Kiepsko spałem w nocy. Cały czas myślałem nad wczorajszą sytuacją. Trochę mnie to wszystko przerastało i nie wiedziałem jak mam się teraz zachowywać. Jakby nic się nie stało?
Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w kolorze mojego humoru dziś, czyli czarne rurki i czarna bluzka, której rękawy podwinąłem do łokci. Skarpetki tylko miałem kolorowe, bo innych nie lubię.
Zszedłem na dół, oczywiście jak co ranek kierując się od razu, w pierwszej kolejności do kuchni.Zgadnijcie po co?
Kawusia.
Przechodząc przez salon, zerknąłem na chwilę do centrum. Aiden siedział rozwalony na jednym z foteli w zastępstwie za Thomasa, który poszedł spać po nocnym patrolu. Swoją drogą jestem ciekaw czy Dylan mu coś powiedział na temat ich wczorajszego wyjazdu do sztabu. W końcu blondyn siedział z nim całą noc.
Wszedłem do kuchni. Złapałem za czysty kubek, wsypałem kawę i wstawiłem wodę. Sięgałem właśnie po cukier, kiedy usłyszałem ciche skrzypienie podłogi, więc wiedziałem już że ktoś wszedł do kuchni. Odwróciłem się w tamtą stronę i trochę oniemiałem.
Scott ustał na środku w samych bokserkach i cienkiej bluzce. Włosy miał roztrzepane we wszystkie strony. I może popatrzyłbym sobie na jego ciało dłużej, ale coś mi zaczęło nie pasować, kiedy spojrzałem na jego twarz. Patrzył przed siebie, ale wyglądał jakby tak naprawdę nie kontaktował. Dziwne. Miałem się już spytać czy wszystko w porządku, chociaż powiedziałem mu, że się do niego nie odezwę, ale nagle podszedł do lodówki i ją otworzył.
Wyjął z niej żółty ser, a następnie odsunął szufladę i go tam włożył, zasunął szufladę, zamknął lodówkę i jak gdyby nigdy nic, wyszedł z kuchni.Ruszyłem za nim, nie za bardzo ogarniając przez ogromne zdziwienie.
Co tu się odpierdoliło?
Chłopak wspiął się po schodach na górę i zniknął za drzwiami swojego i Dylana pokoju.
Stałem na środku salonu i próbowałem zebrać myśli, ale mózg mi się chyba wyłączył z szoku.
Nagle drzwi wejściowe się otworzyły i do domu wszedł Dylan. Zatrzymał się zaraz obok mnie i spojrzał pytająco.
- Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha - stwierdził.
- Może dlatego, że twój brat wszedł do kuchni, otworzył lodówkę, wyjął ser, schował go do szuflady i sobie poszedł - wyjaśniłem, na co szatyn wybuchnął śmiechem, co zwabiło również Aidena.
- Już dawno nie lunatykował, o matko, on zawsze coś wtedy odpierdala - Dylan nadal się śmiał.
- Och...- zrozumiałem.
- Najlepsze to było jak mieszkaliśmy jeszcze w stabie. Podszedł do szafki, zaczął przerzucać papiery i jak się spytałem czego szuka, to powiedział, że chleba - oznajmił rozbawiony. - A żebyście słyszeli co on gada czasami przez sen
- Mieszkaliście w sztabie? - wyłapał perfekcyjnie Aiden.
Dylan od razu przestał się śmiać i zrobił minę, jakby niepotrzebnie się wygadał.
Skrzyżowałem ręce na piersi, spoglądając na niego wyzywająco. No proszę, robi się coraz ciekawiej.
- Taaak - odpowiedział bardzo powoli.
- Z tego co wiem, tam co najwyżej pomieszkują osoby z wysokim stopniem, a w waszych papierach te stopnie są niskie, początkowe mógłbym nawet rzec - wytknąłem.
- Tak - powtórzył. - To prawda
- No więc jakim cudem? - spytał Aiden.
- Domyślam się, że nic nie powie na ten temat - rzuciłem do przyjaciela.
CZYTASZ
Zombie Hunters (Scane/Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2022 Na świecie zapanowała apokalipsa zombie. Ludzie, walcząc o przetrwanie stworzyli jedno, wielkie miasto, a na jego obrzeżach zbudowali punkty obronne, gdzie najlepsi łowcy z pomocą wojska trzymali zombie z dala od granicy terytori...