"Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się jak wygląda twoje życie? Co właściwie z nim zrobiłeś?
Mówią nam, że możemy być kim chcemy, prawda? Sławnymi piosenkarzami, sportowcami, aktorami...Że wszyscy możemy osiągnąć sukces.
Ale nie...
To po prostu nieprawda.
Żyjemy z dnia na dzień, robiąc to, co każą nam inni. Z dnia na dzień.
Wszyscy myślimy, że mamy wolną wolę, ale kiedy ostatnio zrobiłeś coś, co nie było wymagane? Czego nie żądano?
Nie, my nie żyjemy swoim życiem, tylko ich.
Wydaje nam się, że jesteśmy wolni...
Ale to kłamstwo.
Iluzja.(Marshall, Far Cry 5)"
Perspektywa: Zane
Wystawiłem na podwórko swój samochód, tylko po to, żeby podnieść maskę i dobrać się do jego wnętrza. Uwielbiałem to. To była moja pasja. Gdyby nie ta gówniana apokalipsa, byłbym teraz mechanikiem i prowadził normalne życie. Oczywiście nadal mogłem nim zostać i na przykład naprawiać auta dla wojska, ale generał namówił mnie na przybycie tutaj i pilnowanie granic. Wysyłają tu najlepszych, więc wtedy czułem się zaszczycony.
Dopiero teraz po roku czasu jaki tu spędziłem, jestem zdania, że to gówno prawda. Rzadko kiedy coś się dzieje. Mur bardzo dobrze się sprawdza, no może czasami są jakieś awarie, ale w każdej bazie jest inżynier, który od razu to naprawi bez problemu. Okazuje się, że naszym jednym zadaniem jest siedzenie i pilnowanie, żeby do muru dopływał stale prąd, dzięki czemu zombie spalały się na nim, oraz ogólne pilnowanie terenu przy płocie. No kurwa, nudy! Tutaj nie można się w ogóle dalej rozwijać!
Odszedłbym stąd, lecz za bardzo przywiązałem się do moich dwóch towarzyszy. Byli dla mnie już niemal jak rodzina. W życiu bym nie zostawił ich na tym wypiździajewie samych!Zacząłem poprawiać chyba już z piąty raz ten samą rzecz przy silniku. Czasami zastanawiałem się czy nie byłem upośledzony, bo gdy coś zaczynało nawalać w moim aucie lub się popsuło, to zamiast być wściekły, cieszyłem się jak debil, bo mogłem to naprawić. A najlepiej jeszcze żeby to było coś wymagającego więcej pracy i pogłówkowania.
Usłyszałem cichy szelest kroków na trawie, więc wyprostowałem się i wyjrzałem zza maski. Aiden właśnie wracał skądś ze swoją snajperką przewieszoną przez ramię. Chłopak jest bardzo dobrym strzelcem wyborowym. On praktycznie nie rozstaje się z tą bronią. Gdyby mógł, zapewne mył by się z nią i jadł razem śniadania w kuchni.
- Sprawdzałem okolicę - wyjaśnił, kiedy zobaczył, że mu się przyglądam.
- Coś ciekawego? - zapytałem, lecz nie spodziewałem się, że cokolwiek się wydarzyło.
- A jak myślisz? - posłał mi politowane spojrzenie.
Pokręciłem głową i wróciłem do przerwanej czynności.
- Zostaw już ten samochód, on już patrzeć na Ciebie nie może, znalazłbyś sobie chłopaka - skomentował, przechodząc obok, kierując się do budynku w którym stacjonowaliśmy.
- Ja mam związek z autem, ty ze snajperką - przewróciłem oczami.
- Jak romantycznie! - rzucił z sarkazmem, znikając za drzwiami domu.
Zaśmiałem się cicho pod nosem. Może i miałbym chłopaka, ale nie moja wina, że co ładniejsi zostali zjedzeni przez zombie. Co prawda, na początku spodobał mi się Aiden, niestety jest hetero, więc ta sprawa była od razu przegrana. Aktualnie już o nim tak nie myślę, stał się dla mnie jak brat. Co jest śmieszne, mój drugi towarzysz Thomas jest gejem, lecz tu problem jest taki, że chłopak nie jest w moim typie. Jest za słodki i uroczy. Od zawsze wolałem łobuzów, a Tom nie dość, że ubiera się zazwyczaj w sweterki i krótkie spodenki i nie ma w ogóle ostrego wyglądu, to jeszcze jest naszym inżynierem i siedzi albo przed kompem, albo przy murze, więc praktycznie nie umie walczyć. Dobrze, że chociaż strzelać umie jako tako. Kiedyś pracował w policji, ale chyba raczej najczęściej przy biurku niż w terenie, stąd zna się świetnie na komputerach.
Ja po prostu lubię gości co wpadają, robią rozpierdziel, wyglądając przy tym seksownie.
CZYTASZ
Zombie Hunters (Scane/Dylmas)
FanficPisane w roku: 2022 Na świecie zapanowała apokalipsa zombie. Ludzie, walcząc o przetrwanie stworzyli jedno, wielkie miasto, a na jego obrzeżach zbudowali punkty obronne, gdzie najlepsi łowcy z pomocą wojska trzymali zombie z dala od granicy terytori...