Perspektywa: Dylan
Szliśmy przed siebie w głównym sztabie, po drodze pokazując przepustki pilnującym wejść żołnierzom.
Nie odzywaliśmy się praktycznie do siebie ze Scottem ani podczas jazdy samochodem, ani teraz. Nie chciał mi powiedzieć nawet dlaczego płakał. A gdy wyznałem mu, że i również Zane oprócz Thomasa jest gejem, aby zacząć jakąś rozmowę, to tak się wściekł, że wolałem już nic nie mówić. A myślałem, że będzie się śmiał z tego zbiegu okoliczności. Panowała między nami jakaś napięta atmosfera, jakby coś zostało niedopowiedziane. Miałem ochotę przez to wybuchnąć.
Doszliśmy do bramek za którymi znajdował się sekretariat. Po zrewidowaniu nas, podeszliśmy do kontuaru.
- Scott i Dylan Ross - powiedział do kobiety za ladą, która normalnie tonęła w papierach.
Współczułem jej. Ona zawsze tak tu miała.
- A tak! - rozpoznała nas. - Musicie wjechać windą na piętro labolatoryjne - poinformowała.
- Zawsze pobieraliście nam krew na parterze - zaciekawiłem się nagłą zmianą.
Może w końcu jakiś przełom w naszej sprawie. Miałem taką nadzieję.
- Tak, ale tym razem doktor Deaton czeka na Was tam - posłała ciepły uśmiech. - Trzydzieste piąte piętro
- Dziękujemy - westchnął mało entuzjastycznie mój brat i ruszył w kierunku wind.
On raczej nie ma nadziei. Od zawsze był pesymistą. I za każdym razem jak mu to wytykałem mówił, że dla wszystkich negatywne myślenie to pesymizm, ale dla niego negatywne myślenie, to po prostu bycie realistą.
Szybko go dogoniłem. Poczekaliśmy chwilę aż któraś winda się otworzy i wsiedliśmy do niej.
Ta cisza między nami jeszcze bardziej zaczęła mnie teraz przytłaczać, postanowiłem więc ją przerwać i wygadać w końcu bratu.
- Tommy jest śliczny - wyznałem.
Chłopak od razu na mnie spojrzał.
- Tak czułem, że ci się spodoba, ale wiesz, że nie możesz z nim niczego? - upomniał.
- Wiem - westchnąłem smutno.
- Spróbuj mojej taktyki i bądź po prostu niemiły dla tych co ci się podobają - wzruszył ramionami.
- Dlatego się tak drzesz na Zanego? - zrozumiałem.
- Nie - zaprzeczył od razu. - Jego po prostu serio nie lubię
Znowu nastała cisza, ale po chwili Scott westchnął głośno.
- Chciałbym go wytargać za te jego kłaki - wyznał jednak.
- Ale wiesz, że nie możesz niczego z nim? - powtórzyłem to co powiedział mi wcześniej.
- Wiem - burknął.
- Powiesz mi w końcu dlaczego płakałeś? - chciałem wiedzieć.
Scott dłuższą chwilę milczał, ale ostatecznie się przełamał.
- Chyba go zraniłem - spuścił wzrok na podłogę windy. - Gdy wpadł na mnie dziś rano, wyciągnął w asekuracji od razu ręce w razie gdybym stracił równowagę, to było takie opiekuńcze i miłe, a ja na niego nawrzeszczałem i kurwa, mimo wszystko on i tak przyszedł i mnie przeprosił za wczoraj oraz zaproponował zaczęcie od nowa - wyznał mi. - I znowu musiałem być dla niego podły, przez co obiecał, że już się do mnie nie odezwie - dokończył.
- Ja jestem miły dla Thomasa i żyje - wytknąłem.
- A mi jest lepiej, jeśli dana osoba mnie nienawidzi, wtedy mi łatwiej zapanować nad sobą, szczególnie teraz kiedy dotyczy to Zanego, nie wiem co w nim jest, ale gdybym zaczął z nim normalnie rozmawiać, żartować, widział jego uśmiech i to skierowany do mnie, coś czuję, że po pewnym czasie bym się zakochał, a tego nie mogę zrobić i ty też uważaj z tym Thomasem, lubić go możesz, nic więcej - upomniał.
CZYTASZ
Zombie Hunters (Scane/Dylmas)
Hayran KurguPisane w roku: 2022 Na świecie zapanowała apokalipsa zombie. Ludzie, walcząc o przetrwanie stworzyli jedno, wielkie miasto, a na jego obrzeżach zbudowali punkty obronne, gdzie najlepsi łowcy z pomocą wojska trzymali zombie z dala od granicy terytori...