✞10✞

1.2K 105 36
                                    

Perspektywa: Dylan

Właśnie kończyłem nockę.

Wczorajszy dzień pomimo, że był nudny, to jednak zleciał bardzo szybko. Pomogłem posprzątać w domu Aidenowi lub Arianowi, bo w sumie nadal nie wiem jak go nazywać. Chłopak potem, głównie dlatego, że mu marudziłem o jakieś zajęcie, kazał mi wyczyścić bronie. Wkurzył się na mnie, kiedy zobaczył jak w mgnieniu oka rozkładam broń na części i czyszczenie zajmuje mi bardzo krótki czas. Gadał coś pod nosem, że James Bond się znalazł. Przepraszam bardzo, ja jestem przystojniejszy niż każdy z aktorów, którzy niegdyś go grali.

Ogólnie obejrzałbym sobie jakiś dobry film. Szkoda, że telewizja nie działa, ale wszystkie satelity musiały zostać wykorzystane do łączności. Tak samo jak anteny telefoniczne, które przetrwały, zmienili je tak, aby tylko i wyłącznie wojsko miało komunikację, bo było to ważne, dlatego komórką to teraz możesz sobie porzucać w zombi co najwyżej.
Ale wracając do tematu, bo jestem strasznie rozstrzepany i zmieniam tak szybko tematy jak magazynki w pistolecie.

Zrobiłem to co nakazał Aideno Ariano i powoli zacząłem się przygotowywać do swojej nocki, chociaż nic mi tak naprawdę nie było potrzebne do niej, chyba że towarzystwo, ale na to liczyć nie mogłem. Zauważyłem, że chłopacy robią sobie dużo kawy na taką nockę, ale ja miałem zakaz na jej picie, zresztą jak, kurwa, na wszystko. Jebane zakazy! Scott powinien pić dużo kofeiny, ale problem był w tym, że on kawy nie lubił, śmierdziała mu, ale to debil to co ja będę mówił.

Nie za bardzo wiedziałem co robił wczoraj Zane. Coś tam się kręcił po domu, pisał też jakąś długą listę w kuchni. Najbardziej skupiałem się na blondynie i wodziłem za nim wzrokiem. Przespał większą część dnia, zmęczony po swoim patrolu, biedaczek. Zniknął też na dłużej w łazience, ale kiedy z niej wyszedł, to trochę mnie zatkało muszę przyznać. Ubrał się w króciutkie czarne spodenki i śliczny czarny sweterek. Jego nogi już na pierwszy rzut oka było widać, że są delikatne i bez żadnego włoska. Musiał o nie dbać. Miał również mokre włosy na głowie i pachniał czymś słodkim, chyba truskawkami. Ja pierdole, ja zaraz zejdę.
Wtedy przy płocie się zapomniałem. Chciałem wycałować jego szyję i dobrze, że chłopak odwrócił się do mnie w czas, bo kiedy jego usta znalazły się tak blisko, odzyskałem zdrowy rozsądek i odsunąłem. Z ciężkim sercem, ale odsunąłem. Nie chciałbym mu zrobić krzywdy i go zarazić wirusem. Nie przeżyłbym tego. Muszę o tym pamiętać, chociaż czasami trudno mi się kontrolować przy nim, kiedy jest tak śliczny i przepięknie uśmiecha do mnie z małymi rumieńcami. Zdaje mi się, że mu się podobam i gdyby nie ta jebana sytuacja z wirusem, to byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Ale szczęście nie jest mi pisane najwyraźniej.

W końcu wszyscy poszli położyć się spać, a mój brat to na czele, gdy wrócił już z miasta. On tyle śpi, że masakra. Zaczynam się o niego martwić, ale z drugiej strony ja, kurwa, nie śpię już od czterdziestu ośmiu godzin, więc co ja się dziwię, że nam się pogarsza.
Zacząłem swoją nockę, myśląc już że zostałem sam, ale przyszedł do mnie blondyn. Stwierdził, że przespał większą część dnia i narazie nie chce mu się spać. Zapytał również czy jeszcze coś ma mi wytłumaczyć co do patrolu. Słodziak. Ostatecznie gadaliśmy do dwunastej o naszym życiu sprzed apokalipsy. On mówił mi o byciu policjantem, a ja o byciu w mafii, co nas w końcu rozśmieszyło, bo gdyby nie ta popieprzona sytuacja na świecie i było by tak jak kiedyś, to Tommy musiałby mnie aresztować. Zajebiście mi się z nim rozmawiało. No uwielbiam go po prostu. Serce mi się ściska w klatce, gdy pomyślę, że prawdopodobnie nigdy nie będę bliżej z blondynem. Miałem jeszcze małą nadzieję ostatnio, ale Deaton to jak widać pierdzi w stołek, a nie nam pomaga.

Tommy jednak poszedł wkrótce spać, więc siedziałem tak sam do rana. Wynudziłem się okropnie. Zacząłem coś kilkać w komputerze i przypadkiem znalazłem prośbę o wydalenie mnie oraz mojego brata, podpisane przez Thomasa w zgodzie z Zanem oraz Aideno Ariano. Na początku zrobiło mi się smutno, lecz potem przestałem im się dziwić. Nie dość, że z mafii, to jeszcze mają tajemnice ze sztabem. Ja bym takich też próbował wyrzucić.

Zombie Hunters (Scane/Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz