczeniu.
- Możecie zostać, ale nie wiem czy was polubię - powiedział w końcu, po czym usiadł przed monitorami i upił łyk kawy z kubka.
Postanowiłem zaryzykować i zająłem miejsce na fotelu obok niego.
- Na czym właściwie polegają te nocki? Ja też chcę takie, bo i tak nie śpię. Tylko nad ranem się przekimam z cztery, a czasami to nawet tylko dwie godziny, to wiesz, ja mogę tu siedzieć - zaproponowałem.
- Idź zobacz czy twój brat śpi czy coś - westchnął z irytacją, chyba mając mnie dość.
- On zawsze śpi jak zabity
- To idź zobacz czy żyje
- Na pewno żyje - zapewniłem.
Ciemnowłosy znowu westchnął.
- I tak musi być równy podział obowiązków. Jutro nockę ma Thomas, pokaże Ci co i jak i weźmiesz kolejną nockę po nim - poddał się. - Chociaż Aiden się ucieszy, że będzie miał nockę później, on ich nienawidzi
- I widzisz, jak super? - uśmiechnąłem się do niego.
- Tsa, zajebiście - burknął bez entuzjazmu.
Trochę gbur, ale chyba jest spoko.
Perspektywa: Zane
Dylan siedział i wkurwiał mnie przez całą noc, dopiero nad ranem stwierdził, że może się położy. Chłopak cały czas, kurwa, paplał, ale chociaż mówił tym razem prawdę, bo ani razu nic nie wyczułem. Opowiadał mi o swojej licznej rodzinie. Każdy z niej żyje do teraz, ale co się dziwić, gdy wszyscy tam pewnie umieją się dobrze bronić. Co im może takie zombie zrobić? Powiedział też mi więcej o tym jak zbierali z bratem pieniądze od dłużników. Scott to tam wpadał i robił rozpierdziel. Chciałbym go zobaczyć w akcji. Na pewno wygląda wtedy gorąco.
Nie! Przestań myśleć!
Przetarłem zmęczone oczy. Ja nie wiem jak można nie spać praktycznie wcale jak Dylan.
Usłyszałem kroki na schodach, więc tam spojrzałem. To był Thomas.- A ty co tak wcześnie? - zdziwiłem się. - Jeszcze nie ma piątej, dopiero co tamten wkurwiający typ sobie poszedł - westchnąłem.
- Miałem zjebany sen - wyjaśnił. - Jaki wkurwiający typ? - chciał wiedzieć.
- Dylan
- Czemu nie wstałem wcześniej - wyjąkał z ubolewaniem pod nosem, idąc do kuchni. - Idź się połóż, ja zrobię sobie kawę i zaraz tam przyjdę! - dodał już normalnym głosem.
- Raczej ty powinieneś się dobrze wyspać, masz nockę - przypomniałem mu. - Z Dylanem - specjalnie powiedziałem mu to na koniec.
- CO?! - przybiegł od razu do mnie.
- Ktoś musi go wprowadzić w to - wskazałem na monitory. - A ja nie chce słuchać już jego paplania, więc ty to zrobisz - postanowiłem. - Nie dziękuj
Na twarzy blondyna pojawił się szeroki uśmiech.
Leci na tego Dylana masakrycznie.
- Szkoda, że nie jest gejem - blondyn zaraz potem wyraźnie spochmurniał.
- Mówił, że nie jest? - zaciekawiłem się.
- Nie, tak zakładam po prostu
- To zapytaj go o orientację - wzruszyłem ramionami.
- Nie! Wstydzę się! Daj spokój! - przestraszył się nieco.
- To ja spytam - postanowiłem.
- Nie! Jeszcze się domyśli, że mi się podoba! - nakazał mi.
I tak spytam.
🧟♂️🧟♂️🧟♂️🧟♂️🧟♂️🧟♂️🧟♂️🧟♂️🧟♂️🧟♂️🧟♂️🧟♂️
W załączniku: Thomas
CZYTASZ
Zombie Hunters (Scane/Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2022 Na świecie zapanowała apokalipsa zombie. Ludzie, walcząc o przetrwanie stworzyli jedno, wielkie miasto, a na jego obrzeżach zbudowali punkty obronne, gdzie najlepsi łowcy z pomocą wojska trzymali zombie z dala od granicy terytori...