Wstawiam ten rozdział dziś, bo jest nudny, opisowy i mało dialogowy oraz krótki. Jutro bedzie następny rano jak zawsze 🖤
~
Scott szukał jakiegoś mięsa w lodówce. Ja natomiast wziąłem starą miskę, która może teraz posłużyć psom i nalałem do niej wody. Nie czekając na chłopaka, bo nadal mi było głupio, że Thomas mnie wkopał, ruszyłem do salonu, a potem chciałem wyjść z domu, ale zaczepił mnie Aiden.
- A Ty co? - spytał, schodząc ze schodów i patrząc ze zdziwieniem na rzecz w moich rękach.
- Pamiętasz te psy z czterdziestki jedynki co tu się czasem kręciły? - przypomniałem mu, na co kiwnął głową.
- Pieski? - zaciekawił się Thomas, wychodząc z centrum i dołączając do nas.
- Tak, przyszły za nami, nie wiem czy ktoś się teraz nimi zajmuje - oznajmiłem.
- POMOCY! ONE MNIE JEDZĄ! - rozbrzmiał krzyk Dylana z dworu.
- No tak, chłopacy stamtąd zginęli - westchnął ciężko Aiden.
- JEDZĄ MNIE!
- Jak dla mnie mogą tu zostać na zawsze, pieski są cudowne - uśmiechnął się wesoło blondyn.
- Zrobimy z nich psy bojowe i będą nam pomagać zabijać zombi - zaśmiał się drugi przyjaciel.
- CO MI ROBISZ?! WŚCIEKŁY JESTEŚ?
- Może tu zostaną jak będą chciały, zawsze je lubiłem, są takie łagodne i fajne - oparłem, ignorując szatyna, który się darł na zewnątrz, ale jak widać nie tylko ja, bo Aiden i Thomas też się jakoś zbytnio nie przejmowali.
- AŁA!
- Żaden problem aby tu zostały - zapewnił Aiden, po czym ruszył z blondynem do centrum, mówiąc mu coś o raporcie, który musi wysłać wcześniej ze względu na ostatnie wydarzenia.
Wyszedłem z domu. Dylan leżał na ziemi, a psy po nim skakały. O jejku, jak ładnie się bawią. Zagwizdałem, na co pieski podbiegły od razu do mnie. Postawiłem im miskę z wodą, którą na przemian zaczęły pić.
Wróciłem wzrokiem do szatyna. Leżał nadal na ziemi, patrząc w niebo.
- Nie znoszę ich - wymamrotał.
- Mam mięsko! - przyszedł Scott, po czym położył im jedzenie obok miski z wodą, następnie spojrzał na brata. - Zgłupiałeś? Podnieś się z tej ziemi! - ochrzanił go. - Ty już nie masz co robić?
- Ała - powoli podniósł się do siadu.
- Wiesz, widziałem u jednego handlarza na mieście karmę, wezmę ją następnym razem - zdecydowałem.
Handlarze często wychodzili za mur, zbierali rzeczy, a potem sprzedawali lub wymieniali je na coś cennego. To był niebezpieczny zawód. Często ktoś już nie wracał zza muru.
- O super! - zgodził się ze mną. - Pojadę z Tobą, bo ostatnio nie pojechałem, to teraz muszę ci to wynagrodzić - stwierdził, na co się uśmiechnąłem.
- Pieski! - na ganku dołączył do nas Thomas.
- Uważaj, Tommy, one są wściekłe - ostrzegł go Dylan, który już stał na nogach i otrzepywał z piasku.
- Sam jesteś wściekły - skomentował, głaszcząc jednego po grzbiecie, na co ten nie zwracał uwagi i nadal sobie jadł.
- Czemu one tylko mnie nienawidzą? - zdziwił się.
- Bo jesteś smacznym kąskiem - przypomniałem mu jego słowa.
Spojrzał na mnie z obrażoną miną.
CZYTASZ
Zombie Hunters (Scane/Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2022 Na świecie zapanowała apokalipsa zombie. Ludzie, walcząc o przetrwanie stworzyli jedno, wielkie miasto, a na jego obrzeżach zbudowali punkty obronne, gdzie najlepsi łowcy z pomocą wojska trzymali zombie z dala od granicy terytori...